Z racji tego, że jest niesamowicie piękna pogoda jak jesień. Pojechaliśmy do Wisły, a konkretnie na szlak na Baranią Górę. Po drodze widzieliśmy wiele ładnych wodospadów. Dobrze, że pomyślałam i wzięłam aparat ze sobą aby zrobić parę fajnych ujęć bo akurat mam projekt o Beskidach.
Gdy wyszliśmy było piękne bezchmurne niebo, dlatego dokładnie było widać inne szczyty Beskidów. Słońce pięknie prażyło w nasze buźki, a my korzystając z tego światła postanowiliśmy zrobić sobie ładne fotki na instagrama. Wyciągnęła z plecaka statyw i postawiłam na nim aparat. Ustawiłam samowyzwalacz i podbiegłam do Kuby, aby się ustawić a on wziął mnie znienacka na ręce i wbił się w moje usta. Trzymałam moje ręce na jego szyi i staliśmy w takiej pozycji jeszcze kilka sekund po zrobieniu zdjęcia.
-No chyba musimy powtórzyć pozę wiesz kochanie?- Powiedział Kuba z szerokim uśmiechem.
-No możemy za chwilę, ale teraz zróbmy jakieś ładne takie fancy, wiesz hahaha- Odpowiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
Staraliśmy się zrobić jeszcze kilka ładnych fotek, lecz średnio nam to wychodziło.
-No ja się Julcia starałem naprawdę!- Powiedział Kuba podchodząc i obejmując mnie od tyłu w talii, gdy ja przeglądałam zrobione zdjęcia.
-Wiem Kubuś wiem. Już pora się zbierać, może w drodze powrotnej zrobimy jakieś zdjęcia koło tych wodospadów?- Zapytałam chowając aparat do plecaka.
Nic dziwnego, że z góry schodziliśmy dosyć długo, a to za sprawą Pana Wolnego, który ubzdurał sobie pozbierać grzybki na obiad. A kto ma je później przygotować? No ja. Jestem ciekawa czy będzie je tak chętnie jadł jak je zbierał.
Udało nam się zrobić ładne zdjęcia, nawet moje do szkoły wyszły fajnie, użyczyłam jeszcze mojego chłopaka do urozmaicenia zdjęć na prezentacje i wyszło zdumiewająco dobrze.
Siedzieliśmy w aucie wracając w stronę Bielska, przeglądając zdjęcia jakie wyszły zauważyłam, że zaczęło padać.
-Kurde, zaczyna padać a chciałam wstąpić jeszcze na skocznie porobić foty na zbliżające się zawody. No szkoda.- Powiedziałam wzdychając.
-Ale, że do Malinki?- Zapytał Wolny.
-No tak a gdzie.- Odpowiedziałam wpatrzona w nasze wspólne zdjęcie na aparacie.
Kuba nic nie odpowiedział, ale kątem oka zauważyłam, że tylko pokiwał głową. Resztę drogi spędziliśmy w ciszy.
Zatrzymaliśmy się pod Hotelem Gołębiewskim w Wiśle, nie wiedząc po co tu jesteśmy wysiadłam z auta i chwyciłam Kubę za rękę.
-Idziemy na jedzonko misiu?- Zapytałam z maślanymi oczkami, bo byłam bardzo głodna dlatego, że od rana nic nie jadłam oprócz śniadania.
-Widzisz ja wiem jak uszczęśliwić kobietę.- Odpowiedział Kuba i usiedliśmy przy stoliku, który miał przepiękny widok na góry.
Ja zamówiłam pierogi z owocami leśnymi, natomiast Kuba wziął placki ziemniaczane z sosem grzybowym. Coś mu za bardzo siadło na te grzyby...
-No najedz się lepiej teraz grzybów, bo jak ja zrobię to już nie będą takie dobre wiesz Kubuś?- Powiedziałam i wzięłam łyk soku pomarańczowego.
Wolny się tylko uśmiechnął i jadł jak szczęśliwe dziecko.
Po zjedzonym posiłku, tak jak chciałam wyszło słońce. I pojawiły się nowe plany na ten dzień.
-Patrz Kuba słońce wyszło. Możemy pojechać teraz na skocznie?- Zapytałam wstając z miejsca.
-O to mi chodziło. Wiedziałem, że trzeba było poczekać więc wykorzystałem ten czas z tobą Jula.- Powiedział Wolny i podszedł do mnie obejmując mnie ramieniem gdy ja wypatrywałam zza okna skoczni.
Gdy tylko dojechaliśmy na skocznie, wyskoczyłam z auta z statywem i aparatem. Najpierw poszliśmy na trybuny zrobić kilka ujęć. Niestety Pan ochroniarz nie chciał mnie wpuścić na zeskok na kilka sekund abym tylko zrobiłam zdjęcia, ale gdy zawołałam Kubę od razu otworzył mi bramkę na zeskok ah.
Następnie udaliśmy się na wyciąg aby zrobić zdjęcia z góry. Pracownicy poznali Kubę i nawet nie musieliśmy płacić za wyjazd. Jednak dobrze z nim mam.
-Wysoko trochę.- Odezwałam się siedząc na ławeczce trzymając mocno statyw.
-E tam gadasz.- Powiedział Kuba, chwytając mnie za rękę.
Wróciliśmy dosyć późno do domu, więc postanowiliśmy ogarnąć szybko i zacząć oglądać jakiś nowy serial. Poszłam się wykąpać i umyć włosy. Po kąpieli wyciągnęłam z szuflady dwie maseczki jednorożce i zeszłam na dół. No może się zgodzi ze mną zrobić. Gdy zeszłam na dół Kuba siedział przed telewizorem z pilotem w ręce a przed nim stały dwa kubki gorącej czekolady.
-No to co oglądamy?- Zapytałam siadając obok niego i opierając się o jego tors.
-Może Lucyfera? A i zrobiłem dla nas czekoladę- Odpowiedział całując mnie w czółko.
-Dobra, włączaj. A i kochanieee zrobisz ze mną maseczkę jednorożca?- Zapytałam podnosząc wzrok ku jego twarzy.
-No dobrze choć.
Nałożyliśmy sobie maseczki i zrobiliśmy sobie szybko fotkę. Następnie zaczęliśmy oglądać serial popijając to gorącym napojem. Minął jeden odcinek później pierwszy sezon i tak oglądaliśmy przez całą noc dopóki nie usnęłam wtulona w ciało mojego ukochanego Kuby Wolnego...
CZYTASZ
"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski Jumping
Teen FictionJulia- Zwykła dziewczyna, na wakacjach z rodzicami spotyka wakacyjną miłość. On- Jakub Wolny koledzy poznają go z nią, piękną brunetką na treningu na skoczni, czuje pociąg do nowo poznanej dziewczyny. Czy to uczucie jest w stanie przerodzić się z c...