[7]

470 67 28
                                    

- Idź. - powtórzył. Nigdy nie czułaś tak paraliżującego strachu, jak teraz. Jego obecność była niesamowicie przytłaczająca, że aż chciało ci się płakać. Poczułaś, jak przystawił ci coś do pleców i odruchowo ruszyłaś naprzód, tak jak rozkazał.

 Szłaś drętwo, a pot spływał ci po plecach. Kurczowo trzymałaś torbę z zakupami, jakby mogła ci teraz uratować życie. Skręciłaś w prawo jak polecił. Nie czułaś, że idzie za tobą, ale wiedziałaś, że tak jest. Kiedy znaleźliście się w ciemnej, pustej alejce poczułaś, jak los sobie z tobą pogrywa. To była ta sama alejka, gdzie dwa tygodnie temu napadnięto cię po raz pierwszy. Wtedy cudem udało ci się wyjść z tego cało, ale jak będzie teraz?

- Zatrzymaj się. - jego głos był głęboki i spokojny. Chciałaś na niego spojrzeć i zapytać czego chce, ale zdążył cię uprzedzić. - Mówiłem, nie odwracaj się.

Twój oddech był nierówny i powoli brakowało ci tchu. Serce waliło jak szalone, w krwi krążyła adrenalina, a dłonie ci drżały. W tym momencie byłaś tak przerażona, że przed padnięciem na kolana i błaganiem o życie, powstrzymywał cię jego zakaz odwracania się. Ciepłe łzy spłynęły ci po twarzy i nie mogłaś skupić myśli.

- Zadam ci parę pytań. Jeśli twoja odpowiedź mnie zadowoli, puszczę cię wolno. - na te słowa z powrotem odzyskałaś nadzieję.

Jeszcze możesz z tego wybrnąć! Skup się! Może uda ci się przekupić go jakąś informacją...

- Wiesz, kim jestem?- zadał pierwsze pytanie.

- J-jesteś... Tym mężczyzna ze sklepu n-na którego wpadłam.- odpowiedziałaś drżącym głosem.- Przepraszam, ja naprawdę nie chciałam!- dodałaś, by twoja odpowiedz była bardziej wiarygodna.

- Odwróć się.- wysłuchałaś jego polecenia nie mając innego wyboru. Twoje spojrzenie powędrowało na jego ręce. W jednej z nich trzymał długopis. Widziałaś, jak zabijał zawodowców przy użyciu tylko tego i mimowolnie wyobraziłaś sobie, jakie to musi być uczucie, gdy przebije ci nim czaszkę. Spięłaś się jeszcze bardziej i przełknęłaś ślinę walcząc z torsjami. 

- Spójrz na mnie. Jeszcze raz. Czy wiesz kim jestem?- ponowił pytanie. Spojrzałaś na niego niechętnie. Nawet w takiej sytuacji nie mogłaś wyzbyć się przekonania, że był przystojny. 

Już wcześniej zastanawiałaś się, jak będą wyglądać ludzie z anime, kiedy ich spotkasz, i masz swoją odpowiedź. Wyglądał, jak najwierniejszy cosplay samego siebie. Rozpoznałaś go bez trudu po samych rysach twarzy. Tatuaż na czole miał zakryty opaską, nosił białą koszule, a na niej czarną bluzę dresową. Marynarka pasowałaby mu bardziej, ale z jakiegoś powodu zdecydował się akurat na tę bluzę. Wiedziałaś, że to nie czas, by myśleć o takich pierdołach, ale podświadomie starałaś się odsunąć myśl o rychłej śmieci na bok. Jego oczy były zimne, bez grama empatii. Widać było, że za nic miał ludzkie życie. 

- Proszę... nie wiem kim jesteś.- odpowiedziałaś spuszczając wzrok. 

- Rozumiem. - powiedział przecierając palcami zmęczone oczy. Po chwili poczułaś ulgę. Rozluźniłaś się i nawet twoje serce się uspokoiło. Szum krwi jaki do tej pory słyszałaś w głowie, zaczął zanikać. - Przykro mi, że sprawy obrały taki obrót, jednak nie mogę ryzykować. Coś mi tutaj nie pasuje.

To, co mówił, gryzło się ze sobą. Zrobiło ci się zimno i słabo jednocześnie. Chciałaś objąć się ramionami i dopiero wtedy zobaczyłaś, jak coś wystaje ci z piersi. Najzwyklejszy, czarny długopis przebił twoje serce. Ten sam którego się obawiałaś. Kolana się pod tobą ugięły i otworzyłaś usta by coś powiedzieć, jednak głos nie chciał opuścić twojego gardła. Upadłaś na bok. Poczułaś, jak tracisz wszystkie siły i oczy same ci się zamykały. Nie czułaś bólu, tylko zimno, jakby sama Śmierć wyciągnęła po ciebie swoje lodowate, kościste ręce, starając się zamknąć cię w swoim ostatnim ucisku, z którego nie ma ucieczki.

Welcome To Isekai《hunter x hunter》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz