22. Tylko żebyś potem tego nie żałował

677 60 1
                                    

*Adrien*

- Felek nie możesz tego zrobić. Nie mogę odebrać ci jej.- zaprotestowałem.

-Adi, ale ty mi jej nie odbierzesz, ona od zawsze należała do ciebie. Może i mówiłem, że nie odwołam ślubu dla dobra królestwa, ale teraz wiem, że muszę to zrobić dla twojego i mojego dobra.

Byłem w trakcie rozmowy z bratem, której tak szczerze nie chciałem z nim prowadzić.

-Ale ja się nie zgadzam, abyś popsuł sobie życie poprzez jedną złą decyzję.

-Ale ja sobie nie po psuję przez to życia. Już nawet rozmawiałem o tył z ojcem. Nie jest zachwycony moją decyzją, ale się na to zgodził.

-Ale później będziesz mnie za to nienawidził.

-Prędzej cię znienawidzę za to, że przez swoją głupoty zniszczysz życie nie tylko sobie, ale też Marinette.

-Ale ona na pewno nie czuje do mnie tego samego co ja do niej.

-Nie no mam tak niekumatego brata, że aż wstydzę się go nazywać bratem. Ona bracie jest w tobie zakochana. Tak jak ty chce dbać o swoich poddanych, to nic z tym nie zrobi. A jeszcze biorąc pod uwagę twoje debilne zachowanie na balu, to się je nie dziwię. Jeszcze raz powiedz mi, dlaczego ty pocałowałeś tą Lilę na oczach Marinette? Wy obydwoje łamiecie sobie nawzajem serca, a dokładnie, to ty odwalasz robotę za waszą dwójkę. Jako ten mądrzejszy i starszy z nas dwóch, muszę ci pomóc, bo widzę, że sobie nie radzisz. Dlatego to ja zerwałem te zaręczyny.

-Naprawdę jesteś głupcem.

-Nie to ty jesteś głupcem. Dobra podejdźmy do z innej strony. Wyobraź sobie, że jesteśmy zwykłymi chłopakami, a Marinette to piękna dziewczyna z miasta. I jesteśmy w takiej samej sytuacji, jak teraz co robisz.

-Ale nie jesteśmy i nigdy nie będziemy.

-A jeśli byśmy byli...

-To nie pozwoliłbym ci jej nawet tknąć. Byłaby tylko moja i wszyscy by o tym wiedzieli, a szczególnie ty bracie. Nigdy bym nie pocałował nikogo innego. A ona wiedziałaby o moich uczuciach i zapewniam cię, że szukałbym każdego pretekstu, by choć przez chwilę z nią pobyć.

-No to leć do niej bracie.

-Ale ona mnie nienawidzi. Przecież całowałem się z jej kuzynką, której nienawidzi.

-Nie ma żadnego "ale"

-Ojciec na pewno nie będzie tym zachwycony.

-Przecież ci mówiłem, że już z nim to załatwiłem, albo raczej to nasza kochana mamusia załatwiła, która uwielbia i umie dobrze załatwiać takie sprawy. Jak będziesz to przedłużał, to się jeszcze rozmyślę.

-No właśnie możesz się rozmyślić i co wtedy.

-Grrr... Jesteś jeszcze bardziej wkurzający od naszej matki. Tylko że ona człowieka zagada na śmierć, a ty jesteś taki irytujący. My naprawdę jesteśmy spokrewnieni?

-Bardzo śmieszne, ale ja wiem, że prędzej, czy później będziesz tego żałował i będziesz mi to wypominał.

Mój brat złapał się za głowę.

-Już wiem... Pamiętasz ten zakład, który ja wygrałem. Nadal wisisz mi przysługę.- tak się nie bawimy, to nie uczciwe- Już wiem, co chcę, żebyś zrobił. Masz iść do Marinette i szczerze z nią pogadać. Masz się nie przejmować mną. Udawajcie, że jesteście zwykłymi nastolatkami. I nie ma oszukiwania. Jeśli tego nie zrobisz, to się dowiem od Marinette.

-To nie sprawiedliwe...

-Masz racje, życie nie jest sprawiedliwe, a teraz leć do niej, bo mnie naprawdę irytujesz.

-Tylko żebyś potem tego nie żałował.- powiedziałem, wychodząc.

-Jeszcze jedno słowo i ci przywalę, moja cierpliwość do twojej głupoty naprawdę się kończy...

Nie słuchałem go dalej, tylko poszedłem szukać Marinette.

Miłość na zamku. MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz