1. Hogwart - I klasa
2. Wilkołak - II klasa
3. Hagrid - III klasa
4. Przyjaźń - IV klasa
5. Słowo Huncwota - V klasa
6. Niespodzianka - VI klasa i od tej pory zaczyna się regularna fabuła
Duże oczy z niepokojem rozglądały się wokół.
Wszystko było dla niej takie nowe, takie trudne. Miała dopiero jedenaście lat. Niby niewiele, ale czuła, że ostatnio bardzo wiele się w niej zmieniło. List, wyjaśnienia, pociąg kompletnie wywróciły jej życie do góry nogami.
Pamiętała, co mówił Severus, aby tego się spodziewała. przygotowywał ją, ale i tak czuła się nieco oszołomiona. Zaczynała szkołę w miejscu, gdzie nie było jej rodziców siostry, gdzie mogła liczyć tylko na siebie, a jedyna osoba, której ufała była gdzieś strasznie daleko zamiast być obok niej.
Otarła ukradkiem łzy, rozglądając się, czy ktoś widział chwilę jej słabości. Na szczęście siedząca po jej lewej stronie dziewczyna w ogóle nie zwracała na nią uwagi, próbując się powstrzymać od kolejnego ziewnięcia.
Lily siedziała w Wielkiej Sali, próbując wmusić w siebie śniadanie przed pierwszą lekcją eliksirów. Popatrzyła raz jeszcze jedzenie na talerzu, po czym odsunęła je stanowczym ruchem. Czuła, że już nic nie przełknie.
- Zapraszam pierwszoroczni. Oto wasze plany zajęć.
Uniosła rudą głowę, słysząc nawoływanie profesor McGonagall. Wzięła plan, próbując go zapamiętać, ale wystarczyło, aby spojrzała na nazwy przedmiotów i zrozumiała, że próżne jej wysiłki. Transmutacja, zaklęcia, eliksiry....
- Zaprowadzę was na pierwsze zajęcia, jako że nie znacie jeszcze zamku, a profesor Slughorn pokaże wam salę, w której będziecie mieć następne...
- Przepraszamy za spóźnienie.
Pewny siebie, roześmiany głos, w którym nie było ani cienia skruchy. Lily nie musiała się odwracać, aby widzieć, kto stoi za jej plecami.
- Na przyszłość radzę wstawać wcześniej, panie Potter - powiedziała w odpowiedzi profesor McGonagall, wsuwając okulary na czubek swojego nosa. Machnęła różdżką i plan zajęć poszybował w powietrzu, spadając wprost w ręce spóźnialskiego Pottera.
Magia, pomyślała Lily, patrząc na to z zachwytem, magia. Czysta, dobra magia.
Lochy przytłaczały ciemnością. Przygnębiające czarne ściany pogłębiały to uczucie. Niewielkie okna nie dawały zbyt wiele światła. Lily rozejrzała się wokół, chłonąć wzrokiem regały stające przy ścianach pełne tajemnych ingrediencji, przeszklone szafki pełne niezidentyfikowanych obiektów i wreszcie długie stoły biegnące przez całą salę, przy których miejsca zaczynały powoli zapełniać się uczniami.
Wszystko to wydawało jej się niesamowicie dziwne. Nie było tu pomazanych ławek obklejonych gumami ani różnokolorowo ubranych dzieci, zamiast których stały dumne postacie w dostojnych szatach. Nikt zdawał się nie przejmować, że zamek wydawał się mocno przerażający, a pohukiwanie sów mogło powodować szybsze bicie serca. Jedzenie pojawiało się samo na stole, chociaż nikt go nie podawał. Kolejny dziw za dziwem. Zadziwiające rzeczy, które starała się akceptować, ale wydawały się małymi cudami dla wychowanej w mugolskim świecie osoby.
Lily rozejrzała się ukradkiem wokół siebie, czy nikt oprócz niej nie jest zszokowany tym wszystkim, ale nie dostrzegła nikogo z miną podobną do swojej. Przemądrzały Potter poprowadził swojego nowego przyjaciela do stołu w najgłębszym środku sali. Blady chłopiec o płowych włosach zajął miejsce na samym brzegu, jakby się bał, że zaraz ktoś przyjdzie i go wygoni. Dziewczynka, z którą Lily dzieliła dormitorium usiadła w drugim rzędzie, rozwalając wokół swoje rzeczy,
CZYTASZ
Wszystko dla Lily. Historia Lily Evans i Jamesa Pottera
FanfictionŚmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie pokonany. James. Wcześniej dostrzegł tę miłość. Pokochał ją i wiedział, że żadnej innej nigdy nie będzie. Pragnął ją czcić, wielbić i chronić. Tego ostatniego nie udało mu się dopilnować. Lily. Opierał...