Rozdział 14

86 9 0
                                    

To był ten Wiktor, natrętny chłopak z biura. Wzdrygnęłam się na jego sam głos. Odwróciłam się i powiedziałam:

-Co chcesz ode mnie?

-No chciałbym numer, ale nie ukrywam będę zadowolony też z czegoś innego.- Powiedział natrętny chłop.

Odwróciłam się wprost na niego i strzeliłam mu prostu w pysk ręką, i odeszłam.

-Zadowolony? Tego chciałeś?- Zapytałam podchodząc do kasy.

On się nie odezwał, a ja szybko zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Wychodząc obejrzałam się za siebie i nikogo nie było za mną. Odetchnęłam z ulgą, lecz nie na długo. Przy wyjściu zaczepił mnie chłopak, dziwnie znajomy z zasłoniętą twarzą.

-No proszę jechaliśmy razem obok siebie a ty mnie teraz nie poznałaś?- Powiedział chłopak i ściągnął szalik i czapkę.

Okazało się że to był Wiktor. Zaczęłam się cała trząść ze strachu nie wiedząc co zrobić. Chłopak mnie zaczął szarpać i wyciągać z galerii na siłę. Łzy leciały mi po twarzy i końcu krzyknęłam na tyle głośno aby ochroniarz zareagował. Jeden ochroniarz wziął chłopaka ze sobą a drugi do mnie podszedł.

-Wszystko okej? Zadzwonić do twoich rodziców?- Zapytał i podał mi chusteczki.

-Nie, nie trzeba. Wszystko okej, dziękuję. Ja już pójdę. Do widzenia.- Powiedziałam i wyszłam z galerii.

Szłam w stronę przystanku z zamiarem wrócenia do domu i rzucenia się na łóżko aby odreagować to wszystko co się wydarzyło. W głowie miałam tylko jedno pytanie. Po co? Po co Wiktor chciał mnie zaciągać gdzieś z nim, na seks? Nie sądzę. Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos dzwoniącego telefonu. Był to Kuba. Szybko otarłam łzy i odebrałam. Nie chciałam mu mówić o tym, bo on by zrobił straszną awanturę o to. Gdy wyszłam z autobusu było już naprawdę ciemno na zewnątrz. Włączyłam latarkę w telefonie i szłam dalej. Nagle poczułam szarpnięcie za rękaw. Natychmiast się odwróciłam i poświeciłam latarką w chłopaka.

-BOO.- Krzyknął Piotrek Żyła i zaczął się śmiać.

-Jezusie Piotrek nie wiesz jak się wystraszyłam.- Odetchnęłam z ulgą

-Idę zanieść wino twojemu chłoptasiowi bo prosił mnie. Podobno robi romantiko kolacje dla Ciebie. Wiesz nie chce mi się tego nieść i dał bym to najchętniej tobie ale odprowadzę cię dla bezpieczeństwa hehe.- Zaśmiał się Żyła.

-No dobrze nawet bym tak chciała haha.

Szliśmy do mieszkania jeszcze jakieś 10 minut, ciągle rozmawiając. Gdy doszliśmy do domu Kuba odebrał wino i pożegnaliśmy się z Piotrkiem.

Przywitałam się z chłopakiem i od razu pokazałam mu wszystkie zakupy. Podobały mu się, to najważniejsze. Poszłam się ogarnąć na górę. Wskoczyłam w dresy, związałam włosy i zeszłam na dół. Gdy schodziłam usłyszałam muzykę a'la prosto z klubów. Uśmiechnęłam się w stronę Kuby, który ustawiał ostatnie talerze na stole.

-Lubię taką muzykę serio.- Powiedziałam siadając przy stolę.

-Nie chciałem takiej romantycznej bo to chyba do nas nie pasuje co? Haha.

-Nie, zdecydowanie.- Zaśmiałam się.

Kuba mnie zadziwił swoimi umiejętnościami w gotowaniu. Zrobił lasagne, identyczną jaką jedliśmy w moje urodziny w Krakowie, ponieważ oboje uwielbiamy kuchnię włoską.

-Ale pyszne było. No postarałeś się Kubuś faktycznie.- Wstałam i pocałowałam go w usta.

-To co powiesz teraz na dobry film?- Zapytał odnosząc brudne naczynia do kuchni.

-Chętnie, co proponujesz?- Zapytałam włączając telewizor.

-365 Dni. Co ty na to?- Zapytał ze swoim cwaniackim uśmieszkiem.

-E oglądałam to z przyjaciółką. Fajne ale może After drugą cześć? Nie dawno wyszła.

Tak jak ja powiedziałam, tak się stało. Leżeliśmy na kanapie okryci ogromnym kocem i w objęciach oglądaliśmy film.

Nagle usłyszeliśmy głośne walenie do drzwi. Kuba natychmiast wstał i poszedł zobaczyć o co chodzi.

-Nie ruszaj się, zostań tu ja zobaczę.- Odrzekł Kuba i podszedł pod drzwi...

"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski JumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz