[27]

366 55 19
                                    

Rozpuściłaś włosy, gdy po całym dniu noszeniu w pracy kucyka, zaczęła boleć cię głowa. Szłaś przed siebie drogą, mijając pędzące auta. Światła latarni odbijały się jak iskry od mokrego asfaltu. Mżyło. Nie na tyle by cię zmoczyć, ale wystarczająco by cię orzeźwić. Do domu miałaś jakiś kilometr przez ścieżkę w złóż lasu i autostrady. Zazwyczaj jeździłaś rowerem, jednak dzisiaj chciałaś się przejść i pomyśleć.

Czarne drzewa majaczyły wkoło ciebie na wietrze. Ich długie gałęzie przypominały ci potwory czekające, aż tylko odwrócisz swoją uwagę, by złapać cię w swoje sidła. Brakowało ci dreszczyku emocji. Wszystko wydawało się takie nieinteresujące i żmudne. Nawet te obrzydliwe ślimaki bez skorupek, których tak się kiedyś obawiałaś, nie budziły już w tobie żadnych emocji, poza obojętnością.

Szłaś wolno przed siebie skupiając się na swoim oddechu by ponownie się nie rozpłakać. Ewidentnie popadłaś w depresję.

- Ty, patrz! - usłyszałaś przed sobą i podniosłaś wzrok. Nie daleko w oddali dostrzegłaś sylwetki trzech osób. Nie widziałaś ich dokładnie przez załzawione oczy i światło, które się w nich odbijało. Zdjęłaś rękawiczkę i palcem przetarłaś powieki. Teraz widziałaś. Była to ta sam trójka, którą jakiś czas temu pognałaś za znęcanie się nad biednym pieskiem Rafała. Ten sam delikwent trzymał teraz rękę usztywnioną w bandażu.

- To ta cipa?! - wrzasnął przyglądając ci się lepiej. Trącił wolną ręką kolegę i ruszyli szybkim krokiem w twoją stronę.

Boże... Co oni tu robią..?

Park, w którym ostatnio się spotkaliście jest bardzo blisko twojego domu, jak i miejsca pracy. Założyłaś, że musieli mieszkać w okolicy.

- Szukałem cię, szmato! Tego wszarza z psem też! - sposób w jaki mówił, jak i mowa ciała utwierdził cię w przekonaniu, że nigdy nie uchodził za przykład dobrego wychowania. Wykształcenie podstawowe także musiało być dla niego szczytowym osiągnięciem.

- Znowu chcesz oberwać? - zapytałaś nieznacznie podchodząc w jego stronę. Odruchowo cofnął się i pchnął do przodu jednego z kolegów. Ten był wyższy i bardziej umięśniony. Nie widziałaś go ostatnim razem.

- Słyszałem, że nieźle sobie nagrabiłaś. Nie miej mi tego za złe, ale mam dług do spłacenia. Trochę cię obiję, ale nie powinnaś od tego umrzeć. - sięgnął ręką za siebie i wyjął rozkładaną pałkę, podobną do twojej. Jego była krótsza, ale wydawała się być mocniejsza.

- Fajną masz zabawkę. Tak się składa, że ja też mam swoją. - sięgnęłaś do torby i dopiero przypomniałaś sobie, że już jej nie nosisz. Postanowiłaś schować ją do piwnicy bo za dużo wiązało się z nią wspomnień.

Fuck. Nie ważne, bez niej i tak dam radę.

Cieszyła cię myśl o nadchodzącej bójce. Brakowało ci rozrywki. Chciałaś zdjąć torebkę, jednak ta zahaczyła się o kaptur kurtki. Widząc, że masz problemy, przeciwnik zaatakował. Kucnęłaś, uchylając się przed jego uderzeniem. Było szybkie. Szybsze niż się spodziewałaś. A może to twoje zmysły były przyćmione?

Odczepiłaś torebkę rzuciłaś ją za siebie by ci nie wadziła. Starszy do ciebie chłopak wymachiwał pałką na prawo i lewo. Normalna osoba celowała by w nogi i ramiona by powalić przeciwnika, jednak on starał się zadać jak najwięcej obrażeń. Grał nieczysto. Słyszałaś świst metalu przecinającego powietrze. Strach było pomyśleć jak by wyglądała twoja twarz, jeśli przypadkiem by cię trafił. Chciałaś wytrącić mu ją z ręki, ale przeczucie podpowiadało ci, że nie jesteś wystarczająco silna by mu ją wyszarpać. Kiedy nadarzyła się idealna okazja, nie mogłaś jej przepuścić. Był całkowicie odsłonięty. Chwyciłaś go za rękę i już miałaś przerzucić go przez ramię, kiedy zaparł nie do ruszenia. Ani drgnął. Zamiast się poddać, zaczął podduszać cię pałką. Chwyciłaś za nią siłując się z nim, by uwolnić swoją szyję i złapać oddech.

Welcome To Isekai《hunter x hunter》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz