Rozdział 34

64 8 0
                                    

Do świąt zostało już niewiele. Siedziałam w kadrowym busie, wracając z Engelbergu. Szukałam taniego hotelu aby dopiąć moją niespodziankę dla Kuby na święta na ostatni guzik. Od niego dostałam tak super prezent na urodziny, więc ja nie chciałam być gorsza w święta. Długo myślałam nad tym co mogę sprezentować mojemu ukochanemu. Pytałam przyjaciółki, chłopaków z kadry, nawet trenera Doleżala zapytałam o jakiś pomysł. Chciałam coś nieoczywistego i specjalnego, coś co na pewno zostanie mu w pamięci. A mianowicie, skoro Kuba nie dostał powołania na Mistrzostwa Świata w Lotach, które były dwa tygodnie temu, a jak wszyscy jak i sam Kuba ubolewali nad tym, bo przecież "Kuba to lotnik", postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Zorganizowałam mu własne mistrzostwa świata! Załatwiłam już bilety lotnicze, transport z lotniska do Planicy, i właśnie skończyłam rezerwować hotel.  Jednak nie wyszła by ta niespodzianka bez pomocy Kamila, który poprosił Petera Prevca, aby zarezerwować Letalnice na dwa dni do polatania. Za to mu jestem najbardziej wdzięczna. Mam tylko nadzieję, że Kuba się nie domyśli, i coś wykminie, aby mu powiedzieć żeby nic nie wymyślał na święta.  Jak na razie plan mój jest taki, że dzień przed wigilią jedziemy do moich rodziców (chociaż w święta wypada co nie:)?) , wigilię spędzamy w domu rodzinnym Kuby, a już o 3 w pierwszy dzień Bożego Narodzenia wylatujemy do Słowenii. Połączenie tego wyjazdu i mojej pracy nie pomagało w zorganizowaniu tego, ponieważ już w drugi dzień Świąt wyjeżdżałabym z chłopakami na Turniej Czterech Skoczni do Oberstdorfu. Na szczęście Doleżal, zgodził się abym dojechała dwa dnii później wraz z Adamem. 

-O matko nareszcie.- Krzyknęłam gdy tylko wjechaliśmy busem na parking pod Cos w Szczyrku. 

-No to teraz cztery dni odpoczynku i wybywamy dalej.- Odparł Piotrek.

-Nie w moim przypadku.- Wystawiłam mu język i wyskoczyłam z busa.

-A no wiadomo, wiadomo dlaczego.- Zaśmiał się i puścił mi oczko.

Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu czarnego Bmw Kuby, jednak nigdzie go nie było. A więc za ten czas wypakowałam moje dwie torby z bagażnika i wzięłam swój koc i poduszkę z busa, zamykając go jako ostatnia.

-Jestem już księżniczko.- Przywitał się Kuba, kiedy ja odwróciłam się w jego stronę. 

Nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy tylko poczułam ogromną kulę śniegu na mojej twarzy.  Zebrałam resztę topniejącego śniegu z mojej twarzy i wyszorowałam mu jego bujne loczki na głowie. 

-Hej, kochanie.- Przywitałam się z uśmiechem, a następnie skleiliśmy ze sobą nasze zamarznięte usta. 

Gdy wróciliśmy do domu, czekał na mnie już pyszny obiad zrobiony przez Kubę. Były to niesamowicie słodkie naleśniki z polewą czekoladową, truskawkami i bitą śmietaną. Po obiedzie zabraliśmy się za wielkie porządki przed świętami. Zostało bardzo mało czasu, i tak naprawdę mamy ten czas tylko dziś. Jutro idę się spotkać z dziewczynami z drużyny koszykarskiej, i robimy taką mini wigilię klubową, a dzień przed Wigilią jedziemy do Krakowa. 

Rano jak to ja, obudziłam się już o 6.45. Postanowiłam nie tracić dnia, i wstałam z łóżka, przykrywając kołdrą Kubę, aż po samą szyję, żeby na pewno nie było mu zimno. Zaśmiałam się pod nosem i zamknęłam drzwi do sypialni.  Wychodzę z domu dopiero o 13 więc mam sporo czasu. Zrobiłam poranną rutynę, a następnie przebrałam się w strój do ćwiczeń. Zeszłam do salonu i odpaliłam półgodzinne cardio, a później dobiłam się jeszcze drugim półgodzinnym rozciąganiem. Zrobiłam dwa omlety o smaku szarlotki i zaniosłam chłopakowi do łóżka, aby zjeść wspólnie. 

-Wstawaj skarbie, patrz co dla nas zrobiłam.- Szepnęłam mu do ucha.

Gdy jednak nie zareagował, szturchnęłam go mocniej w ramię.

-Ała, przecież nie spałem.- Zaśmiał się i podniósł się na łokciach.- Postarałaś się myszko.- Uśmiechnął się i objął mnie ramieniem, po czym włączyliśmy telewizor i zaczęliśmy konsumować śniadanie. 

Na Wigilię klubową, ubrałam obcisłe czarne spodnie i białą oversize koszulę. Wzięłam prezent dla osoby, którą wylosowałam i wyszłam z mieszkania. Do hali mam koło 10 minut piechotą, a śnieg tak przepięknie prószył, że aż samo się prosiło pospacerować. Na miejscu posiedzieliśmy ponad cztery godziny, spędzając czas w miłej atmosferze, nie rozmawiając o grze i rozgrywkach jakie nas czekają w nowym roku. 

---Wigilia---

Wczorajsza wizyta u mojej rodziny, bardzo mnie wyczerpała. Dlatego poszłam wcześniej wstać, aby właśnie dziś wstać o wiele wcześniej niż Kuba i móc się spakować na wyjazd. Do ogromnej walizki na jedną stronę dałam moje rzeczy, a do drugiej poukładałam rzeczy chłopaka. Walizkę postawiłam tam gdzie stała, a następnie przygotowałam kartkę i marker. Siadłam przy stole, i napisałam na kartce "Bilet na Mistrzostwa Świata w Lotach, Planica 2020", a później wsadziłam ją wraz z biletami lotniczymi do koperty i zakleiłam.

-Dobrze wyglądam?- Zapytałam dopinając czerwony kombinezon, kiedy Kuba wszedł do pokoju.

-Oooh szkoda że wieczoru nie spędzamy sami. Jesteś idealna.- Podszedł do mnie od tyłu i pocałował mnie w szyję. 

-Dobrze, że w szyję, a nie w makijaż.- Zaśmiałam się, układając mu włosy.

---

-No to co kochani. Czas na prezenty.- Powiedziała mama Kuby wstając od stołu, po zjedzonej kolacji. Puściła mi oczko na znak rozpoczęcia akcji, ale chyba nie wypaliło, bo Kuba obydwie zmierzył głupio wzrokiem i zapytał:

-Co znowu kombinujecie?- Zaśmiał się.

-Ja nic synku proszę cię stara matka w niespodzianki się bawić będzie.- Powiedziała i rzuciła wzrok na mnie.

-Kochanie, to dla ciebie. Mam nadzieję że ci się spodoba.- Powiedział i wręczył mi małe pudełeczko.

-Jakie piękne, o matko.- Zaszkliły mi się oczy na widok dwóch pięknych pierścionków dla mnie i dla Kuby z wygrawerowanym napisem "JJ2020" 

-Teraz coś ode mnie. Jesteś gotowy?- Uśmiechnęłam się cwaniacko. 

Kuba kiwnął głową, a ja z torebki wyciągnęłam kopertę i wręczyłam chłopakowi.

Otworzył kopertę i pierwsze co z niej wyciągnął to była ta kartka.

-Bilet na mistrzostwa...- Przeczytał pod nosem, a następnie zamilkł...

"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski JumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz