Rozdział 24

75 7 0
                                    

Po upojnej nocy nie mogliśmy długo zasnąć. W końcu zasnęliśmy cali nadzy na leżakach na balkonie wtuleni w siebie. 

-Która godzina?- Zapytał Kuba podnosząc się z leżaka.

-Przed piątą.- Odepchnęłam się od barierki przy której stałam i usiadłam na chłodnym torsie chłopaka.

Przejechałam delikatnie palcami po jego brzuchu, na co on zaśmiał się pod nosem i poprawił mi włosy spadające na moją twarz. 

-Robimy coś?- Zapytałam, a gdy zobaczyłam moją oponkę na brzuchu schowałam brzuch w rękach, krzyżując je.

-Ej, co ty robisz? Piękna jesteś.- I wziął rozplątał moje ręce i przyciągnął do siebie.

-I tak robimy coś. Chodźmy na wschód słońca na plaże.- Powiedział po czym schował moją twarz w jego dłoniach i złożył długi pocałunek.

Gdy wstaliśmy wzięłam ze sobą telefon i chusteczki i zaczęłam ubierać na siebie sukienkę. 

-Ubrania nam nie będą potrzebne.- Uśmiechnął się i rzucił mi sam szlafrok.

W samych szlafrokach hotelowych wyszliśmy na zewnątrz. Była piąta rano, a my przechadzaliśmy się pomiędzy uliczkami z bujną roślinnością. Gdy doszliśmy na plaże siedliśmy na piasku tuż przed brzegiem wody. Kuba podszedł do mnie od tyłu i zaczął ściągać mi szlafrok. Po chwili znowu staliśmy się nadzy i wyczekiwaliśmy upragnionego słońca.

-Kaca mam wiesz?- Zaśmiałam się opierając głowę o jego ramię.

-Ja też, ale mam pomysł.- Powiedział następnie wstał i chwycił mnie za rękę.- Chodź rozbudzimy się. 

-Poczekaj.- Wyrwałam mu się, włączyłam nagrywanie i oparłam telefon o klapki. Złapałam go za rękę i razem wbiegliśmy do zimnej wody. Od razu się zanurzyliśmy się cali i popływaliśmy chwile. 

-Kocham Cię.- Powiedział i wziął mnie na ręce.

-Wiesz, że nadal jesteśmy nadzy?- Zapytałam i wtuliłam się w bok chłopaka.

-Już nie.- I zanurzył się z powrotem we wodzie.

-Też Cię kocham.- Powiedziałam i zarzuciłam nas tak abyśmy wylądowali pod wodą. 

-Ała kurwa.- Krzyknął Kuba i spuścił mnie momentalnie na ziemie.

-Co się stało Kubuś?- Zapytałam łapiąc go za rękę.

-Noga, chyba coś sobie wbiłem.- Syknął, a ja wzięłam go na barana (bo jest wyjątkowo lekki) i wyniosłam go na piasek.

-Choć pokaż to.- Usiedliśmy a ja wyciągnęłam z kieszeni chusteczki.

-Ale z ciebie pizda. Nic ci się nie wbiło, masz lekko rozciętą piętę.- Zaśmiałam się i wzięłam jego stopę i zaczęłam mu ją opatrywać.

-Może ty lekarzem powinnaś zostać, a nie dziennikarką co słonko?- Uśmiechnął się.

-Gotowe.- Uśmiechnęłam się pod nosem i pokręciłam głową.

Zanim zauważyliśmy słońce wchodziło już na niebo.Następnie zrobiliśmy sobie ładne fotki niestety trochę nam zajęły ze względu na kalekę, która ma na imię Kuba. Zanim jednak pojawili się ludzie na plaży, zdążyliśmy się zmyć.

 Zanim jednak pojawili się ludzie na plaży, zdążyliśmy się zmyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Gdy zaczęli zbierać się ludzie na plaży zebraliśmy się i skierowaliśmy się w stronę hotelu. Przechodziliśmy obok pobliskiej restauracji, gdzie jemy posiłki i zauważyliśmy Ole i Andiego przy stoliku jedzących śniadanie.

-No wreszcie, czekaliśmy na Was aby iść razem.- Krzyknęła Ola, a my podeszliśmy do nich.

-Byliśmy na wchodzie słońca.- Rzekł Kuba i odszedł po jedzenie. 

Usiadłam obok Oli i zaczęliśmy rozmowę. Kuba przyniósł na śniadanie dwie owsianki owocowe i dwie szklanki soku jabłkowego i wszyscy zasiedliśmy do wspólnego śniadania. 

Po śniadaniu z powrotem wróciliśmy do mieszkania aby się ogarnąć. Dziś plan był na cały dzień plażowania. Nie zwlekając wzięliśmy szybki prysznic, przebraliśmy się w stroje. Ja nałożyłam Kubie, a on mi krem na słońce, wzięłam torbę i wyszliśmy z apartamentu. 

Na plaży rozłożyliśmy się pod palmami, a następnie ruszyliśmy na pierwsze wodne atrakcje. Na pierwszy ogień poszedł ogromny banan przywiązany do motorówki. Już na pierwszym zakręcie wszyscy spadli z banana i zostali na otwartym morzu. Była mega zabawa. 

-No to teraz my idziemy do naszego ulubionego sklepu. Wy się bawcie.- Zaśmiał się Kuba i szturchnął Wellingera w ramię. 

I już ich nie było. 

Tylko się zaśmialiśmy, i korzystając z sytuacji że zostawili nam swoje karty postanowiliśmy wykupić lot "paralotnią" nad morzem

Tylko się zaśmialiśmy, i korzystając z sytuacji że zostawili nam swoje karty postanowiliśmy wykupić lot "paralotnią" nad morzem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po przetestowaniu wszystkich atrakcji, stanęliśmy przy barze z zamiarem wypicia czegoś mocno ochładzającego. Z naszymi napojami udaliśmy się na nasze miejsce do chłopaków. 

Resztę dnia spędziliśmy opalając się na plaży z Olą, a chłopaki zamienili się w testerów lokalnych trunków...

"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski JumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz