[28]

395 61 27
                                    

Uścisk na twojej nodze wcale nie zelżał, a nawet się nasilił. Odwróciłaś się za siebie i zobaczyłaś, kto cię trzymał.

- Więc... Ty żyjesz..? - wyszeptałaś, kiedy czarna dłoń okazała się należeć do Nazaku.

- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz...

Teraz czułaś, że możesz umrzeć ze szczęścia. Wróciłaś. Nazaku żył i nic jeszcze nie było stracone. 

- Tak się cieszę, że jesteś cały... Myślałam, że już po tobie. 

Mimo, że Nazaku faktycznie żył, nie do końca był on cały i zdrowy. Nadal był w opłakanym stanie, nie wspominając, że z jego oka w dalszym ciągu wystawał gruby kawał drewna. Był blady i wyglądał jakby zaraz na prawdę miał wyzionąć ducha.

Hisoka i Illumi nie zamierzali przyglądać się bezczynnie. Gdy tylko przypomniałaś sobie, w jakiej sytuacji się znajdujesz, natychmiast wytarłaś łzy i zwróciłaś się do nich, zanim ponownie wykonali swój ruch. 

- Rozejm! - krzyknęłaś widząc wzmożoną aktywność aury u Hisoki. - Starczy! To i tak do niczego nie prowadzi. Chcecie informacji, prawda? Powiem wszystko, tylko pozwólcie mi najpierw mu pomóc. 

***

- Dobrze, że jesteś cały. Illumi nieźle cię potyrał. - westchnęłaś. - Miałeś szczęście. 

- Szczęście? - zbulwersował się przykładając lód do łysej głowy. - Chyba pecha! Gdyby to był otwarty teren, a nie pierdolony las, to to ta panienka byłaby teraz na moim miejscu! - odchylił się do tyłu oburzony, bujając się i balansując na drewnianym krześle. 

Udało ci się dowlec z nim - oczywiście już w pełni ubranej - do podziemnej przychodni, gdzie lekarze nie zadają pytań, a warunkiem przyjęcia i gwarancją milczenia, jest rozmiar twojego portfela. Zak pokazał ci to miejsce już jakiś czas temu. Można się tu było dowiedzieć ciekawych rzeczy od pacjentów, każdego sortu. Oczywiście to też nie za darmo. Na szczęście w walce stracił tylko oko i resztki swojej plemiennej godności. Gdyby fragment pnia wbiłby się jeszcze głębiej uszkadzając mózg, przyszłabyś tutaj z warzywem. 

- Nie masz pojęcia z kim zadarłeś, prawda? - podeszłaś do niego podając mu mokry ręcznik, dzięki któremu mógł zmyć z siebie krew. 

- Co do tego... Kim są ci ludzie? Znasz ich, co nie? - spoważniał. 

Czasami myślałaś nad tym, że może faktycznie Zak cierpi na rozdwojenie jaźni. Nikt, kogo znasz, nie potrafi tak szybko wpadać ze skrajności w skrajność. Raz zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, a chwilę potem jak bezwzględny zabójca, gotowy oderwać ci głowę od torsu, tylko dla tego, że odezwałeś się w nieodpowiedniej chwili. 

- Można tak powiedzieć... Nie chce cię w to mieszać. 

- Jeden z nich parę godzin temu pozbawił mnie oka. Czy to ci wygląda na niemieszanie mnie do tego? 

Czy to faktycznie była moja wina? Teraz jak nad tym pomyśleć, co Illumi tam robił? Był razem z Hisoką? Planowali coś? 

Odwróciłaś głowę do tyłu zerkając przez ramię na magika, który podpierając się od ścianę, obserwował was i czekał, aż skończycie byś dopełniła swojej części umowy.

- Uwierz mi, mogło być gorzej. - przyglądałaś się jego opatrzonemu oku. Świeży bandaż nałożony po operacji już zdążył przesiąknąć krwią barwiąc go na czerwono. - Ja... Przepraszam... 

- Nie przepraszaj, tylko wyjaśnij. Starczy już wciskania mi tego kitu. - odłożył woreczek z lodem na krzesło, z którego wstał. Podszedł do ciebie i już myślałaś, że ci przywali, a on tylko położył swoje duże dłonie na twoich ramionach. - Nie wiem, co ukrywasz, ale możesz na mnie liczyć. - odwrócił głowę w  kierunku Hisoki, marszcząc mięśnie twarzy, w miejscu gdzie powinny znajdować się brwi. - Oni są piekielnie niebezpieczni. Dzisiaj nie walczyli nawet w połowie na poważnie. 

Welcome To Isekai《hunter x hunter》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz