XV.

420 23 2
                                    

..Zayna. Twarz Zayna. Przełknęłam głośno ślinę lustrując go wzrokiem z ogromnym bólem. W tej chwili byłam naprawdę w słabym stanie, lecz zauważyłam, że i on nie miał się najlepiej, jednak była jedna różnica. Mną targały wewnętrzne demony zabijając moją psychikę, jednak brunet fizycznie był ostro poturbowany. Moje usta rozwrały się samoistnie, a nogi poniosły mnie do brata. Złapałam jego ramię próbując utrzymać go w pionie i doprowadzić do łóżka. Posadziłam go na meblu i ukunęłam tuż przed jego nogami ostrożnie ujmując w dłonie jego podrapane policzki.

- Zee, kto Ci to zrobił? - szepnęłam próbując zachować zimną krew co w tej chwili było nie lada wyzwaniem. Samokontrola nie była moją mocną stroną co wyraźnie objawiało się to teraz w moim płytkim oddechu oraz drżących rękach.

- Przepraszam Mins. - powiedział cicho zrozpaczonym głosem, a ja pierwszy raz w życiu widziałam go tak załamanego. W jego tęczówkach błyszczały łzy oraz skrucha. Pociągnął nosem. - Przepraszam, że Cię zostawiłem. Musiałem to zrobić. Nie mogłem pozwolić mu Cię skrzywdzić. A ta suka knuła za naszymi plecami! Ojciec zlecił komuś, żeby ten przeciął hamulce, ale ona nie miała zginąć, po prostu miała zrozumieć.. Ale wszystko wymknęło się spod kontroli. Ojciec wmówił Ci, że to wszystko moja wina i tak, była po części, bo spanikowałem i uciekłem, jak pieprzony tchórz, ale.. kurwa jeśli Flynn by myśłał, że nie żyjesz byłoby mi łatwiej utrzymać Cię przy życiu. Bezpieczną. Przepraszam Min, przepraszam. - mówił chaotycznie. Przyciągnął mnie od siebie, a ja bez zastanowienia wtuliłam się w niego cicho łkając.

- Wybaczam Ci. - szepnęłam po chwili prosto do jego ucha. Czułam jak wzdycha z ulgą. Nie wiem co mnie natchnęło do tego, by przyjąć przeprosiny. Może to to, że aktualnie potrzebowałam kogoś obok siebie, może to to, że po prostu tęskniłam za moim braciszkiem i pragnęłam przestać wciąż się z nim kłócić, bo każde takie nasze krzyki odciskiwały piętno na moim sercu, albo to albo być może inny powód, z którego sprawy sobie wciąż nie zdawałam. - Tęskniłam.  - oznajmiłam wciskając policzek w ramię bruneta.

- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo.

***

Po raz kolejny tego dnia usłyszałam pukanie do drzwi mojej sypialni. Od kilku tygodni miałam w niej większość swoich rzeczy, których z czasem przybywało i przybywało. Wystrój jednak pozostał niemalże taki sam. Podobały mi się ciemnoniebieskie ściany z szarymi wstawkami oraz białymi meblami. Co prawda to prawda, że ich kolor uległ dzięki mnie, bo wcześniej przypominały coś w stylu zgniłej śliwki, ale teraz wszystko wydawało mi się być w jak najlepszym porządku. Jedynie plakaty w niektórych miejscach takich jak jedna z szaf pozostawały niezmiennie. Co więcej.. Zaczęłam interesować się zespołami, które na nich widniały, a ich muzyka coraz częściej leciała z głośników wieży, która stała już wcześniej w pomieszczeniu.

Nie odrywając spojrzenia od wysokiej latarni dającej nikłe światło na chodnik oraz niewielki fragment jezdni. Nie bardzo obchodziło mnie kto tym razem postanowił sprawdzić, że żyje, kiedy w mojej głowie bez przerwy pokazywały się obrazy zmuszające do kontemplacji. No i oczywiście to dziwne uczucie w okolicach serca, które od rozmowy z bratem nie odstępowało go na krok. Drzwi zostały cichutko zamknięte, a nieznajomy mi osobnik zajął miejsce na łóżku o czym dały znać stare sprężyny w materacu. 

- Tęsknię za Tobą. - usłyszałam głos, za którym chcąc nie chcąc również tęskniłam. Na moment oderwałam spojrzenie od ciekawego widoku za oknem, by skierować je na twarz blondyna. Siedziałam w ciszy powoli spuszczając stopę w dół, by ta mogła swobodnie dotknąć podłogi. Nagle wstałam rzucając się w stronę chłopaka i wskakując na jego kolana. Po omacku odnalazłam jego usta i wpiłam się w nie. Uśmiechnął się odwzajemniając gest. - Czy to znaczy, że Ty też? - zapytał rozbawiony na co ja skinęłam głową znów łącząc nasze wargi. Poczułam jak Luke oplata mnie swoimi silnymi ramionami kładąc się na plecach przez co wylądowałam całym swoim ciężarem na jego ciele. On najwyraźniej nie miał nic przeciwko wciąż tkwiąc w tej samej pozycji nie odrywając się ode mnie. Wplótł palce w moje włosy zaś ja pozwoliłam jednej ze swoich dłoni zapuścić się pod koszulkę chłopaka. Wydał z siebie zadowolony pomruk, kiedy przejechałam paznokciami po jego mięśniach. W ramach odwetu przygryzł lekko moją dolną wargę ciągnąc ją zadziornie w swoją stronę i puszczając. Oddychałam szybko kładąc obydwie dłonie na jego policzkach i przybliżając się w taki sposób, by nasze czoła zetknęły się ze sobą. Zajrzeliśmy w swoje oczy.

- Tak cholernie się bałam, że coś Ci zrobił.. - szepnęłam nie urywając naszego kontaktu wzrokowego. Hemmo cmoknął krótko moje usta i pokręcił głową na boki.

- Nie tak łatwo mnie zabić, skarbie. - zaśmiał się przewracając nas w taki sposób, że teraz to on górował nade mną. Uśmiechnęłam się lekko tonąc w błękitnym spojrzeniu.

- Po prostu nigdy więcej nie próbuj mnie ratować. - powiedziałam cicho prosto w jego usta. Prychnął likwidując kolejne dwa milimetry między naszymi twarzami.

- Zawsze będę to robił. Nie powstrzymasz mnie. - odpowiedział bezgłośnie na co ja całkowicie zamknęłam przestrzeń pomiędzy nami obdarzając jego wargi subtelnym pocałunkiem. Dzięki Lukowi czułam się wyjątkowa, ważna.. Jak nigdy dotąd.

***

- NIALL DO CHOLERY JASNEJ! - krzyknęłam zaraz po otwarciu mojej skrytki na smakołyki. Ściągnęłam razem brwi kładąc dłonie na biodrach i czekając, aż blondyn ruszy swój tyłek z salonu i przyjdzie do kuchni. Stanął przede mną z niewinnym wyrazem twarzy przegryzając ostatnie kęsy tego co miał w budzi i przełykając. Zaplót dłonie z tyłu pleców i bujając się na stopach unikał mojego wzroku, którym wywierałam dziurę w jego czaszce. - ILE RAZY CI MÓWIŁAM, ŻEBYŚ TRZYMAŁ SWÓJ WIECZNIE GŁODNY BRZUCH ZDALA OD MOICH PŁATKÓW! - znów uniosłam głos ignorując fakt, że blondyn był tuż obok mnie. Gdybym była aż tak wredna to wykrzyczałabym mu prosto do ucha wszystkie swoje złości.

- Nie masz dowodów.. - bąknął niezrozumiale, a jego postawa zrobiła się nieco pewniejsza. Założył ręce na piersi patrząc na mnie.

- Huh, tak sądzisz? Więc co właśnie jadłeś? - zapytałam, a moje brwi powędrowały do góry.

- Nic. - wzruszył ramionami, ale najwyraźniej zdając sobie sprawę z tego, że byłam świadkiem jego kręcenia mordką podrapał się nerwowo po karku. - Batonik. - mruknął wciąż brnąc w swoje kłamstwa.

- Ach tak? - przyglądałam mu się badawczo na co skinął niepewnie. Podeszłam do niego, a on automatycznie się cofnął. - Chuchnij. - pokręcił głową na boki. - Chuchnij! - zdenerwowałam się robiąc groźną minę. Wykonał polecenie, a oddech o zapachu kawy oraz moich, MOICH płatków uderzył mnie prosto w twarz. - Pieprzony dupek zjadł mi Froot Loops.. - jęknęłam zrozpaczona. - Co ja teraz zjem na śniadanie! - wyrzuciłam ręce wysoko w powietrze załamując się.

- Co to za krzyki z samego rana? - do kuchni wszedł Harry dokładnie takim jakim go Pan Bóg stworzył. Błyskawicznie odwróciłam wzrok od jego golizny wydając z siebie, całkiem nieświadomie, jęk. Mogłabym powiedzieć, że wyglądał całkiem uroczo z niesfornie układającymi się lokami miejscami opadającymi na jego czoło oraz zaspanymi oczami, ale.. na litość Boską..

- Mógłbyś się ubrać? - poprosiłam usilnie starając się spojrzeć prosto w jego oczy, ale cholera.. To był Harry Pieprzona Perfekcja Styles, więc to naprawdę było trudne. Co prawda moje serce aktualnie należało jedynie do Lucasa, ale to nie zmieniało faktu, że Harold pociągał mnie seksualnie.

- Kochanie nie mam tam niczego czego nie widziałaś. - zaśmiał się podchodząc do lodówki i wyjmując mleko następnie zaglądając do szafki z przysmakami. - Nie ma już Froot Loops ? - zapytał smutno spoglądając na nas przez ramię. Wplotłam dłonie w swoje włosy piszcząc ze zdenerwowania i opuszczając pomieszczenie. - A tej co? - zdziwił się loczek.

- Chyba ma okres. - wzruszył ramionami Horan wracając do oglądania dziwacznego teleturnieju w TV.


***

Cóż, jak na razie nie mam pomysłu na zakończenie BW, ale myślę, że do końca pozostały nam dwa może trzy rozdziały. Sama nie wiem, wszystko wyjdzie w praniu!

Hazza, ugh <3 Ja tam bym nie miała nic przeciwko gdyby chodził mi nago po domu!
I w ogóle awkww z Zaynem, bo w sumie nie wiedziałam, że tak wyjdzie, haha, a Lucas, słodziak! x

See ya!

xoxo

Battle Wound ll 5sos & 1dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz