Wiosna przyszła niepostrzeżenie.
Dni raptem zaczęły się robić coraz dłuższe, a na drzewach pojawiły się pierwsze pączki. W powietrzu pojawiła się nieznana świeżość, a szkolne błonia zapełniły się od spacerowiczów, chcących oderwać się od szkolnej codzienności. W wielu głowach pojawiły się nowe pomysły i nieoczekiwane nadzieje.
Dla Syriusza wiosna nie miała jednak tak wielkiego znaczenia, chociaż oczywiście możliwość wyjścia na szkolne błonia miała duże znaczenie strategiczne. Tu można było wycisnąć więcej ze szkolnej swobody, braku nauczycieli nad głową i ciągłej obserwacji szkolnej społeczności. W tej chwili najbardziej liczył się bowiem dla niego uśmiech stojącej obok niego dziewczyny, która z każdym kolejnym błyśnięciem zębów przybliżała się coraz bliżej.
- Lysandro, mówił ci ktoś, że jesteś piękna? - wymruczał, przybliżając twarz do jej policzka.
Poczuł jej westchnienie pod swoją skórą i uśmiechnął się uwodzicielsko. Czuł, że komplement dosięgnął celu. Jej usta rozciągnęły się w marzycielskim westchnieniu, a w oczach pojawił się błysk pożądania. Była jego.
Z tą myślą nachylił się ku niej i śmiało ją pocałował. Nie musiał długo czekać na odpowiedź, gdy wpiła się w jego wargi, wplatając palce w jego włosy i mocno je pociągając. Ból mieszał się z obietnicą. To było dobre, tak bardzo dobre... Przycisnął ją mocniej do drzewa, o które opierała się plecami.
- Widzę, że nie będę wam przeszkadzać. - Zimny głos gdzieś z oddali sprawił, że Syriusz oderwał swoje usta od Lysandry, biorąc głęboki wdech. Jego dłoń zsunęła się z piersi dziewczyny. Nie musiał się odwracać, aby wiedzieć, że to Dorcas przerwała jego słodkie randez-vouz i że najpewniej nie była zachwycona tym widokiem.
- Daj nam chwilę, dobrze? - powiedział Syriusz cicho do Lysandry i nie czekając na odpowiedź dziewczyny odwrócił się w stronę Dorcas. Wiedział, że Lysandra na pewno poczeka - one wszystkie zawsze czekały i wątpił, czy kiedykolwiek pozna kobietę, której uda się go zaskoczyć, niemniej nie zamierzał się nad tym teraz dłużej zastanawiać.
- Chodź, pogadamy - zarządził, chwytając Dorcas za ramię. Jej długie ciemne włosy zafalowały, gdy pozwoliła mu się poprowadzić kawałek dalej w marnej replice prywatnej rozmowy.
- Słucham, Syriuszu. Na pewno masz mi coś do powiedzenia - powiedziała stalowym tonem.
- Dorcas, sama wiesz jak jest...
- Właśnie nie wiem - warknęła - więc z łaski swojej powinieneś mi to chociaż wytłumaczyć!
To był moment, który zawsze napawał Syriusza niesmakiem. Jego związki, czy też jak wolał to nazywać relacje - jak wszystko, co w życiu piękne, nic nie trwały wiecznie, a koniec zwykle przynosił łzy, krzyki i mnóstwo pretensji, gdy do jednej strony dochodziło, że wszystkie długo tworzone oczekiwania nie będą miały szansy się spełnić. Wtedy nagle Syriusz z chłopaka, który ponoć potrafił sprawić, że dziewczyna czuła się jak w niebie, stawał się chłopakiem, który dawał im ich własne piekło.
Czasem zastanawiał się, w czym tkwił problem. Starał się postępować uczciwie. Nikogo nie oszukiwał. Nie obiecywał wiecznej miłości, nie mówił, że czuje się w ich towarzystwie jak po wypiciu amortencji. Stawiał sprawę jasno i mówił, że chętnie odda swoje ciało, ale na pewno nie serce. Mocno wątpił, że miłość istnieje, a jeszcze bardziej, że sam jest do niej zdolny. Zawsze był z tego dumny, że nie mamił nikogo obietnicami wiecznej miłości.Mimo to dziewczyny słyszały w jego słowach to, co same chciały wiedzieć - rolę pani jego serca, która nauczy go miłości. Tym samym Syriusz łamał kolejne serca, zyskując coraz większą sławę (zupełnie niezasłużoną w swojej opinii) szkolnego łajdaka.
- Dorcas... Ja... Przykro mi - powiedział, opuszczając ramiona.
- Dlaczego jest ci przykro? - zaśmiała się gorzko, wiatr zwiał jej ciemne włosy na twarz. Ciałem Syriusza wstrząsnął dreszcz, gdy przypomniał sobie, jak miękkie w dotyku były na gołej skórze.
- Przykro mi - powtórzył głucho, przywołując się do porządku z miłych wspomnień. - Nie myślałem, że ci na mnie zale...
- Nie myśl za dużo, Black - warknęła, Dorcas odgarniając włosy. - Zdecydowanie nie jest to twoją mocną stroną.
CZYTASZ
Wszystko dla Lily. Historia Lily Evans i Jamesa Pottera
FanfictionŚmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie pokonany. James. Wcześniej dostrzegł tę miłość. Pokochał ją i wiedział, że żadnej innej nigdy nie będzie. Pragnął ją czcić, wielbić i chronić. Tego ostatniego nie udało mu się dopilnować. Lily. Opierał...