*Marinette*
To nigdy nie powinno mieć miejsca. Nie powinnam była tego robić. Wczoraj popełniłam błąd. Co ja sobie myślałam. Głupie serce, czemu tak szybko bijesz? Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Jak ja mu lub Felixowi spojrzę w oczy. Przecież on wyczyta ze mnie jak z otwartej książki. A Alya nie da mi spokoju do końca życia. Co mi strzeliło do głowy, aby go całować. Ale to wszystko jego wina. To on zaproponował mi spacer. To on się wpatrywał w moje usta tak długo, że aż zechciało mi się go pocałować. Pocałunek... Pocałunek był idealny. Właśnie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy pocałunek. Tylko szkoda, że musiał on być z bratem mojego przyszłego narzeczonego. On pewnie robił sobie ze mnie żarty. Z tego, co wiem od Felixa, Adrien nie raz dla zabawy całuje lub robi inne rzeczy z dziewczynami. A ja głupia dałam się wciągnąć w jego gierkę. Pewnie teraz tryumfuje, mając świadomość, że udało mu się tak zamącić mi w głowie, że go pocałowałam. Co za głupi głupek.
Przewróciłam się na plecy i wtuliłam głowę w poduszkę, aby stłumić odgłos płaczu. Tak teraz chciało mi się płakać. Jak on śmiał się tak ze mną zabawiać. Byłam na niego bardzo wściekła.
Nagle poczułam, że moje łóżko ugina się pod czyimś ciężarem.
-Pukałam- usprawiedliwiała się przyjaciółka, ale ja na nią nawet nie spojrzałam. Chciałam się nadal nad sobą użalać.- Co się stało?- w jej głosie słychać było zaniepokojenie.
-Nic- skłamałam, nie wiem, czy zrozumiała coś z tego, co powiedziałam, bo do głowy nadal przyciskałam poduszkę.
-Ktoś ci coś złego powiedział? Obiecuję, że napuszczę na niego moje młodsze siostry, a wiesz, że one nie znają litości.
Teraz mi się zachciało śmiać. Wyobraziłam sobie Elle i Ette atakujące młodszego z książąt. Tak piękny widok i od razu poprawił mi się humor.
Alya i Nora mają dużo młodsze siostry. Są one bliźniaczkami i są bardzo podobne. Mają sześć lat, ale te ich niewinne minki to tylko pozory. Tak dla zmyłki, czasami sama boję się, co im może strzelić do głowy. Są nieobliczalne.
-Niech zgadnę- Alya udawała zamyśloną- przyjechała dzisiaj ta twoja kuzynka, której nikt nie lubi. Chociaż czekaj, ona miła przyjechać dopiero za tydzień.
No tak dolejmy oliwy do ognia. Powspominajmy, jak ta dziewczyna mnie traktuje, jakbym nic nie znaczyła dla niej i była jej kolejną ofiarą. Nic mnie tak nie wkurzało do tej pory tak bardzo, jak moja "ukochana" kuzynka Lila. Tak dzisiaj do tej grupy dołączył Adrien. Ciekawe co by powiedziała mama, gdyby tak całkiem przypadkiem jakiś morderca ją usuną. Nikomu przecież nie byłoby jej żal. No może z wyjątkiem jej rodziców, którzy muszą być święci, że tak długo z nią wytrzymują. Ja na ich miejscu bym się jej wyrzekła, ale to taka moja subiektywna rada dla cioci i wujka.
-Na moje szczęści, na razie się jeszcze nie pojawiła.- przewróciłam się z powrotem na plecy, aby móc swobodnie rozmawiać z przyjaciółką.
-To, co się stało?
-Nic, po prostu mam gorszy dzień. A co cię tu do mnie sprowadza.
-Zaczęłam wybierać sukienki na bal i potrzebuje rady od najlepszej przyjaciółki.
-Czy ty się za bardzo nie pospieszyłaś. Mam jeszcze dwa tygodnie, aby wybrać swoją suknię.
-Ty się zajmuj balem, a ja się zajmę suknią. Potrzebuję tylko twojej opinii. Myślałam nad tym, aby ubrać cię w czerwoną sukienkę w czarne kropki.
-No nie wiem, musiałabym ją zobaczyć.
-O to się nie martw. Sukienka powinna być gotowa najpóźniej do jutrzejszego wieczora.
I tak jak szybko tutaj weszła, tak też szybko wyszła. A na łóżko wskoczyła mi Tikki, która domagała się uwagi.
*Adrien*
Było południe, a ja leżałem sobie z Plaggiem na łóżku, nic nie robiąc. Kot od dłuższego czasu patrzył na mnie, jakby chciał się mnie pozbyć i mieć łóżko tylko dla siebie. Jednocześnie był na mnie obrażony, że obudziłem go na jedzenie o dwunastej rano. Tak dla mojego kota istniały tylko dwie pory dnia rano, kiedy na wszystko było za wcześnie i wieczór, kiedy na wszystko było za późno. A to niby ja jestem rozpieszczonym dzieckiem, przynajmniej tak uważa mój ojciec.
Pewnie wczorajsze wydarzenia utwierdziłyby go w tym przekonaniu. Jak mogłem się poddać temu miłemu nastrojowi. Może i czuję coś do Marinette i ten pocałunek był spełnieniem moich marzeń, ale przy okazji głupio mi, że zachowałem się w te sposób. Przecież ona nigdy nie będzie moja. Ona jest przeznaczona dla mojego brata, a moje zdanie na ten temat się nie liczy.
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
-Proszę...
Do mojego pokoju weszła przyjaciółka księżniczki jak jej tam Alix? Alis? Alya? Nie pamiętam.
-Z tego, co słyszałam, to wybierasz się na bal- równie bezpośrednia, jak starsza siostra.
-Kto cię tak okłamał?
-Nikt, ale będąc naszym gościem, masz wręcz obowiązek na nim być.
-A jeżeli ja nie chcę?
-Trudno, twój problem i tak cię tam zaciągnę.
Okej... czyli, jednak nie uda mi się uniknąć balu.
-Ale ja nie mam w czym iść.
-O to się nie martw, mam już dla ciebie idealny strój.
Jak ja nie cierpię, kiedy krawcowa ściąga ze mnie miarę. To jest takie nudne.
-A i strój będzie gotowy najpóźniej jutro wieczorem. Nino, podał nam twoje wszystkie potrzebne wymiary, więc nie musisz się o nic martwić.
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale", a teraz muszę cię przeprosić, ale praca mnie wzywa.
Ona jest jeszcze dziwniejsza od Nory.
CZYTASZ
Miłość na zamku. Miraculum
FanfictionPierwsza część serii "Miłość na zamku" -Pierwsza część "Miłość na zamku. Miraculum" -Druga część "Ślub na zamku. Miraculum" ***** Trochę inna historia niż w Miraculum. Nie ma w niej magicznej biżuterii, superbohaterów czy kwami. Główni bohaterowie...