---Nazajutrz---
Od chwili spotkania z Laurą nic takiego się nie działo. Sebastian poprzestał na tym co zaczął. Zapięłam swoją walizkę, a następnie pożegnałam się z przyjaciółką i wyszłam z mieszkania w kierunku centrum. Napisałam szybką wiadomość do Kuby i weszłam do restauracji "Pod złotymi łukami" i zamówiłam jakieś jedzenie na drogę.
O mały włos, a spóźniłabym się na mój pociąg. W ostatniej chwili wbiegłam do środka i czym prędzej kupiłam bilet. Usiadłam na miejsce i wyciągnęłam komputer. Na czas drogi, musiałam zmontować jeden film na kanał. Popijając kawę, klikałam w kolejne sekcje filmu, obrabiając je.
Gdy tylko wysiadłam na mojej stacji końcowej, wykręciłam numer do Kuby z nadzieją że jest w domu i przyjedzie po mnie.
-Kuba, masz czas po mnie przyjechać na dworzec?- Zapytałam jak tylko odebrał.
-Popatrz w prawo.- Rzucił i rozłączył się.
Kuba stał samochodem na parkingu i już na mnie czekał. Z uśmiechem na twarzy, lecz przerażeniem w duszy powędrowałam w stronę czarnego Bmw, wiedząc że w domu czeka nas rozmowa, której tak unikaliśmy.
-Hej.- Przywitałam się i zbliżyłam twarz do niego z zamiarem pocałunku.
-Cześć.- Odpowiedział zbliżając się, a następnie wbił się w moje usta.
Odwzajemniłam bardzo namiętny pocałunek i chwyciłam go za rękę.
-Nie wiem co nam strzeliło do głów, wtedy.- Powiedział Kuba przerywając pocałunek.
-Kuba dojedźmy do domu i tam na spokojnie pogadamy.- Uśmiechnęłam się i położyłam mu rękę na udzie. - A i jeszcze wstąp do sklepu. Chyba że masz jakiś obiad?- Zapytałam.
-Mam, jest zrobiony. Nasza ulubiona Carbonara.- Uśmiechnął się Wolny i ruszył z parkingu.
W ciszy wróciliśmy do mieszkania. Gdy tylko rozpakowałam walizkę i przebrałam się w dres, zeszłam na dół, gdzie czekał już na mnie Kuba z ciepłym obiadem na stole. Po zjedzonym posiłku wreszcie trzeba było zacząć temat...
-Przez te kilka dni, gdy byliśmy osobno, serio mi ciebie brakowało. Czułem jakbym stracił kawałek siebie.- Zaczął Kuba.
-Przemyślałam te rzeczy jakie wydarzyły się w Chorwacji. Normalny związek by się rozpadł po zdradzie z obu stron wiesz?- Zapytałam odkładając widelec.
-Wiem, ale nie nasz. Zrobiliśmy głupotę jaką nigdy bym sobie nie wyobraził.- Odetchnął Wolny, popijając łyk wody.
-Zrobiliśmy w chuj głupotę, ale śmieszne jest to, że po tych sytuacjach nadal patrzymy na siebie tak samo jak przed tym.- Zaśmiałam się, gdy stres mi trochę opadł.
-To jest głupie co teraz powiem.- Powiedział Kuba i przełknął ślinę.
-Hmmm?- Poruszyłam zabawnie brwiami i kazałam mu kontynuować.
-Kocham Cię jeszcze bardziej niż przed tym, za to że nie odrzuciłaś mnie i że jesteś tu i teraz, nadal przy mnie.- Rzekł i podrapał się nerwowo po karku.
-Ale Kubuś, wina leży po obydwu stronach. A ja tobie dziękuję że ty nie zostawiłeś mnie w tej Chorwacji i nie wróciłeś sam do domu.- Zaśmiałam się i usiadłam chłopakowi na kolanach.
Po dłuższej rozmowie doszliśmy do wniosku, że nie bylibyśmy w stanie się rozstać. Niesamowicie się cieszę z takiego rozwoju sprawy. Kocham Kubę, a to co stało się w pechowej Chorwacji to przeszłość...
Resztę dnia spędziliśmy w domu. Po południu zrelaksowaliśmy się razem w kąpieli przy zachodzie słońca, a na kolacje postanowiliśmy zamówić sobie pizze. Po domowym spa, odpaliliśmy Netflixa zajadając się pyszną włoską pizzą aż do późnych godzin nocnych.
CZYTASZ
"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski Jumping
Teen FictionJulia- Zwykła dziewczyna, na wakacjach z rodzicami spotyka wakacyjną miłość. On- Jakub Wolny koledzy poznają go z nią, piękną brunetką na treningu na skoczni, czuje pociąg do nowo poznanej dziewczyny. Czy to uczucie jest w stanie przerodzić się z c...