*Adrien*
Kiedy podchodziły do drzwi, próbowałem się jak najszybciej ulotnić z tego miejsca.
-No nie wierzę- usłyszałem głos z tego, co pamiętam Nory- Adrien, przepraszam książę Adrien, odwiedził nasze skromne progi. Chyba nikt cię nie nauczył, że nie ładnie jest podsłuchiwać. Marinette by się to nie spodobało i miałaby koleiny powód do narzekania na ciebie. No co tak stoisz, jak kołek książę czy nie możesz nam pomóc, właśnie robimy pierogi.
Popatrzyłem na nią zdziwiony, ale zrobiłem tak, jak powiedziała, o dziwo poszedłem im pomóc.
-Masz tutaj fartuch, żebyś sobie nie zabrudził tego nienagannego stroju. Zoe co się tak patrzysz? Wracamy do pracy. Księcia też zapraszam.
I właśnie w taki sposób zacząłem lepić pierogi. Nie obyło się od słów, że źle to robię.
-Jeśli jeszcze książę nie wiesz, ja zwracam się do wszystkich w tym zamku, nie licząc króla i królowej po imieniu, więc nie zdziw się, jeśli do ciebie też będę się tak zwracać.
Przytaknąłem tylko głową.
-Nie wierzę, lepię z księciem pierogi- powiedziała z zachwytem Zoe.
-Nie ma się co tak zachwycać, to taki sam człowiek jak ty czy ja, tylko jest przekonany, że dzięki swojej pozycji może mieć wszystko.
-Nie mogę mieć wszystkiego- zaprzeczyłem.
Nie mam tyle uwagi ojca, ile bym chciał. Ale zdziwiło mnie też to, że zacząłem też odczuwać inne pragnienie, które nigdy się nie spełni. Nie dostanę nigdy tego, choćbym nie wiem, jak się starał.
-A jednak umiesz mówić- powiedziała Nora ze zdziwieniem.
-Bardzo śmieszne, tylko zapomniałem się zaśmiać, wybaczycie?
-To, co cię tu sprowadza?- spytała Nora.
-No tak jakby chodziłem w po labiryncie, który nazywacie zamkiem i trafiłem tutaj i całkiem przypadkiem podsłuchałem waszej rozmowy.
-Dużo usłyszałeś?
-Doprecyzuj ile dla ciebie to dużo.
-Czy słyszałeś, jak mówiłam, że się w kimś podkochuję.
-No tak jakby.
-Książę czy nie, jak piśniesz komuś o kimś, to skończysz nie ciekawie. A mówiąc nie ciekawie, mam na myśli, że już mam miejsce, gdzie mogłabym schować twoje zwłoki.
-Nie odważyłabyś się.
-Nie wierzysz, to możesz spróbować.
Nie wiem czemu, ale zaczynałem bać się tej dziewczyny.
-Mój ojciec na pewno, by na to nie pozwolił.
Kłamałem. Pewnie by go to nawet nie obeszło, bo by miał swojego idealnego synka Felixa.
-Myślisz, że by mnie to powstrzymało?
Mam coraz większe wrażenie, że powinienem zacząć obawiać się o swoje życie w obecności tej kobiety.
Nie wiedziałem, że aż tyle zajmuje lepienie pierogów. Było już wpół do 12, więc przegapiłem randkę Felixa i Marinette.
-Nawet nieźle ci poszło- powiedziała z uznaniem Nora- Jak chcesz, możesz częściej wpadać. Tylko nie zdziw się, że będzie więcej osób. Dziś większości kucharzy nie ma, bo są przeziębieni, więc dzięki za pomoc.
-Nie ma sprawy. I może skorzystam w najbliższym czasie z waszej propozycji.
Kiedy szedłem w stronę swojego pokoju, zauważyłem, że przy drzwiach czeka na mnie brat.
-Nie mogę uwierzyć, że odpuściłeś sobie.
-Nie odpuściłem, tylko ratowałem dziewczyny z opresji i lepiłem pierogi.
Mój brat wybuchnął śmiechem.
-Ty i pomaganie w kuchni. Oby dzisiejszy obiad był jadalny.
-Możesz nie wierzyć, ale mówię prawdę. Ale chyba jutro wrócę do odwiedzania was na randkach, bo widzę, że się za mną stęskniliście.
-Czasami się zastanawiam, czy oby na pewno jesteśmy spokrewnieni.
Wieczorem przy kolacji ojciec oznajmił królowi Tomowi swoją decyzję o powrocie. Nie był on za bardzo zadowolony, ale przyjął ze spokojem tę decyzję.
Następnego ranka przyszedł czas na pożegnania. Niestety nie udało mi się ubłagać mamy, żeby mnie ze sobą wzięła, a to tylko przez to, że wzięła z królową Sabiną jakąś głupią teorię wysnuła o tym, że to ja bardziej pasuję do księżniczki. Głupi, co nie?
Aż przypomniała mi się nasza wczorajsza rozmowa.
Mama weszła jak zwykle bez pukania.
-Chciałeś ze mną porozmawiać synku- powiedziała, siadając obok mnie na łóżku.
-Mamo, dlaczego nie mogę jechać z wami, wiesz, że nie czuję się tu najlepiej i tak naprawdę nie wiem, po co ja tu zostaję, przecież to mój brat ma się ożenić z księżniczką Marinette, nie ja.
-Nic nie jest do końca pewne.
-Co?- spytałem ze zdziwieniem.
-Oj synku- powiedziała z czułością- myślisz, że ja nie widzę, jak na nią patrzysz, albo jak ona na ciebie?
-Ja patrzę na nią jak na przyszłą bratową- skłamałem.
-Takie brednie to możesz wciskać ojcu. Nie martw się, ja mu też różne brednie wciskam i biedny wierzy w nie. Na przykład uwierzył w to, że szwaczką skończył się czerwony materiał i przez to nie mogły mu uszyć tych niemodnych czerwonych rurek.- chciałem jej przerwać, ale powstrzymała mnie gestem ręki- A wracając do naszej rozmowy. Adi wiem, jak to wszystko jest zagmatwane i, że inteligencję odziedziczyłeś po ojcu, ale proszę cię o jedno, spróbuj przez ten czas, kiedy nas nie będzie, popatrzeć na to wszystko tak jakbyś nie był księciem, a ona nie była księżniczką. Kocham cię synku, tak samo, jak twojego brata i wiem, że Marinette i on po prostu do siebie nie pasują. Razem z Sabine to zauważyłyśmy. I gdyby to od nas zależało, nawet byśmy nie kazali im się zaręczać. Mogliby być z kimś, kogo kochają. I tu przechodzimy do pewnej kwestii. Jeśli będziesz pewny w stu procentach swoich uczuć do Marinette, wystarczy, że powiesz mi o tym, a ja wraz Sabine załatwimy z twoim ojcem i królem Tomem, to, żebyś to ty nie Felix ożenił się z nią. Królowa Sabine ma też o tym porozmawiać z córką, ona też będzie mogła zmienić w taki sposób swój los, jednocześnie nasze królestwa nadal będą połączone. Dlatego, aby twoje uczucia i Marinette stały się pewniejsze, zostajesz z bratem.
-Mamo, wiem, że jesteś wielką marzycielką, ale chyba coś ci się przewidziało. A nawet jakbym był w niej zakochany, to nie mogę odebrać bratu czegoś, co mu się należy, zbyt bardzo go kocham.
-Oj Adi, jesteś naprawdę dobrym człowiekiem, ale czasami dla większego dobra trzeba być egoistą.
-Kocham cię mamo, ale naprawdę wolałbym wrócić do domu.
-Niestety w tym wypadku zdania nie zmienię- powiedziała, wstając i całując mnie w policzek, po czym wyszła z pokoju.
Słowa mamy krążyły mi po głowie, kiedy patrzyłem, jak karoca odjeżdża. Muszę wybić sobie księżniczkę z głowy, jednocześnie nie wzbudzając ani jej, ani brata podejrzeń. Przecież nie mogą się dowiedzieć, że zakochałem się w Marinette. Będę musiał nauczyć się z tym żyć. Taki jest mój obowiązek jako księcia i mama się myli, to jest jedna z niewielu rzeczy, na którą ona nie ma wpływu. Przecież nie mogę bratu odbić przyszłej żony.
CZYTASZ
Miłość na zamku. Miraculum
FanfictionPierwsza część serii "Miłość na zamku" -Pierwsza część "Miłość na zamku. Miraculum" -Druga część "Ślub na zamku. Miraculum" ***** Trochę inna historia niż w Miraculum. Nie ma w niej magicznej biżuterii, superbohaterów czy kwami. Główni bohaterowie...