Rozdział 19

85 9 0
                                    

-No i co kochanie nie przywitasz się..?- Powiedział Kuba i siadł obok mnie.

-Nie, nie przywitam się.- Parsknęłam i zaczęłam jeść śniadanie.

Reszta śniadania minęła w średnich humorach. Po posiłku poszłam jeszcze do trenera po dzisiejszy plan dnia, a następnie ruszyłam z powrotem do pokoju. Weszłam do pokoju a tam zastałam nikogo innego jak mojego chłopaka. 

-Te twoje włosy mnie tak śmieszą, że aż uśmiecham się na twój widok wiesz Jula.- Zaśmiał się Kuba.

-A ja się uśmiecham na twój widok.- Odpowiedziałam sarkastycznie i rzuciłam się na Wolnego.

-No przepraszam że się tak zachowałam w stosunku do ciebie.- Szepnęłam i wbiłam się w jego usta.

-Ale nie rozmawiajmy już o tym. Wellinger to tylko kolego okej?- Przerwałam pocałunek.

-No dobrze już.- Odpowiedział Kuba i wróciliśmy do całowania.

Poleżeliśmy jeszcze chwilę i czas trzeba było zbierać się na trening. Sprzęt pojechał na skocznie, a my postanowiliśmy iść pieszo z racji że nie mamy daleko bo tylko jakieś 500 metrów. Trening przeszedł bardzo sprawnie, chłopaki prezentowali dobrą formę.  Po treningu mieliśmy już czas wolny. Postanowiliśmy z chłopakami trochę pozwiedzać okolice i pójść dobrze zjeść z okazji końca obozu. Już jutro wracamy do Polski a tam za dwa tygodnie kolejne zgrupowanie w Szczyrku. To będzie nowa forma takiego, bo zawodnicy będą pierwszy raz trenować z kadrą juniorów. Zobaczymy jak to się przyjmie.

---------------Dwa tygodnie później--------------

-Okej, zapraszam na salę moi drodzy, juniorzy już czekają na nas.- Powiedział Maciusiak i zaprosił nas wymownym gestem na hale.

Weszłam na hale razem z chłopakami a tam co zobaczyłam przeszło jakiekolwiek moje oczekiwania. Przeraziłam się...

"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski JumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz