BARDZO DZIEKUJĘ ZA KOMENTARZE POD OSTATNIM POSTEM :*
Następne tygodnie stanowiły dla Jamesa swoistą ucieczkę.
Urodziny Evans, z których ona sama uciekła, nie okazały się tak kompletną porażką, na jaką się zapowiadały. Chociaż świętowanie pozbawione było solenizantki, impreza mimo to trwała do późnych godzin nocnych.
James początkowo czuł się koszmarnie, zupełnie jakby naprawdę zrobił coś złego. Potem jednak posłuchał głosu rozsądku, który w jego przypadku pełnił Syriusz i zdał sobie sprawę, że nie tym razem nie zrobił nic, co zasługiwałoby na potępienie go z jej strony. Chciał sprawić jej przyjemność, a ona znowu potraktowała go gorzej niż psa.
To był główny powód, dlaczego na tamtej imprezie bawił się lepiej niż wszyscy. Pił, tańczył i śmiał się, jakby świat miał się jutro skończyć. Godziny mijały, a on odzyskiwał jasność umysłu wraz z kolejnymi kieliszkami alkoholu. Pamiętał nawet smak ust rok starszej Gryfonki pod koniec imprezy, ale teraz nie potrafił sobie przypomnieć jej imienia.
Gdy to wszystko jednak minęło, następne tygodnie przyniosły ochłodzenie. Nadal wałęsał się z przyjaciółmi, rzucał śnieżkami w pierwszaków i ganiał panią Norris ciemnymi korytarzami pod osłoną peleryny-niewidki.
Najważniejsze jednak było, że nadal zabiegał o Evans. Chociaż odmowa uraziła jego dumę, to nie zamierzał pozwolić, by go to powstrzymało przed zdobyciem jej. Stał się jeszcze bardziej nieustępliwy, coraz mocniej zabiegając o jej zgodę na randkę. Natarczywe pytania były jego małą zemstą. Wiedział, jak bardzo nienawidziła być kojarzona przez pryzmat stosunków towarzyskich zamiast szkolnych osiągnięć.
- Evans, umówisz się ze mną? - krzyknął pewnego dnia na cały korytarz, gdy wychodziła z klasy do zaklęć. Rozmawiała z Mary, nie zwracając uwagi na korytarz pełen uczniów spieszących na zajęcia. W pierwszej chwili go nie dostrzegła. Jej błąd stanowił jego szczęście. Odczuł satysfakcję na widok jej przerażonych oczu i zaczerwienionych policzków, gdy znieruchomiała.
- Daj mi spokój! - warknęła, pospiesznie odchodząc.
Satysfakcja wzrosła. Polowanie zostało rozpoczęte.
Przez następne dni podejmował kolejne próby, nie zwracając na uwagi nauczycieli czy żarty kolegów. Im większe było zdenerwowanie Evans, tym większą satysfakcję odczuwał. Jej odmowy już dawno przestały robić na nim wrażenie.
Wiedział, że wzniesiony przez nią mur niechęci w stosunku do niego kiedyś zostanie przełamany. Nawet jeśli wydawało się to dzisiaj nieprawdopodobne, szczerze wierzył, że tak będzie.
- Lunatyku, gdzie idziesz? - spytał tego wieczoru James, leżąc na łóżku.
Kartkował magazyn do qudditcha, ze znudzeniem przekręcając kolejne strony. Nudziło mu się tego wieczora. Niewielu rzeczy w życiu nie potrafił zaakceptować, ale bezczynność zdecydowanie do nich należała.
Syriusz od godziny bajerował trzy dziewczyny przed portretem Grubej Damy. James zupełnie nie rozumiał, po co podrywać od razu więcej niż jedną, ale wątpił, czy Łapa byłby w stanie mu to wytłumaczyć. Pod tym względem zdecydowanie się różnili, bo Black w swej psiej naturze, co dziwne, w ogóle nie potrafił zrozumieć monogamii.
Peter miał ostatni szlaban w profesora Flitwicka za nieuważnie na lekcji w tamtym tygodniu. Niewiele brakowało, by wszyscy czterej dostali karę, ale Jamesowi, Syriuszowi i Remusowi się rzucić zaklęcia na swoich przedmiotach wystarczające, by przekonać nauczycielowi, że ich gadulstwo nie ma wpływu na efekty nauczania. Peterowi się to nie udało, więc dostał tygodniowy szlaban.
CZYTASZ
Wszystko dla Lily. Historia Lily Evans i Jamesa Pottera
FanficŚmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie pokonany. James. Wcześniej dostrzegł tę miłość. Pokochał ją i wiedział, że żadnej innej nigdy nie będzie. Pragnął ją czcić, wielbić i chronić. Tego ostatniego nie udało mu się dopilnować. Lily. Opierał...