IV.

524 38 1
                                    

↶ ↷

Sytuacja stawała się coraz bardziej niezręczna, ale dawałam im śmiało do zrozumienia, że nie mam zamiaru się odezwać, a przynajmniej na razie. Próbowałam do siebie nie dopuścić myśli, że ON to naprawdę ON, że to mój rozum płata mi figle, że za dużo alkoholu się nawdychałam przy ratowaniu blondaska albo że to Calum dorzucił mi coś do swojej sałatki i trzyma mnie to od tych kilku dni.
- Chłopaki co tu u diabła robi moja siostra? - warknął Zayn na co pozostała dwójka wzruszyła zgodnie ramionami zupełnie jakby się umówili co do tego gestu.
- Stary mówiliśmy Ci, że podczas ostatniego.. Zaraz, wróć. Co Ty kurwa powiedziałeś? - wytrzeszczył oczy jeden z nich, a mulat mocniej zacisnął swoją szczękę widocznie się spinając.
- Minnie Malik. Moja, kurwa jebana mać, siostra. - mruknął odwracając wzrok na co moja twarz automatycznie nabrała rumieńców ze złości. Miałam ochotę rzucić się na niego z pięściami i zabić go własnoręcznie, jednak ostatkami sił powstrzymałam się od spełnienia swoich skrytych myśli.
- To się nieźle porobiło.. - mruknął ognistowłosy drapiąc się po karku co idealnie podkreślało jego zestresowanie, ale i zmieszanie.
- Minnie! - usłyszałam nagle radosny głos, a po moich placach przeszły ciarki. Spojrzałam w bok i ujrzałam pogodną twarz Nialla. No chyba sobie żartujecie.. Czy oni wszyscy naprawdę tutaj są?! Mam nadzieję, że.. - Harry! Minnie tutaj jest! - zawołał blondynek, a ja poczułam, że tracę grunt pod nogami i osuwam się prosto na zimne kafelki.

**
- Księżniczko, wstajemy. - usłyszałam, a już po chwili poczułam jak coś zimnego, mokrego, a zarazem lepkiego zostaje wylane na moją głowę. Zamlaskałam czując w ustach smak Coli i błyskawicznie podniosłam się do pionu kasłając by złapać oddech. Sięgnęłam dłonią do twarzy by otrzeć oczy z klejącego się napoju i móc dostrzec komu powinno sie oberwać. Już po chwili ujrzałam twarz chłopaka z bandanką.
- Nigdy więcej tego nie rób. ... emm.. jak Ci na imię? - zapytałam w ostatniej chwili zdając sobie sprawę z tego, że nie zdążył mi się przedstawić, a skoro i tak już ich wszystkich widziałam, a cała ta sytuacja wygląda tak a nie inaczej..
- Ashton i właśnie sobie idzie. - usłyszałam głos osoby trzeciej i od razu skierowałam wzrok w jej kierunku. Mulat stał z założonymi na piersi rękami opierając się o futrynę drzwi wejściowych do pomieszczenia, w którym się znajdowaliśmy. Była to kolejna sypialnia, pomieszczenie, którego jak dotąd nie dane mi było zobaczyć. Rozglądnęłam się odrywając wzrok od wzbudzającego dziwne ciarki na plecach chłopaka. Nawet w myślach nie mogłam wypowiedzieć jego imienia tak strasznie denerwowała mnie jego obecność. Na najbliższej ścianie po mojej prawej stronie widniał ogromny rysunek graffiti i już w tej chwili mogłam sobie wyobrazić gdzie jestem. W pokoju mojego brata. Wzdrygnęłam się przekręcając się w bok w taki sposób, by moje nogi w tej chwili zwisały swobodnie z łóżka, a stopy stykały się z chłodną podłogą.
- Minnie posłuchaj.. - zaczął, a ja pokręciłam głową na boki wstając z mebla najwyraźniej zbyt agresywnie, gdyż już po chwili zakręciło mi się w głowie. Chłopak wyprostował się wyciągając rękę w moją stronę, jednak najwyraźniej zdał sobie sprawę z tego, że i tak nie skorzystam z jego pomocy, więc usiadłam i dopiero po chwili ponownie stanęłam na nogach.
- Nie. Ty powiedziałeś już wystarczająco dużo. Teraz moja kolej. - oznajmiłam twardo starając się włożyć w swoją wypowiedź możliwie jak najwięcej jadu by zrozumiał jak bardzo go nie cierpię. - Nie wiem dlaczego nasłałeś swoich kumpli na naszego ojca i tak szczerze to mam to zupełnie gdzieś, ale mnie zostaw w świętym spokoju. Mam Ciebie i ich wszystkich dość, wiesz? Nienawidzę Cię! Nie mogę patrzeć na Twoją twarz, bo robi mi się nie dobrze! - krzyczałam czując jak moje policzki oblewają się krwistą czerwienią. - Zostaw mnie raz na zawsze i zniknij, bo to najlepiej Ci wychodzi. - wysyczałam na koniec ze łzami w kącikach oczu patrząc prosto na niego. Spiął się zaciskając ręce w pięści i odwrócił wzrok. Jego usta przypominały cienką linijkę, a oczy były lekko zmrużone. Nie odzywał się. Wiedziałam, że zdenerwuję go tymi słowami, ale szczerze mówiąc miałam to gdzieś i uważałam, że jak najbardziej na to zasłużył. - Tak myślałam. - warknęłam i wybiegłam z pokoju zostawiając go w nim zupełnie samego ze swoimi myślami.

Battle Wound ll 5sos & 1dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz