10. Kto powiedział, że to będzie randka?

849 60 4
                                    

*Marinette*

Budzik zadzwonił za wcześnie jak dla mnie. Kto nastawia tak wcześnie budzik? Co ja miałam w głowie wczoraj wieczorem, gdy ustawiałam budzik na 5. Przecież to nieludzka pora. A no tak muszę przygotować bal maskowy. Kiedy wstałam z łóżka, zobaczyłam Tikki śpiącą w najlepsze w swoim legowisku. Tej to dobrze, nie ma żadnych obowiązków i może spać, ile chce.

Poszłam się przygotować na dzisiejszy dzień. Włożyłam niebieską sukienkę w różowe kropki, a na nogi wsunęłam granatowe balerinki. Włosy zebrałam w dwa kucyki i byłam gotowa, aby rozpocząć dzień.

Po cichu, aby nikogo nie obudzić, poszłam do biblioteki, aby móc tam popracować. Śniadanie miało być dopiero o ósmej, więc miałam dokładnie 2 godziny pracy.

Teraz musiałam się wziąć za spisywanie listy gości, czyli za coś, czego najbardziej nie lubię robić. Po śniadaniu będę musiała ją zanieść mamie do zatwierdzenia i będę musiała napisać, powysyłać do wszystkich zaproszenia.

Na pewno będę musiała zaprosić rodziców taty i mamy, których swoją drogą dawno nie widziałam. Odkąd wyprowadzili się z zamku, aby zamieszkać w jakimś małym miasteczku, bardzo rzadko ich widuję. Nie mogę oczywiście zapomnieć o bracie mojej mamy. Wujek Owen rządzi w sąsiednim królestwie, z którego pochodzi moja mama. Dosyć często się z nim widuję, jeśli patrzeć na ilość pracy, jaką musi wykonywać. Ma on prześliczną i zarazem przemiłą żonę Rose. Tak uroda nie zawsze idzie w parze z uprzejmością, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę moją kuzynkę Lilę. U niej to uroda raczej łączy się z dwulicowością i kłamliwość. Czasami nie mogę uwierzyć, że jestem z nią spokrewniona. Widuję ją bardzo rzadko, bo zawsze siebie unikamy. Tak naprawdę to widujemy się pięć razy w roku. Dla mnie to i tak o pięć razy za dużo. Jakbym mogła wybrać, to bym w ogóle się z nią nie spotykała. Ale niestety są takie dni jak święta, sylwester, urodziny, czy ten głupi bal maskowy.

Trzeba będzie też zaprosić tych wszystkich wyżej postawionych ludzi, których imiona i nazwiska powinnam pamiętać.

Byłam tak zajęta, że nie zauważyłam tego, że ktoś wszedł do biblioteki.

-Kogóż moje oczy widzą o tak wczesnej porze.- nie musiałam podnosić wzroku znad kartki, aby wiedzieć, kto stoi przede mną. - Pięknie dzisiaj wyglądasz.

-Jakby mógł mi książę nie przeszkadzać, bo jak widać, jestem zajęta.

-Pokarz, co tam robisz.

Nie czekając na moją odpowiedź, wziął kartkę leżącą przede mną do ręki.

-Co to za lista.

-Słyszałeś o corocznym balu maskowym, który odbywa się w naszym królestwie?-spytałam.

-Niestety nie.

-No to już słyszysz.

-Wow tej Lili naprawdę musisz nienawidzić.

-Po czym to stwierdzasz?- spytałam, choć doskonale znałam odpowiedź.

-No nikt nie narysowałby trupiej czaszki przy osobie, którą by lubił.

-Masz rację, nie cierpię jej. Jest jeszcze gorsza niż ty. Ty mnie tylko irytujesz, a ona potrafi tak człowiekowi zajść za skórę, że nie raz miałam ją ochotę czymś udusić. Jest do tego kłamliwa i uwielbia psuć mi życie, i tylko tak przy okazji jest moją kuzynką.

-A tak w ogóle to dzisiaj chyba nie będziesz miała randki z moim bratem.

-Jak to nie? Przecież wczoraj się umówiliśmy.

-Może i się umówiliście, ale jakiś głupek go popchnął na schodach podczas przepychanki, a tamten ciapa się przewrócił i chyba złamał nogę. Ale jak chcesz księżniczko, to mogę ci go zastąpić.

Zakryłam usta ręką, bo nie mogła uwierzyć w to, co usłyszałam.

-Chyba upadłeś na głowę- powiedziałam oburzona- nie pójdę z tobą na randkę.

-Kto powiedział, że to będzie randka?

-Przecież nie mówię, że to będzie randka, bardziej spacer dwójki przyjaciół.

-Ale my nie jesteśmy przyjaciółmi.

-Nie daj się prosić, chciałbym lepiej poznać swoją przyszłą bratową.

Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale niech mu już będzie.

-No dobra...

-No to o dziesiątej przed twoim pokojem.

-Jeśli w ten sposób chcesz się dowiedzieć, gdzie on jest, to na to nie licz. Jak już to możemy się spotkać na ławce w ogrodzie.

-Dobrze, to jesteśmy umówieni śliczna.- mrugnął do mnie, głupek jeden i już go nie było.

*Adrien*

Co ja sobie myślałem, zapraszając ją na ten spacer? Miałem sobie ją wybić z głowy, a nie sprawić, aby jeszcze więcej o niej rozmyślać. Ja to naprawdę czasami nie myślę. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że Felix złamał nogę i teraz nie będzie przebywał z nią aż tak często.

A tę nogę to złamał sobie przypadkiem, jak się kłóciliśmy na schodach i doszło do przepychanki. To była zwykła kłótnia braci, ale nie skończyło się to za dobrze. Ale to nie moja wina, że się zachwiał. Tak wiem, jesteśmy niedojrzali umysłowo.

Miłość na zamku. MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz