9. Zamki na piasku

581 34 15
                                    


Wiesz co zrobiłaś?

Marlena odwróciła się od okna, patrząc na Jamesa, który z głośnym trzaskiem zatrzasnął drzwi. Byli sami w dormitorium Huncwotów. Wydawać by się mogło, że to idealna okazja. Byli młodzi, byli samotni. Mogli wszystko, nie bacząc na żadne ograniczenia, dlaczego więc stali w miejscu? Dlaczego nie podszedł bliżej? Dlaczego marszczył gniewnie brwi, zamiast posyłać jej powłóczyste spojrzenia.

- Pytam, czy wiesz co zrobiłaś? - powtórzył James, a Marlena z trudem powstrzymała chęć westchnięcia.

Gdy James przed ostatnią lekcją spytał, czy ma czas, bez wahania powiedziała, że tak. Kiwnął wtedy głową i zniknął razem z Syriuszem, by piętnaście minut temu skinąć do niej głową w Pokoju Wspólnym na znak, że jest gotowa.

Posłała więc znaczące spojrzenie Dorcas, która mrugnęła do niej i poszła za Jamesem do pustego dormitorium Huncwotów. Pozornie wszystko szło zgodnie z jej oczekiwaniami, a jednak miała wrażenie, że sytuacja wymyka się spod jej kontroli.

James stał za daleko. Nie uśmiechał się. Patrzył na nią bezlitośnie. Jego oczekiwania w stosunku do tego spotkania musiały się różnić od jej. Gdyby myśleliby o tym samym, jej bluzka już dawno leżałaby na podłodze. Szyby zaparowałyby od ich przyspieszonych oddechów.

- Czego chcesz? Przyprowadziłeś mnie tutaj, aby ze mną porozmawiać? - spytała Marlena. Rozczarowała samą siebie, słysząc we własnych słowach niedowierzanie. Nie tak to miało wyglądać. Nie chciała wypaść tak żałośnie.

- Liczyłaś na coś innego? - odpowiedział pytaniem James.

Nie odpowiedziała. Znowu odwróciła się w stronę okna, przygryzając dolną wargę. Nic nie szło zgodnie z jej oczekiwaniami.

- Marleno. - Stanął koło niej, położył rękę na jej ramieniu.

- Ty naprawdę chcesz się tak bawić?

- Ty naprawdę myślałaś, że tak po prostu to zostawię?! - krzyknął. Jego głos odbił się echem od ścian pokoju.

Czuła ciepło jego dotyku. Słyszała jego nierówny oddech. Odwróciła się w jego stronę, nie mogąc znieść więcej niepewności.

- Marly, wiesz, dlaczego tak mnie to zabolało? - spytał jedwabistym tonem. Jego przesunęła się z jej ramienia na podbródek, który zaczął delikatnie gładzić. - Bo myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi.

- Jesteśmy przyjaciółmi - powiedziała z naciskiem.

On jednak się tylko zaśmiał.

- Gdy wczoraj w Hogsmeade wymyśliłaś wyzwanie dla Evans, nie zachowałaś się jak moja przyjaciółka. Wiedziałaś, że mnie to zaboli.

Jego słowa rozzłościły ją. Odrzuciła jego rękę.

- James, nie rozumiem...

- Nie rozumiesz? Sprawię, że zaraz zrozumiesz.

Nim zdążyła powiedzieć, że nic z tego nie rozumie, pocałował ją. Zaskoczył ją tym totalnie. Tak długo na to czekała, tak bardzo pragnęła, a jednak nie czuła, aby to było właściwe. Brakowało w tym uczucia, emocji.

Spojrzała w oczy Jamesa, które teraz znajdowały się tak niewiarygodnie blisko jej. Ich wargi wciąż się stykały, więc dlaczego żadne z nich nie spuściło powiek? Co to miało tak naprawdę znaczyć?

Odsunęła się, odrywając od jego ust i popychając chłopaka.

- Co to miało być? - zapytała ostro.

Wszystko dla Lily. Historia Lily Evans i Jamesa PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz