EPILOG

1K 81 1
                                    

*Marinette*

Usłyszałam pukanie do drzwi. Nie wiem czemu, ale od razu pomyślałam, że to Adrien. Przygotowywałam się na rozmowę z nim od wczorajszego spotkania z Felixem.

Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Miałam na sobie różową sukienkę z czarnym paskiem, a na nogach czarne balerinki. Poprawiłam fryzurę, czyli dwa kucyki i byłam gotowa otworzyć drzwi.

Po otwarciu ich stanął przede mną Adrien. Jego blond włosy były w nieładzie, a na ustach gościł jak zwykle łobuzerski uśmiech.

-Mogę wejść?- spytał jakby nigdy nic.

Wpuściłam go bez słowa i zamknęłam za nim drzwi. On podszedł do parapetu i usiadł na nim, a Tikki wskoczyła mu na kolana.

Miałam mętlik w głowie. Wiedziałam, jakie były jego powody i choć on o tym nie wie, to już mu wczoraj wybaczyłam, ale tak szczerze, to ja nie wiem, co będzie z nami.

*Adrien*

Marinette usiadła obok mnie, a ja byłem szczęśliwy, że mogę z nią przebywać w jednym pomieszczeniu.

-Wiem, że spieprzyłem to wszystko.

-Tak nie zachowałeś się najlepiej.- przyznała.

-Przepraszam, nie wiem, czy mi wybaczysz i czy zrozumiesz powody, dla których to zrobiłem, ale chcę chociaż spróbować.

-Ja też nic nie obiecuję.

-Chyba powinienem zacząć cię przepraszać za to, w jaki sposób chciałem cię zniechęcić do mnie. Nie wiem, ile wczoraj Felix ci powiedział, ale ja po prostu nie chciałem zniszczyć twojego związku z moim bratem. Wiem, że to był najgłupszy z możliwych sposobów, ale na swojej głupoty czasami nie kontroluję. Chcę cię też przeprosić za wszystko, co mogło cię zranić. Nie chciałem tego zrobić.- spojrzałem na nią, jej wyraz twarzy był nieodgadniony, westchnąłem bezradnie- Zanim mnie stąd wygonisz, chcę tylko powiedzieć, że jestem w tobie bardzo zakochany i marzę o tym, aby to uczucie było obustronne.

Kiedy zamilkłem, siedzieliśmy w ciszy. Nie mogłem, znieść tej niepewności wstałem, aby skierować się do wyjścia. Jednak ona złapała mnie za rękaw, aby mnie zatrzymać. Odwróciłem się do niej ze zwieszoną głową.

-Nie powinnam... Nie powinnam była zakochiwać się w bracie mojego przyszłego narzeczonego. Nie powinnam była się zakochiwać, ale to zrobiłam. Próbowałam wyrzucić sobie ciebie z głowy, szczególnie po najwspanialszym pocałunku, ale to było niemożliwe. Byłam w tobie zakochana, ale chcę, żebyś wiedział, że całując Lilę, złamałeś moje serce, ale niestety moje uczucia do ciebie nie chciały się zmienić.

Miałem ochotę skakać w powietrze z radości. Ona odwzajemnia moje uczucia.

-Może nadal boli mnie serce, ale po tym, co wczoraj usłyszałam od twojego brata, a szczególnie o tym, że nie chcesz zawieść ojca, który nigdy cię nie doceniał i przez to nie chciałeś rozbić mojego i Felixa związku. Nadal jestem na ciebie zła, ale rozumiem, dlaczego to zrobiłeś.

-Przepraszam...

-Możesz przestać już przepraszać? Bo to słowo nadużywane traci swój sens.

-Ja naprawdę nie chciałem...- próbowałem się nadal tłumaczyć.

-Możesz się łaskawie przymknąć? Chcę, żebyśmy zaczęli od początku, bez żadnych osób, które nam przeszkadzają. Dam ci jeszcze jedną szansę, ale proszę cię, tylko nie zawiedź mnie.

-Dobrze- powiedziałem, podnosząc głowę i patrzą jej w oczy.

-Jestem Marinette.

-Witam piękną Marinette, jestem Adrien. Jestem zaszczycony, mogąc panią poznać. Piękny dzisiaj dzień idealny na spotkanie w tak miłym towarzystwie. Może skusi na spacerek w moim towarzystwie. Obiecuję, że nie pożałuje pani tego- powiedziałem, puszczając do niej oczko.

-Jezu, czy ty musisz tak dużo gadać? Po prostu mnie pocałuj- powiedziała, uśmiechając się do mnie.

Nie musi mnie o to prosić, to jedyna rzecz, o której teraz myślę, czyli całowanie jej ust. Pochyliłem się w jej kierunku i złączyłem nasze usta. Jej usta były takie, jak je zapamiętałem, miękkie i słodkie. To był powolny pocałunek, w którym niespiesznie poznawaliśmy swoje usta, a nasze dłonie powoli poznawały ciało drugiej osoby. Gdyby nie potrzeba oddychania moglibyśmy trwać w tym pocałunku jeszcze dłużej.

Kiedy oderwałem się od niej, próbując wyrównać swój oddech, nie mogłem oderwać wzroku od niej. Byłem wtedy pewny, że zrobię wszystko, żeby mi jej nikt nie odebrał i żeby jej nie zranić.

Dziękuję za poświęcony czas na przeczytanie tej części. Mam nadzieje, że wam się spodobała. Dziękuję też za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. Zapraszam też do czytania drugiej części "Ślub na zamku"

Miłość na zamku. MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz