*Marinette*
Głupio mi troszkę przyznać, ale dzisiaj brakowało mi Adriena. Dziś postanowił mi nie uprzykrzać życia i nie przyszedł na moją i Felixa randkę.
Dziewczyny jak zwykle weszły bez pukania.
-Dzisiaj chyba nie będziesz narzekać co?- spytała Nora.
-A niby czemu miałabym tego nie robić?- spytała Alya ze zdziwieniem- przecież to stały punkt każdego dnia.
-Bo jej chłoptaś bawił się w kucharza i lepił ze mną i Zoe pierogi.
-Po pierwsze to nie mój chłoptaś, a po drugie to niemożliwe.
-Dobra usiądziemy sobie i dzisiaj to ty nas posłuchasz, ona opowie o tym, jak twój chłoptaś bawił się w kucharza, a ja o randce z Nino.
-Co byłaś dziś na randce?- spytałam- To na co czekamy? Siadajcie wygodnie, a ja się zamieniam w słuch.
Kiedy usiadłyśmy, Alya zaczęła opowiadać.-No więc tak jak już wcześniej mówiłam byłam na randce z tym przystojnym przyjacielem Adriena. Jest on naprawdę słodki. Opowiedział mi trochę o swojej pracy, a ja mu o swojej, którą zresztą nie lubię nazywać pracą. Potem zabrał mnie na przejażdżkę po lesie. Kiedy zeszliśmy z koni, aby posiedzieć wśród przyrody, wiedziałam, że już jestem w nim zakochana. Kiedy siedzieliśmy sobie na trawie, powiedziałam mu o tym. Na co on odpowiedział, cytując, że też "darzy mnie takim uczuciem". Siedzieliśmy sobie na polance pośród drzew. Oczywiście nie obyło się bez pocałunku. Nino, całuje...
-Jakbyś mogła ominąć ten kawałek. Później opowiesz o tym Marinette.- poprosiła Nora, przerywając jej.
-Dobra, no to tak naprawdę był już koniec, bo musieliśmy wracać, bo król Gabriel go zawołał.
-Cieszę się, że chociaż jednej z nas udało się znaleźć prawdziwą miłość.- powiedziałam ze smutkiem.
-Nawet tak nie mów. To, że ja mam swojego Nino, to nie przekreśla tego, że ty nie znajdziesz swojej miłości.
-Co prawda, to prawda. A co do miłości, to nie uwierzycie, w jaki sposób Adrien znalazł się w kuchni.
-No opowiadaj- nakazała Alya
-Nie uwierzycie, ale Adrien podsłuchiwał mojej i Zoe rozmowy. Może nie będziesz tym zachwycona, ale akurat rozmawiałyśmy o tobie. Ale chyba tym bardziej nie uwierzycie, że zagoniłam go do lepienia pierogów. Nie był w tym najgorszy, myślałam, że mu gorzej pójdzie.
-Nora ty tak na serio?- spytałam z niedowierzaniem.
-Szkoda, że go nie widziałaś.
-Siostra jestem z ciebie dumna- powiedziała Alya.- Tylko ty potrafisz takie rzeczy zrobić.-No może jeszcze groziłam mu tym, że jeśli wygada moją tajemnicę, którą przez przypadek usłyszał, to będzie martwy.
-Nie wierzę- powstrzymywałam się przed wybuchnięciem śmiechem, w przeciwieństwie do Aly. Ale i tak w końcu skończyłyśmy, śmiejąc się w trójkę. Jak ja uwielbiam te dziewczyny. Są dla mnie jak siostry.
Potem jeszcze długo gadałyśmy. Nora spytała się też o to, czy może przyprowadzić na jeden z naszych wieczorów swoją przyjaciółkę z kuchni. Oczywiście się zgodziłam. Jestem ciekawa, z kim się zaprzyjaźniła. Nora jest bardzo zamkniętą w sobie osobą i maskuje to pewnością siebie. Nie dopuszcza do siebie wiele osób, a jak już to zrobi, to są one godne zaufania. Może nasze trzy osobowe grono przyjaciółek się powiększy. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.
CZYTASZ
Miłość na zamku. Miraculum
FanfictionPierwsza część serii "Miłość na zamku" -Pierwsza część "Miłość na zamku. Miraculum" -Druga część "Ślub na zamku. Miraculum" ***** Trochę inna historia niż w Miraculum. Nie ma w niej magicznej biżuterii, superbohaterów czy kwami. Główni bohaterowie...