II.

715 49 0
                                    

↶ ↷

Poczułam nieprzyjemne pulsowanie z tyłu głowy, więc kiedy odzyskałam przytomność moje dłoń automatycznie powędrowała na bolące miejsce w celu pomasowania jej. Chwilę później, gdy ból prawie całkowicie wyparował, otwarłam oczy i zaczęłam kłapać nimi by nabrać ostrości. Rozglądnęłam się w koło i mogłam śmiało stwierdzić, że nie wiem gdzie jestem. Na pewno nie była to moja sypialnia, bo nie przypominam sobie, żebym wieszała na swoich ścianach plakaty z półnagimi kobietami na, pod lub za motocyklem. Właścicielem pokoju w takim bądź razie musiał być mężczyzna, niewyżyty nastolatek bądź kobieta o nieco innych zapędach do swojej własnej płci. Nie żebym miała coś przeciwko homoseksualistą. Dla mnie miłość to miłość, a jednak ja sama nie wyobrażam sobie siebie z przykładowo moją przyjaciółką Maddie trwającą w namiętnym pocałunku. Wzdrygnęłam się kiedy takowy obraz pojawił się w mojej głowie. Dobra, jednak sobie wyobrażam, ale zaręczam, że z mojej perspektywy nie należy to wcale do smacznych widoków.
- Śpiąca królewna się obudziła. Nareszcie. - prychnęłam na tę jakże kąśliwą uwagę, po czym uniosłam swoje ciało na łokciach starając się odnaleźć właściciela głosu. Spotkała mnie jednak nie miła niespodzianka, bo ów mężczyzna miał na sobie kominiarkę, a jedynie co mogłam zobaczyć to te nieznośnie piękne błękitne tęczówki.
- Co ja tu robię? Tak w ogóle.. Gdzie ja jestem? Czemu? Jak długo zamierzacie mnie tu trzymać? - rozpoczęłam swoje śledztwo na co chłopak jeszcze chwilę temu zajmujący krzesło obrotowe przy biurku wstał i ruszył w kierunku drzwi. Już miał nacisnąć klamkę, kiedy zerwałam się z łóżka i podbiegłam do niego kładąc dłoń na jego własnej, a przez moje ciało przeszedł przyjemny prąd. Zagryzłam lekko dolną wargę i nieśmiało uniosłam spojrzenie na jednego ze swoich oprawców. Swoją drogą.. dziwne słowo. Oprawca. Ugh, do rzeczy. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy, jednak po chwili on odtrącił moją dłoń i pokręcił głową na boki.
- Zadajesz za dużo pytań. - odparł i opuścił pomieszczenie zostawiając mnie samą ze swoimi myślami. Wdrapałam się na parapet specjalnie przeznaczony do siedzenia i prawdopodobnie czytania, bo tuż pod nim nie znajdywał się kaloryfer jak w moim własnym mieszkaniu, a mini półka z książkami. Sięgnęłam po pierwszą lepszą i zajęłam się czytaniem. Najwyraźniej trochę tutaj posiedzę, więc nie mam zamiaru marnować tego czasu i nic nie robić.

* Luke's POV *

Wyszedłem z pokoju zostawiając szatynkę całkiem samą. Zaczęło zastanawiać mnie to, że mimo tego na jak delikatną wygląda wydaje się być jedną wielką niewiadomą. Kiedy zobaczyłem ją pierwszy raz przypuszczałem, że będzie płakać, szarpać się, uciekać i błagać o wolność, a jednak zachowuje się całkiem odwrotnie. Jest opanowana, a co więcej nie wygląda na taką, która się nas boi. Zaimponowała mi tym. - Hemmo, co z naszą koleżanką? - zapytał Payne, a ja westchnąłem ciężko i zająłem miejsce na stołku barowym sięgając po butelkę piwa, którą wyrwałem z ręki mulata siedzacego obok biorąc z niej następnie spory łyk alkoholu. Odstawiłem szklane naczynie na blat przed sobą wciąż obejmując ją swoimi długimi palcami i wzruszyłem ramionami.
- Za dużo chciałaby wiedzieć, ale mimo to nie wygląda na kogoś kto się boi. Jest całkowicie spokojna.- oznajmiłem zgodnie z prawdą i własnymi przemyśleniami na co Ashton rozwalony na kanapie w salonie parsknął tym swoim charakterystycznym śmiechem. Jedna z moich brwi powędrowała wysoko do góry przenosząc wzrok na chłopaka z gniazdem na głowie zaciekawiony co go tak bawi.
- Takie są najgorsze. - zaczął kiwając głową na potwierdzenie swoich własnych słów. Już chciałem mu coś odpowiedzieć, jednak chłopak kontynuował. - Nie wiesz kiedy uderzą i czego się po nich spodziewać. - skwitował, a Hood przyznał mu rację potakując głową. Przewróciłem oczami ponownie rozkoszując się gorzkawym smakiem piwa.
- Słyszałem, że lubisz takie. - mruknąłem rozbawiony nawiązując do wczorajszego wieczora, kiedy to szatynka próbowała pyskować. Ash zmieszał się i powrócił do oglądania jednego z tych głupich programów rozrywkowych w telewizji. Nie rozumiem jak ludzie mogą to oglądać. To gorsze niż seriale!
- Myślicie, że ślimaki mają lodówkę w domu? - zapytał nagle Calum przerywając ciszę, a wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę.
- Nie wiem, idź zapytać tej na górze. - prychnął Payne, a Hood pokazał mu kciuka w górę i pobiegł na górne piętro po kręconych schodach. Odprowadziłem go wzrokiem i uderzyłem się z otwartej dłoni w czoło.
- Kretyn.

* Min's POV *

Usłyszalam pukanie do drzwi co lekko mnie zdziwiło, bo w końcu każdy kto tutaj był raczej był u siebie, a przynajmniej tak się zachowywał. Odłożyłam książkę i usiadłam tyłem do okna opierając o nie swoje plecy i pozwalając nogom swobodnie zwisać nie dotykając podłogi. Parapet był raczej wysoko, a ja tak czy siak nie należałam do tych wyższych. - Proszę? - bardziej zapytałam niż powiedziałam, a chwilę później drzwi powoli zaczęły się otwierać. W szparze pojawiła się głowa chłopaka o ciemniejszej karnacji, z brązowymi włosami i chyba tego samego koloru oczami. Nie widziałam ich zbyt dokładnie z tak dużej odległości.
- Jesteś zajęta? - zapytał, a ja miałam ochotę wybuchnąć śmiechem na ten taktowny żart, jednak szybko zdałam sobie sprawę z tego, że chłopak jest poważny i pyta całkiem serio. Wow. Pierwszy, który pokazał mi się bez kominiarki i zachowuje się w miarę uprzejmie. Jak na razie. Skinęłam głową na znak, by wszedł na co ten wykonał moje nieme polecenie i już po chwili zajmował miejsce obok mnie. Nie odzywał się, a jedynie zaczął bawić się nerwowo palcami jak gdyby coś go trapiło. Nie wierzę, że to robię. przewróciłam oczami i westchnęłam ciężko.
- Co Cię tak męczy? - zapytałam w końcu pozwalając mu się wygadać mimo, że tak naprawdę nie powinno mnie to w najmniejszym stopniu obchodzić. Chłopak uniósł na mnie zaintrygowane, a zarazem zaciekawione spojrzenie i otworzył buzię
- Myślisz, że ślimaki mają w domu lodówkę? - wziął się na odwagę, by zadać pytanie, które wywołało u mnie natychmiastowo falę śmiechu. Złapałam się za brzuch zginając w pół i starając się złapać oddech, jednak szatyn musiał poczekać kilka dobrych minut, bym mogła spróbować odpowiedzieć na jego pytanie w jakikolwiek sposób. W końcu, gdy już się opanowałam, otarłam łzę z kącika oka, by nie wypłynęła i spojrzałam na wciąż wpatrującego się we mnie bezimiennego.
- Tak, myślę, że tak. - odparłam starając się być jak najbardziej poważna. Nie spodziewałam się jednak, że jemu to wystarczy, a moja odpowiedź będzie powodem do rozświetlenia jego twarzy pięknym, wielkim uśmiechem. - Jak masz na imię? - zapytałam w końcu odwzajemniając mimowolnie jego gest.
- Calum, a Ty ?
- Minnie. - przedstawiłam się zapisując sobie w głowie imię chłopaka, bo jeszcze może mi się przydać. W końcu jak policja mnie znajdzie i będą kazali mi złożyć zeznania albo sama jakimś sposobem ucieknę.. Takie informacje będą przydatne. Tak sądzę.
- Jak dziewczynka Mickiego? - zapytał robiąc wielkie oczy, a ja zacisnęłam usta w cienką linijkę starając się powstrzymać nadchodzącą salwę śmiechu. Skinęłam głową i wzruszyłam ramionami.
- Mój brat miał bzika na punkcie tej bajki, a cóż.. On wybierał imię dla mnie. - wyjaśniłam na co chłopak roześmiał się. Myślę, że będę w stanie go polubić. Nie wydaje się być tak bufonowaty jak cała reszta tego towarzystwa. Uśmiechnęłam się pod nosem kontynuując rozmowę z Calumem jeszcze przez kilka najbliższych chwil. Jednym słowem - miło spędziłam z nim czas.

**

Calum taki kochany i zabawny słodziak! :D Hemmo i Payne na razie niezbyt milusi, a Ashton niby taki w porządku, ale jeszcze pokaże pazurki!

Co sądzicie?

GWIAZDKUJCIE I KOMENTUJCIE <3

See ya!

xoxo

Battle Wound ll 5sos & 1dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz