[15]

419 60 6
                                    

Nazaku atakował swoimi łapami raz za razem i wiedziałaś, że nie możesz unikać go przez wieczność. Na początek planowałaś go zmęczyć na tyle, by nie był w stanie utrzymać tej formy, ale szybko doszłaś do wniosku, że jest o wiele bardziej doświadczony i prędzej to ty padniesz z wycieńczenia niż on.

W tym świecie dzięki swojej znajomości nenu miałaś znaczną przewagę w starciu z normalnymi ludźmi, ale nadal byłaś słabsza od przeciętnego użytkownika nenu. Dopóki nie doszlifujesz podstaw i nie opanujesz hatsu, powinnaś unikać wszelkich poważnych walk.

Fakt, faktem, walczymy na punkty, ale jeśli trafi mnie tą łapą chociaż raz, to moja głowa niechybnie oddzieli się od reszty ciała!

Bieganie od lewej do prawej sprawiło, że w ciągu paru minut już byłaś wyczerpana.

Cholera, dopiero co zaczęliśmy, a ja już opadam z sił! Przez tą niesamowitą presję męczę się znacznie szybciej... Jeśli zaraz czegoś nie wymyślę t-!

Ogromna łapa rozdarła twój lewy policzek na strzępy, powalając cię tym samym na skraj potężnych, kamiennych płyt. Uderzenie nie tylko sprawiło, że zwijałaś się teraz z bólu i powoli wykrwawiałaś na posadzkę, ale także spowodowało to, że nie mogąc się podnieś, zaczęłaś opróżniać swój żołądek. Impet z jakim zostało zadane całkowicie zaburzył twój zmysł równowagi i prawdopodobnie doprowadził do lekkiego wstrząśnienia mózgu.

W tym momencie wyglądałaś żałośnie. Potworny, rozrywający krzyk wydarł ci się z gardła, kiedy dotarło do ciebie, jak bardzo jesteś teraz bezradna. Z rany na policzku sączyła ci się krew i nawet nie chciałaś wiedzieć, jak paskudnie to wygląda. Odruchowo chciałaś ucisnąć to miejsce dłonią, ale powstrzymałaś się wiedząc, że może to doprowadzić do zakażenia.

Niestety twoja beznadziejna sytuacja wcale nie zamierzała zatrzymać twojego przeciwnika. Kiedy z zimnej ziemi dźwignęłaś się na nogi, widziałaś jak sędzia krzyczy i wymachuje rękami w twoim kierunku. Nic nie słyszałaś, dalej przymroczona przez wstrząs mózgu. Niebieska bestia uformowana z aury nadal krążyła wkoło ciebie powarkując. Widziałaś, jak ponownie przygotowuje się do skoku. Zawroty głowy nadal były o tyle duże, że nie pozwalały ci na zrobienie chociaż trzech prostych kroków bez potrzeby łapania równowagi. Nie byłaś w stanie tego uniknąć.

Gdyby nie to, że w ostatniej chwili przypadkiem poślizgnęłaś się na swoich własnych torsjach i ponownie upadłaś na ziemie, nie było by już teraz co z ciebie zbierać. Nazaku wyskoczył w twoją stronę tym razem obnażając zęby, którym nie udało się zatopić w twoim ciele.

Leżąc na ziemi rozważałaś, czy poddanie się wchodzi w grę. Nie jest to walka na śmierć i życie, tylko na punkty. Jeśli przyznasz się do porażki, pojedynek zostanie zakończony. To właśnie o tym mówił sędzia. Ale sam twój przeciwnik wspominał, że nie okaże litości.

Czy jeśli się poddam, to naprawdę przeżyję?

Nazaku w swojej nowej postaci nie tylko wyglądał jak tygrys, ale i tak samo się zachowywał. To właśnie przykuło twoją uwagę...

Obserwowałaś jego ruchy bardzo uważnie. To, jak stawia łapy, jak wodzi za tobą wzrokiem, a nawet jego ruchy mięśni na grzbiecie.

Dobra, uspokój się [Imię]! To pojedynek na nen! Może jego hatsu jest dość niespotykane, ale to nadal jeden z podstawowych typów! Manipulatorem raczej nie jest... Iluzjonista albo transmuter? Jak mam z nim do cholery walczyć!

Starałaś się jak najszybciej wymyślić jakiś plan działania. Nadal chwiejnie trzymałaś się na nogach, ale nie mogłaś się teraz poddać.

To tylko głupie anime! Jeśli się postaram, na pewno wygram! W końcu to ja jestem główną bohaterką tego show!

Nie wiedziałaś czy twoje rozumowanie jest słuszne, ale jedno jest pewne: dodało ci to dużo pewności siebie.

Gon i Killua mieli po 12 lat kiedy tutaj walczyli, i doszli do 200 poziomu... Nawet ja powinnam być w stanie coś zdziałać!

Nagle tknęła cię pewna myśl...

Gon też tutaj walczył... Chyba mam swoje światełko w tunelu!

Wiedziałaś, że Nazaku nie tylko ciałem stopił się z tygrysem. Ich świadomość także wydawała ci się połączona. Jako, że nie myślał świadomie, mogłaś to wykorzystać.

Rzucanie się na tygrysa bez broni to głupota, ale rzucanie się na tygrysa z nenu bez broni, to już samobójstwo. A na nie nie mogłaś sobie w obecnej sytuacji pozwolić. Nie czułaś się z tym dobrze, że kradniesz - jeszcze nie wymyślony- pomysł Gona, ale to była twoja jedyna szansa na zbliżenie się do przeciwnika.

Szybkim ruchem odskoczyłaś w sam kąt ringu, zwiększając dystans między wami.

- Kici, kici kici... No, dalej!- zawołałaś pod każdym względem przewyższającą cię bestie. Ryknęła przeraźliwie i przygotowywała się do skoku.

Teraz albo nigdy!

Kiedy dostrzegłaś że jego mięśnie naprężyły się gotowe do ataku, sięgnęłaś dłońmi po potężną, kamienną płytę, wyrywając ja z podłogi i podrzucając ją w powietrze, tworząc oddzielająca was ścianę. Siła wyskoku Nazaku sprawiła, że nie był w stanie się zatrzymać, czy nawet osłonić. Swoim potężnym rogiem przebił skałę na pół i roztrzaskał na drobne kawałki, które wystrzeliły we wszystkie strony. Kiedy stanął z powrotem na czterech łapach zaczęłaś rzucać w niego gruzem, który udało ci się w tym czasie zebrać. Porządnie nasyciłaś go aurą, żeby zadał jak największe obrażenia. Przyjmował ciosy raz za razem, powarkując i szczerząc kły.

Gdy skończyły ci się pociski myślałaś, by rozwalić kolejną płytę, ale usłyszałaś głośny dźwięk gwizdka, obwieszczającego koniec pojedynku.

Koniec...? Już zebrałam 10 punktów? Wygrałam...

Odetchnęłaś z ulgą obserwując, jak tygrys ponownie wchłania swoją niebiesko-czarną aurę do pyska, jakby ją zasysając. Po chwili na ziemi klęcząc na jednym kolanie dostrzegłaś pierwotną formę półnagiego mężczyzny.

- Koniec pojedynku! - krzykną sędzia i rozpierała cię satysfakcja, że udało ci się wyjść z tego cało, nie umierając ani razu. - Zawodniczka numer 2734 zostaje zdyskwalifikowana za użycie broni!

- Zaraz, zaraz... że co?! - wypaliłaś zanim jeszcze zdążyłaś to dobrze przemyśleć. Zbiegłaś z ringu i podbiegłaś do sędzi, łapiąc go za koszulkę. - Jak to zdyskwalifikowana?! - wysyczałaś podirytowana.

- Użycie płyt z ringu jest równoznaczne z użyciem broni, na co nie zezwala regulamin... - wyjaśnił wyrywając się z twojego uścisku.

- Ale Gon zrobił tak samo i nie było problemu! - krzyczałaś do niego. Poprawił okulary na nosie i wziął głęboki oddech.

- Nie wiem, o kim ty mówisz, ale zostałaś wykluczona z pojedynku! Podyskutuj jeszcze trochę, a zostaniesz zbanowana! - teraz to on krzyknął na ciebie i poczułaś się strasznie niezręcznie. - Nikt nie ma prawa na pierwszym poziomie odwalać takich numerów. Chcesz niszczyć ring i rzucać kamyczkami to poczekaj do 200 poziomu. - nabazgrał coś na kartce, wyrwał ją z notesu i podał ci do ręki zdenerwowany twoim zachowaniem.

- Zanieś to do recepcji... - drugą podał Nazaku, który stał za twoimi plecami podsłuchując. - Boże, kto to słyszał by dziewczyna tak wrzeszczał na starszego od siebie mężczyznę! Co za brak kultury...- odszedł w swoją stronę narzekając pod nosem na twoje wychowanie.

Ręce opadają...

Stałaś tak jeszcze przez chwilę zastanawiając się, co ze sobą zrobić.

- To co teraz? - zapytał Nazaku?

- Jak to co?

***

Sorry, już wracam!

Welcome To Isekai《hunter x hunter》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz