XVII.

322 29 0
                                    

- Kurwa! Czy Ty zawsze musisz robić taki hałas? - zdenerwował się Ashton posyłając mi groźne spojrzenie. Uniosłam dłonie w celu przeproszenia na co chłopak jedynie machnął ręką i kontynuował marsz. Ostrożnie zaglądnął do kolejnego pomieszczenia bez przerwy celując bronią przed siebie w razie gdyby ktoś nagle postanowił wyskoczyć mu naprzeciw. Obejrzałam się za ramię zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że popełniam błąd, jednak dziwne wrażenia obecności kogoś kilka kroków za mną było na tyle silne, że musiałam się przekonać. Odetchnęłam z ulgą nie widząc nikogo, lecz gdy znów spojrzałam przed siebie miałam ochotę krzyknąć z przerażenia, bo nie spodziewałam się tego, lecz nim to zrobiłam poczułam jak ktoś przyciska rękę do moich ust zagłuszając nawet najmniejszy hałas, który chciałabym z siebie wydobyć. Zaczął ciągnąć mnie za sobą i niestety w tej sytuacji moje szarpanie się i próby ucieczki zupełnie nie miały sensu. Napastnik był o wiele silniejszy, a jego postura przewyższała moją o przynajmniej półtorej głowy. To nie moja wina, że jestem niska!

- Słuchaj księżniczko, jeśli będziesz cicho to nic Ci nie zrobię. - usłyszałam szept przy uchu. Skinęłam lekko głową zupełnie nie rozpoznając głosu i właśnie wtedy mężczyzna popełnił największy błąd. Poluzował uścisk, a ja korzystając z sytuacji zamachnęłam się i z całej siły wbiłam łokieć w jego brzuch. Zgiął się jęcząc z bólu. Ja natomiast odskoczyłam od niego następnie powalając go na ziemię dzięki kopnięciu w klejnoty. Zwinął się w kólkę, więc żeby nie było mu zbyt wygodnie popchnęłam go na brzuch stając całą stopą na jego kręgosłupie i przyciskając go do zimnego asfaltu.

- Nigdy więcej nie mów do mnie księżniczko, sukinsynie. - warknęłam nachylając się nad nim. - Chłopaki! - zawołałam, a Ashton wraz z Harrym i Zaynem pojawili się u mojego boku lada chwila. Wymieniłam z bratem porozumiewawcze spojrzenia, zaś pozostała dwójka przejęła ode mnie leżącego. Mulat podszedł do mnie obejmując ramieniem i dokładnie przyglądając się mojej twarzy.

- Nic Ci nie jest? - zapytał troskliwie na co przewróciłam oczami.

- Powinieneś w końcu zacząć wierzyć w moją siłę i inne możliwości. Naprawdę nie jestem taka słaba jak Ci się wydaje. - wypięłam dumnie pierś powodując śmiech chłopaka. Pokręcił głową z politowaniem i potargał moje włosy. Fuknęłam na niego zła i ruszyłam w stronę wyjścia z opuszczonego domu. No cóż.. misja 'Złapać dilera' ukończona z powodzeniem, więc Minnie może pójść coś zjeść.!

***

 - Minnieee... Żyj. - jęknął Lucas po raz kolejny dźgając palcem wskazującym mój policzek. Od dłuższego czasu wpatrywałam się przed siebie w punkt widzialny jedynie moimi oczami. Kilka dni temu dostałam anonimowy liścik o treści 'Pamietasz tatusia? On o Tobie zapomniał.. x  '  i od tej pory naprawdę nie było ze mną kontakty fizycznego. Po prostu intrygowało mnie to, że ktokolwiek był adresatem wiadomości miał rację. Mój ojciec bez powodu na pewno nie zaprzestałby poszukiwań córki. Po prostu mimo naszych dziwnych relacji wiedziałam, że oddałby za mnie życie. Nawet jeśli tego nie okazywał na codzień.
- Powiesz mi czemu jesteś taka smutna? - wciąż nie dawał mi spokoju, lecz kiedy chciałam w końcu odpowiedzieć cokolwiek, jedynie po to by się go pozbyć mój telefon zaczął wybrować. Sięgnęłam po niego i nie patrząc na ekran przesunęłam po nim palcem i przytknęłam go ucha. Po drugiej stronie twardy głos policjanta oznajmił mi informację, która wiele we mnie zmieniła. Krew odpłynęła z mojej twarzy, a usta rozchyliły się samoistnie wypuszczając z siebie cichy jęk.
- Czyli to jednak on.. - szepnęłam co spotkało się z przytaknięciem mężczyzny oraz dziwnym, ale i zarazem zaciekawionym spojrzeniem Luka, które przyuważyłam kątem oka. Odpowiedziałam na krótkie słowa pożegnania jednak było już za późno, kiedy w słuchawce odbiło się głuche pikanie przerwanego połączenia. Wypuściłam komórkę z dłoni powoli przekręcając twarz w kierunku blondyna.
- Mins do cholery! Powiedz mi co się dzeje! - zdenerwował się, jednak w jego tęczówkach zauważyłam zaniepokojenie i troskę. Złapał moje ramiona lekko nimi potrząsając.
- Wiesz czemu tata mnie nie szukał? - słowa tak cicho wypłynęły z moich ust, że miałam wątpliwość co do tego czy w ogóle padły. - Ktoś go zabił. - dodałam bez chwili zwłoki na co twarz chłopaka momentalnie zbladła, a ja już wiedziałam, że coś jest nie tak.

***

* Ash's POV *

- Daj mi wyjaśnić.. - Hemmings po raz kolejny próbował zwrócić na siebie uwagę Minnie. Ta jednak zawzięcie pakowała wszystkie swoje rzeczy do jednej z walizek leżących na łóżku. Stałem w wejściu opierając się o framugę drzwi czekając na właściwy moment. Wtedy właśnie brunetka zamknęła klapę torby siłując się z zamkiem co z mojej perspektywy wyglądało dość zabawnie. Uznałem, że to już czas.- Minnie nie zachowuj się jak bachor. - mruknąłem na co dziewczyna spiorunowała mnie swoim spojrzeniem, jednak ja przewróciłem oczami dając jej jasno do zrozumienia, że zupełnie to na mnie nie działa. - To nie my w niego celowaliśmy. To on wezwał swoich ochroniarzy i jeden z nich strzelił w Luka, a inny chcąc trafić we mnie spudłował i trafił w Twojego tatuśka. - wyjaśniłem jej zirytowany. Usiadła na podłodze chowając twarz w dłoniach. Hemmo zaraz znalazł się obok niej gładząc jej ramię. Już chciałem wyjść i zostawić ich samych, kiedy nagle usłyszałem cichy głos brunetki.
- Długo to trwało? - zapytała, a ja zatrzymałem się spoglądając na nią przez ramię. Uśmiechnąłem się słabo kręcąc głową na boki.
- To były sekundy. - odpowiedziałem. Wyszeptała nieme 'dziękuję' i choć nie wiedziałem za co dziękowała skinąłem głową i zamknąłem za sobą drzwi.

***

Krótki, ale ma kilka istotnych w sobie spraw. No i znowu przypominam, że powoli zbliżamy się do końca! :( Proszę o gwiazdkowanie i komentowanie, bo to bardzo mnie motywuje i wtedy naprawdę wiem, że mam dla kogo pisać <3

Dziękuję wszystkim, którzy zostawili swoją opinię pod ostatnimi rozdziałami :)
I od razu, przy okazji, przypominam o moim nowym opowiadaniu I' an asshole baby. którego głównymi bohaterami są Niall i Alyson. W zasadzie akcja toczyć się będzie w Irlandii, ale obiecuję, że nie zanudzę was zwyczajnym, miasteczkowym życiem ; )

See ya!

xoxo

Battle Wound ll 5sos & 1dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz