*Marinette*
-Alya ja już dłużej nie mogę żyć w tej niepewności. Chciałabym już wiedzieć, jaki on jest. No wiesz, ten książę Felix, o którym gadam ci od dłuższego czasu, a od jeszcze dłuższego moi rodzice i jego planują nasze zaręczyny.
-Mari, weź się, ogarnij, to tylko bogaty chłoptaś, z którym będziesz musiała spędzić resztę życia.- powiedziała przyjaciółka, układając mi fryzurę.
-Nie tylko, tylko aż resztę życia. A co jeśli się w nim nie zakocham i stracę szansę na miłość, ale wiesz taką prawdziwą.
-Mari, jesteś księżniczką i to jakby twój obowiązek wyjść za tego księcia. Nikt nie patrzy na to, czy go kochasz, czy nie. I szczerze ci współczuję. Bo ja nie wyobrażam sobie wyjść za mąż za chłopaka, którego nie znam, a tym bardziej za takiego, którego nie kocham.
-Widzisz jaki los mnie czeka Tikki?- spytałam kotkę, która wskoczyła mi na kolana i zaczęła się łasić. Wyglądała, jakby chciała mnie pocieszyć.
-Ale podobno książę Felix ma bliźniaka, więc jeśli on ci się nie spodoba, to może tata pozwoli ci wyjść za drugiego z nich...-Alya, nawet o tym nie myśl- powiedziałam, przerywając jej wypowiedź- Ja muszę wyjść za księcia Felixa, jeśli chcesz, możesz sama sobie wyjść za jego brata. Wiesz co, byłaby to nawet świetna historia miłosna. Wiesz, "dwie najlepsze przyjaciółki wychodzą za braci bliźniaków".
-Według mnie lepsza była by historia "Miała wyjść za jednego, ale zakochała się w drugim z bliźniaków".
-Ale to się nigdy nie stanie. Wiesz, możemy sobie pomarzyć, posnuć teorie spiskowe, ale i taka prędzej, czy później wyjdę za księcia Felixa.
-Mari nie powinnaś się tak smucić, bo nasi goście pomyślą, że jesteś bardzo ponurą osobą, a przecież tak nie jest.
-Czasami chciałabym być taką zwyczajną dziewczyną jak ty.
-A ty wiesz, ile młodych dziewczyn zrobiłoby wszystko, aby być na twoim miejscu.
-Tak wiem, ale czasami mam ochotę rzucić to wszystko i żyć zwykłym życiem. Tak wiem, mam najlepszych rodziców, którzy zrobiliby wszystko dla mnie. Ale jako księżniczka mam też obowiązki, a jednym z nich jest robienie wszystkiego dla dobra królestwa. Ale na szczęście mam dwie przyjaciółki, które mnie zawsze wysłuchają i będą wspierać.- powiedziałam, drapiąc Tikki z uchem- Nie mogę sobie wyobrazić, jakby to było, gdybym nie wymykała się z zamku, kiedy byłam i bym cię nie poznała.-Tak wiem, jestem najlepszą przyjaciółką na całym świecie.
-Powiedziałabym, że nawet we wszechświecie.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę!
Do pokoju weszła jedna z dam dworu mamy.
-Księżniczko, książę Felix już przybył. Rodzice czekają na ciebie w sali tronowej.- oznajmiła.
-Dobrze powiedz rodzicom, że już idę.- odparłam, a kobieta wyszła.
Alya akurat skończyła mnie czesać.
-No Mari jesteś już gotowa, aby poznać swojego księcia z bajki.
-Nie do końca, ale obowiązki wzywają.
Wstałam z krzesła, na którym siedziałam i udałam się do sali tronowej. Razem ze mną poszła oczywiście Alya, która trzymała na rękach Tikki.
CZYTASZ
Miłość na zamku. Miraculum
FanfictionPierwsza część serii "Miłość na zamku" -Pierwsza część "Miłość na zamku. Miraculum" -Druga część "Ślub na zamku. Miraculum" ***** Trochę inna historia niż w Miraculum. Nie ma w niej magicznej biżuterii, superbohaterów czy kwami. Główni bohaterowie...