14. Witaj w domu

246 25 6
                                    


- Będziemy mieć jutro gości na kolacji, więc oczekuję, że będziesz potrafił się należycie zachować.

Ręce Syriusza zacisnęły się na kieliszku, słysząc głos matki. Nie powinien dopuszczać, aby jej słowa miały na niego wpływ, a jednak ciągle się na tym wykładał. Tylko spokój może mnie uratować, pomyślał niewesoło, zaciskając szczęki. To tylko kolejna głupia kolacja. Musiał dać radę. To na pewno nic gorszego niż...

Jednak zadowolona mina matki i satysfakcja widoczna w jej spojrzeniu, to było dla niego za dużo. Beztrosko machnął ręką, wywalając szklankę. Bordowy płyn rozlał się po stole. Stworek pisnął cicho, przepraszając swoją panią, ale Walburga Black uciszyła go krótkim ruchem ręki. Skrzat domowy stanął na baczność, kuląc się z bezsilności, gdy pani domu machnęła różdżką, przywracając porządek na stole.

- Mam nadzieję, że jutro będziesz potrafił się lepiej zachowywać – powiedziała sztywno Walburga Black, gromiąc syna swoim spojrzeniem.

Jej podniesiony głos sprawił Syriuszowi dużo satysfakcji. Widać było, że jego zachowanie jak zwykle powoli wyprowadzało ją z równowagi podczas rodzinnych kolacji. Matka siedziała tak sztywno wyprostowana na krześle, że Syriusza bolały plecy od samego patrzenia na nią. Mocno zaciśnięte szczęki świadczyły, że nie wszystko przebiega po jej myśli.

- Wydaje mi się, że zachowuję się tak godnie, jak na przedstawiciela czcigodnego rodu Blacków przystało – odpowiedział beztrosko Syriusz, drapiąc się po policzku.

Oczy Walburgu błysnęły.

- Ty zakało rodziny, jeśli jutro nie....

- Walburgo, nie ma potrzeby krzyczeć – powiedział spokojnie Orion Black, włączając się do rozmowy, którą dotychczas podobnie jak młodszy brat Syriusza – Regulus, ignorował, skupiając się na posiłku. Zwykle obydwaj tak robili, a Syriusz zawsze czuł wtedy ich milczącą akceptację względem krzyków matki i niechęć względem swojej osoby.

O ile bowiem Walburga Black uwielbiała manifestować synowi swoje poglądy, krzycząc, o tyle Orion Black mówił znacznie rzadziej. Cedził swoje słowa, jakby każde z nich miało niezwykłą wartość. Nie zmieniało to jednak faktu, że gdy już przemawiał, to wyrażał się równie dosadnie co żona o mugolach, mugolakach i plugawieniu rodzinnego nazwiska przez ich pierworodnego syna.

Czasami Syriusz zastanawiał się, czy jego rodzice naprawdę są tak bardzo zaślepieni tą chorą ideologią, czy tą ślepą wiarą próbują maskować własne braki w myśleniu. Obydwie opcje wydawały mu się równie ciężki do uwierzenia, a jeszcze bardziej do zaakceptowania.

Syriusz poczuł na sobie wzrok młodszego brata, ale gdy na niego spojrzał, ten miał wzrok wbity w talerz z zupą. Było to mocne typowe dla niego. Popierał rodziców i ich poglądy, a w Hogwarcie zadawał się tylko z równymi sobie, czyli dzieciakami z drzewem genealogicznym równie długim co ich własne. Jednak w domu Regulus przepadał za znajdowaniem się w krzyżowym ogniem awantur, których Syriusz był centralnym punktem w czasie wakacji.

- Nasz syn na pewno nie przyniesie nam jutro wstydu – dodał Orion Black, ignorując kpiącą minę na twarzy starszego syna.

- Uważam, że zawsze zachowuję się wyjątkowo godnie – odparł Syriusz, odchylając się na krześle do tyłu. Bujanie się na krześle rozpalało nerwy jego matki do czerwoności, o czym doskonale wiedział. – Kto właściwie jutro przyjdzie?

- Mój brat...

Syriusz ożywił się – wizja spotkania z wujem Alphardem, jedynym życzliwym mu przedstawicielem rodziny Blacków nie wydawała się niemiłą perspektywą. Wuj zawsze potrafił rozładować napięcie i nie miał bzika na punkcie czystości krwi. Wszystko to powodowało, że był ulubionym krewnym Syriusza, a jednym z mniej lubianych przez jego matkę.

Wszystko dla Lily. Historia Lily Evans i Jamesa PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz