Rozdział 8

118 10 0
                                    

Siedziałam nadal z komputerem na trybunach i w sumie nie widziałam co mam robić. Nie wiem gdzie poszedł Kuba a ja nie mam nawet telefonu. Postanowiłam iść poszukać Kuby, wstałam, zapakowałam laptopa do torby i wyszłam z trybun. 

Dziwne w szatni go nie było, poszłam do biura. Popatrzyłam najpierw przez małe okienko w drzwiach do pokoju. Kuba siedział na przeciwko trenera i zacięcie o czymś dyskutował z Doleżalem. Nie chciałam przeszkadzać, więc siadłam na ławce na zewnątrz budynku, i nie zostawało mi nic do zrobienia jak czekać na chłopaka. Nie musiałam długo czekać aż Wolny wyszedł z uśmiechem na twarzy z pokoju.

-No hej, zgadnij kto teraz będzie spędzał ze mną 24/7 mojego czasu?- Powiedział radośnie Kuba

-No nie wiem, trener?- Zapytałam arogancko.

-TY.- Odpowiedział, wskazując palcem na moją osobę.

-No jakoś domyślam się, że teraz na pewno będziemy dużo czasu ze sobą spędzać.

-Trener cię woła do siebie- Powiedział Kuba.

W tej samej chwili ujrzałam trenera w drzwiach budynku, szeroko się uśmiechając. Widziałam jednak, że ten uśmiech jest bardzo wymuszany i nie jest przekonujący.

-Julia, chciałbym z tobą porozmawiać. Zapraszam.- I gestykulując zaprosił mnie do swojego małego biura.

-No to tak, ile ty masz lat przypomnij mi.

-Y no 16, no już prawię.- Odpowiedziałam nieśmiało.

-Dobra powiem prosto z mostu, rozmawiałem z Kubą. Pokazywał mi twoje strony i artykuły, które piszesz sama tak?- Zapytał i oczekiwał twierdzącej odpowiedzi.

-Oczywiście, że tak.- Odpowiedziałam przekonująco. 

-No dobra a to nie chciałabyś prowadzić naszej strony internetowej?- Zapytał Doleżal.

-Chętnie podejmę się tej pracy, jeśli mogę jeszcze w czymś pomóc to jestem do usług.- Odpowiadałam z opanowaniem aby nie wybuchnąć wrzaskiem szczęścia.

-Jeśli byś tylko chciała mogłabyś robić video i prowadzić również kanał na youtube, ponieważ jest założony a nie ma na nim żadnych video bo do tej pory nie mieliśmy na to ludzi. A jesteś jeszcze młoda, więc mam nadzieję, że się odnajdziesz i wiesz co robić.- Powiedział z (już) szczerym uśmiechem.

-Tak, jasne, że dałabym radę. A będę mogła prowadzić nadal swoje strony internetowe i instagrama?- Zapytałam.

-A co sądzisz, aby zmienić nazwę twojego instagrama, na przykład na oficjalną stronę związku. Wiesz wtedy mogłabyś być takim dziennikarzem bądź redaktorem kadry Polskiej co ty na to?

-Jeśli to że nie jestem pełnoletnia nie będzie przeszkadzało to jestem jak najbardziej chętna do współpracy ze związkiem.

-Oficjalnie, nie ma żadnego problemu. Musisz się liczyć jednak z tym, że gdy się zacznie sezon będziesz musiała jeździć z nami na każdy weekend.

-Jestem w stanie się tego podjąć.- Powiedziałam przekonująco, lecz nie wiedziałam z jakimi konsekwencjami się to będzie wiązać.

-No to już prawie wszystko, ale trzeba jeszcze ustawić na koniec stawki wynagrodzenia.-Powiedział i wyciągnął duży zeszyt.

-Ale ja mam dostawać wypłatę? Ja mogę to robić za darmo przecież. To moje hobby i uwielbiam zajmować się dziennikarstwem.- Odpowiedziałam, będąc równocześnie w szoku. 

Wychodząc z biura pomyślałam takie "Wow, ale będzie super"

-Oj nie bój się po pierwszym tygodniu z chłopakami będziesz chciała zrezygnować. Ups ale nie możesz bo podpisałaś umowę, zapomniałem hahaha.- Odezwał się głos za mną. 

A to był Michał Doleżal. Chyba jednak powiedziałam to na głos. Odwróciłam się w stronę Pana i tylko posłałam mu szczery uśmiech, dziękując za szansę jaką mi dał na rozwijanie siebie. 

Wyszłam za zewnątrz a tam nikogo już nie było. Chyba skończyli trening, no mam nadzieję, że przynajmniej Kuba nie pojechał do domu zostawiając mnie w Szczyrku. Postanowiłam pójść sprawdzić pod halę sportową. Nie myliłam się cała kadra siedziała na schodach, rozmawiając i śmiejąc się. 

Podeszłam do nich i momentalnie usiadłam obok Kuby.

-No teraz już wiem o co chodziło z tym 24/7, no to prawda, już mam cię dość.- Powiedziałam i złapałam Kubę za rękę.

-Co?

-O co chodzi?

Chłopacy zaczęli się wypytywać. Nie wiedziałam co mam im powiedzieć. No co oni sobie pomyślą jak powiem, że rodzice wyrzucili mnie z domu...

-Wyprowadziłam się od rodziców.- Powiedziałam spontanicznie.

-Tam nie miałam gdzie pracować nad moimi zainteresowaniami i hobby.- Kontynuowałam.

-A tutaj mam dwa w jednym. Dziennikarstwo mojego ulubionego sportu.- Powiedziałam z uśmiechem a odetchnęłam w duszy.

-Doleżal dał ci prace jako "dziennikarz polskiej kadry"?- Zapytał Stoch.

-No tak.- Przytknęłam nieśmiało.

-No to super, mamy nadzieję, że się spiszesz.- Powiedział i popatrzył kiwając głową na chłopaków.

Pogadaliśmy z innymi jeszcze pare minut, aż zaczęło się ściemniać.

-No chłopaki to widzimy się dopiero w weekend. Czas na regeneracje.- Powiedział Kuba.

-No ty się zajmij lepiej dziewczyną a nie.- Powiedział Kubacki, a ja tylko się uśmiechnęłam na znak. 

Byłam już bardzo zmęczona i chciałam dosyć szybko wracać do domu.

Gdy już byliśmy w domu, zrobiłam szybką kolacje, a następnie ogarnęliśmy się obydwoje w ciepłe piżamki z racji tego że już jest jesień. Postanowiliśmy oglądnąć jakiś film. Kuba włączył Netflixa i wybrałam jakąś komedie romantyczną na co Kuba zrobił minę typu "Czemu, proszę co innego". Nie dałam się jego prośbą i włączyłam to co ja uważałam za stosowne. Za to mu zrobiłam ciepłą herbatkę, na co on ucieszył się jak dziecko z nowej zabawki. 

Oglądaliśmy film pod kocykiem przytuleni do siebie, trzymając w rękach kubki gorącej herbaty. Było bardzo przyjemnie, a zrobiło się jeszcze bardziej gdy Kuba szepnął mi do ucha:

-Kocham Cię Jula.

Od razu cieplej mi się zrobiło na serduszku, jak pomyślałam, że miałam okazje spotkać taką cudowną osobę dla mnie.

-Ja ciebie też Kubuś.- Odpowiedziałam.

I w tamtej chwili usnęłam w ramionach mojego chłopaka i odeszłam do krainy Morfeusza.

Obudziły nas szum miasta, jadących aut. Tak to są uroki mieszkania w mieście. Ale nie narzekam ponieważ i tak długo spaliśmy bo jest już 10 a my spaliśmy  całą noc na kanapie w salonie. Podniosłam się z kanapy i zobaczyłam, że Kuby nie ma obok mnie. Natychmiast zerwałam się z łóżka i podeszłam do okna, a po drodze zobaczyłam małą kartkę na stole z napisem "Mam nadzieje, że się wyspałaś. Jestem na siłowni." Postanowiłam, że mamy dziś wolny dzień to zrobię mu niespodziankę. 

Najpierw poszłam się ogarnąć, umyłam twarz i ubrałam sobie dresy i luźną koszulkę Kuby. Nastawiłam ciasto na naleśniki, oczywiście fit naleśniki, a następnie siadłam na chwilę do komputera przeglądnąć maile. Weszłam na pocztę i zobaczyłam pełno wiadomości od trenera. Na początku się przestraszyłam, że to coś ważnego, lecz to tylko wszystkie hasła i loginy do stron i kanałów. Odpisałam na wiadomości, następnie poszłam smażyć naleśniki. No pierwszy jak zwykle nie wyszedł. O drugi też. Kurde trzeci również. O czwartym nie wspomnę. Hm no i tak doliczyłam do 6 naleśników gdy żaden się nie nadawał skończyła mi się ciasto do smażenia. No cóż musi się zadowolić tym co ma, ostatnio łosoś wyszedł, nie można mieć wszystkiego.

Po udanym śniadanku, postanowiliśmy pojechać gdzieś poza miasto i spędzić czas w plenerze tylko we dwójkę.

Razem...


"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski JumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz