Rozdział 20

93 7 3
                                    

--------------Dwa tygodnie później----------------

-Okej, zapraszam na salę moi drodzy, juniorzy już czekają na nas.- Powiedział Maciusiak i zaprosił nam wymownym gestem na halę.

Weszłam na halę razem z chłopakami, a tam co zobaczyłam przeszło jakiekolwiek moje oczekiwania. Przeraziłam się...

Zobaczyłam tam tych chłopaków, o których gadał mi Kuba kiedyś, a gdy się odwróciłam ujrzałam tego chłopaka... Chłopaka z biura i tego z galerii. Stanęłam jak wryta i zamilkłam.

-Co jest Julson?- Zapytał Paweł podchodząc do mnie.

-Znasz tego chłopaka?- I rzuciłam na niego spojrzenie.

-No to jest Wiktor, taki wkurzający trochę, ale da się z nim wytrzymać.- Odpowiedział.

Pokiwałam głową i podeszłam do trenera, gdzie stali też inni.

Gdy wybiła równa godzina, wszyscy zawodnicy ustawili się w rzędzie, a ja stanęłam obok trenera. Na spotkaniu trener Maciek przedstawił nam plany oraz wszelką organizacje zajęć na cały tydzień jaki spędzimy na zgrupowaniu. Jedynie nową rzeczą jest to że nie będziemy tu sami, lecz będą też młodsi zawodnicy.

-Ej Jula ta grupka chłopaków to nie oni nie nagadywali na ciebie czasem?- Zapytał Kuba podchodząc do mnie od tyłu i wtulając się we mnie.

-No tak, ale widzisz tego bruneta? To ten co robił mi bajere w biurze kiedyś.- Westchnęłam.

-No dobra będę miał na nich oko.- Powiedział po czym puścił mi oczko odchodząc do szatni.

Gdy większość kadry poszła do szatni, a trener na chwilę musiał wyjść, postanowiłam że zabiorę się za moją pracę. Wzięłam teczki z papierami wszystkich zawodników i kolejno zaczęłam podbijać ważność dokumentacji.

-O no to nie mówiłaś, że pracujesz w kadrze narodowej.- Zaśmiał się głos za mną.

Natychmiast się odwróciłam.

-Nie mówiłam, bo po co ci to wiedzieć.- Odpowiedziałam arogancko.

-No widzisz, teraz mam cały tydzień tylko dla ciebie.- I złapał mnie za ramię.

-Zostaw mnie. Nie masz co robić tylko dobierać się do jakiś małolat?- Powiedziałam o ton głośniej i wyrwałam się mu z uchwytu.

-A co Wolny też nie umie znaleźć sobie dziołchy w swoim wieku?- Zapytał prześmiewczo.

Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zagiął mnie. W sumie nie zastanawiałam się nigdy nad tym.

-Ty, młody nie pozwalasz sobie na zbyt wiele? To że jesteście tutaj z kadrą to nie znaczy, że możecie tyle ile my. Po pierwsze odzywamy się do siebie z szacunkiem, tego podejrzę uczą w pierwszej klasie podstawówki. Zapamiętaj.- Odezwał się głos za mną. Kuba podszedł do mnie a następnie wziął mój sprzęt i wyszliśmy razem z hali.

Wyszliśmy z hali i skierowaliśmy się od razu do ośrodka, gdzie mieszkamy przez najbliższy tydzień. Ciszę przerwał Kuba.

-Może pójdźmy z tym do Maciusiaka, powiedzieć mu o tej sytuacji? Co sądzisz kotku?- Zapytał, i złożył delikatny pocałunek na moim czole.

-No możemy, zobaczymy co powie. Może po prostu żeby miał oko na tych młodych.- Odpowiedziałam ciężko.

Gdy opowiedzieliśmy o całej sytuacji jaka się przydarzyła, trener był jakoś nie zdziwiony? Jak tak to można nazwać. Jakby to była nie pierwsza taka sytuacja. Nie wnikaliśmy i poszliśmy do siebie do pokoju.

Gdy dochodziła już pora kolacji, wyszliśmy z nory zamierzając zjeść coś dobrego. Ja wzięłam sobie dwa kawałki pizzy i do tego sok pomarańczowy, natomiast Kuba postawił na owsiankę. Kolacje zjedliśmy z chłopakami i osobami ze sztabu. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się i oczywiście porządnie zjedliśmy. Lecz jedno mi nie dawało spokoju. Cały czas czułam paraliżujący wzrok kogoś na mojej osobie. No nie muszę długo myśleć, kto by mógł to być jak nie Wiktor.

-To co robimy kochanie masz jakiś pomysł?- Zapytał Kuba, gdy wracaliśmy z kolacji.

-Może jakiś film oglądniemy?- Zapytałam

-No ok ale horror.- Odpowiedział i uśmiechnął się do mnie cwaniacko.

Wybraliśmy HORROR tak jak Pan Wolny sobie zażyczył. Kuba poszedł jeszcze do sklepu po przekąski, a ja postanowiłam wziąć prysznic. Zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki, a Kuba już czekał na mnie w łóżku. Rzuciłam się na Kubę z popcornem, i zaczęliśmy film.

Leżałam wtulona w tors Wolnego i mrużyłam oczy co kilka sekund.

-Srasz się Julcia?- Zapytał Kuba, obejmując mnie swoim ramieniem.

Nie odpowiedziałam nic, tylko podniosłam się z pozycji leżącej i podparłam się na łokciach z uśmiechem na twarzy. Popatrzyłam na chłopaka, a następnie złożyłam mu pocałunek prosto w usta. Nie przerywając pocałunku Kuba przeniósł mnie pomiędzy jego nogi, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję i kontynuowaliśmy czynność aż do upadłego...

"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski JumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz