Rozdział 18

81 9 0
                                    

Pov. Julia

-Zostaw mnie w spokoju! Zostaw słyszałeś?- Krzyknęłam i pobiegłam z powrotem do pokoju.

Rzuciłam się na łóżko z płaczem. Jak Kuba mógł uderzyć Wellingera. Za to że mnie przytulał, bo sam tego nie zrobił na samym początku. Nagle mu się przypomniało, że ma dziewczynę i przyleciał od razu. Z rozmyśleń i płaczu wyrwało mnie głośne trzaśnięcie drzwiami, a do pokoju wparował Kuba:

-Przepraszam Julka, ale jak mogłaś się z nim przytulać?- Zapytał siadając na krańcu łóżka.

-To co nie mogę się już z nikim przytulić, z Kamilem, z Piotrkiem czy nawet z Dawidem?- Powiedziałam arogancko i podniosłam twarz z poduszki.

-Nie, z nimi możesz ale nie z jakimiś Szwabami.

-Kuba jak możesz! Co oni ci zrobili, że ich tak nazywasz. A po drugie nie będziesz mi mówić z kim mam się zadawać. Ja wiem że to tylko kolega ale ty tego nie wiesz i za dużo sobie wyobrażasz a teraz wyjdź.- Krzyknęłam, zdenerwowana.

-Dobra nara, ale nie szukaj mnie później, lepiej idź sobie do Wellingera.- Powiedział ciężkim tonem Wolny i trzasnął drzwiami.

Pov. Kuba

O co jej chodzi, przecież ja chciałem jej dobra. Wiem jacy są Niemcy, jedynie chcą poderwać, pobawić się i zostawić. Chciała spokoju to będzie go miała. Nie zamierzam wracać do pokoju na noc, jedną noc to przenocuję u Stefana. Zobaczymy jutro jej reakcje. Zszedłem na dół, a następnie zostałem obsypany masą pytań.

-No i co, mów.- Odezwał się pierwszy Kamil.

-No jak wszedłem do góry, ona się tuliła z Wellingerem.- Westchnąłem.

-Co, jak to? Szwaby tu też są?- Zapytał z zaciekawieniem Żyła.

-No tak, ale mniejsza, odepchnąłem go i dostał po pysku, a Julka się na mnie wydarła i siedzi w pokoju teraz.

-Przejdzie jej jutro zobaczysz.- Powiedział Dawid i wręczył mi pada do ręki.

Pov. Julia

Po tym wszystkim zapomniałam już jaka byłam przyczyna tego gniewu, i co mam aktualnie na głowie. Wytarłam łzy i poszłam do łazienki. Gdy choć trochę doprowadziłam mój nowy fryz do ładu, rzuciłam się z powrotem na łóżko z zamiarem zadzwonienia do mojej przyjaciółki wygadać się. Nie odebrała... Po czym dostałam SMS o tym, że nie może rozmawiać bo się uczy. Norma. Włączając netflixa z zamiarem poużalania się jeszcze chwilę nad sobą, usłyszałam pukanie do drzwi. Nikt z chłopaków nie puka więc to mogą być tylko dwie osoby. Trener albo Wellinger. I nie myliłam się. Otworzyłam drzwi, a tam ujrzałam Doleżala.

-O kurde, Julka co ci się stało z włosami? Jak to chłopaki to załatwię to z nimi, bo oni są zdolni do takich rzeczy.- Zapytał zdziwiona Michał.

-Y nie, to taka nowa płukanka. Chciałam delikatniejszy efekt ale za długo potrzymałam. No i dobrze wiedzieć, będę uważać na chłopaków.- Powiedziałam, przełykając ślinę.

-No dobra mniejsza z tym...- Odparł a ja wpuściłam go do pokoju.

Trener przekazał mi odpowiednie wiadomości i zadania na jutrzejszy dzień aby była gotowa, a następnie opuścił pomieszczenie. A więc na czym skończyłam? A no tak włączam film. Wyciągnęłam z plecaka chipsy i weszłam po kołdrę. Film wywołam we mnie kolejne emocje i zapłakana postanowiłam położyć się wcześniej spać. 

---

Wstałam wcześnie rano i ubrałam się z zamiarem wyjścia na trening. Była 6.30 gdy wybiegłam spod hotelu i ruszyłam w znaną mi już trasę. Po godzinie wróciłam do pokoju, z zamiarem wykąpania się przed śniadaniem. Nawet nie zauważyłam wcześniej, że Kuby nie było na noc, ale olałam to i weszłam do łazienki. Po zimnym prysznicu, ubrałam dresy i koszulkę, i wzięłam się za makijaż. 

-No i jak tam?- Zapytał Kamil, wparowując do pokoju.

-Jezu nie strasz mnie okej? Nic, normalnie jest.- Odpowiedziałam sarkastycznie.

-No dobra nie pierdol, tylko mów Jula.- Odparł Stoch i rzucił się na moje łóżko.

-No co no pokłóciliśmy się z Kubą, już nie zważając na moje włosy. Tylko się martwię gdzie on był całą noc.- Westchnęłam.

-Okej, dzięki. Widzimy się na śniadaniu, nara.- Powiedział Stoch szybko wstając z łóżka i wychodząc. Oczywiście drzwi nie zamknął. 

Wzruszyłam ramionami i kończyłam swój dzisiejszy makijaż. Gdy już byłam w pełni ogarnięta postanowiłam wyjść wcześniej na śniadanie. Zeszłam na dół, a tam właśnie się zbierała kadra Niemiecka. Shit. Wzięłam szybkie płatki i poszłam do stoliku, gdzie był już trener i serwismeni. Przywitałam się ze wszystkimi i zaczęłam rozmowę. Kiedy miałam już wychodzić, stało się coś co mogłam przewidzieć. Akurat teraz musieli wszyscy razem z Kubą i Kamilem na czele zejść na śniadanie. Uśmiech z twarzy momentalnie mi znikł. Po chwili chłopaki pojawili się już przy stoliku.

-No i co kochanie nie przywitasz się..?

"Przypadek rodzi miłość" J. Wolny, Ski JumpingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz