PROLOG

1.1K 70 8
                                    

WYJAŚNIENIA

czyli przeczytaj, jeśli chcesz wiedzieć więcej

Gdy miałam jeszcze naście lat, a dzieci nałogowo oglądały TV zamiast siedzieć w Internecie stało się. Koniec, basta. Zakochałam się. Bez pamięci, nie dbając o pozory. Całkowicie przepadłam i co najlepsze - dobrze mi z tym było. Od tamtej pory trwa moja miłość do świata, w którym króluje magia, o którym istnieniu nie wiedzą mugole.

Historia Lily i Jamesa to mój ulubiony wycinek (żeby nie powiedzieć skrawek) opowieści. Uwielbiałam historie o nich, gdy miałam jakieś dwanaście lat i niedawno uświadomiłam sobie, że nadal je kocham, chociaż lat mam już tyle, ile wynosi oczko w kartach. Pewne rzeczy się widać nie zmieniają. I dobrze, bo nie chciałabym ich zmienić.

Przymierzałam się do napisania ich historii wiele razy. Raz, dwa, dziesięć, sto i milion razy w swojej głowie. Nieco mniej razy próbowałam przelać to na papier. Raz nawet założyłam bloga, gdzie wszystko zepsułam, próbując wcisnąć smutek tam, gdzie go nie powinno być. Ostatecznie napisałam tylko miniaturkę, którą część z Was mogła mieć już przyjemność przeczytać. W pisaniu tego opowiadania planuję nieco się wesprzeć na starych pomysłach, fragmentach, postaciach, których ostatecznie nie wykorzystałam także mogą istnieć pewne podobieństwa. Wtedy nie miałam nadziei, że jeszcze do tej wrócę w dłuższej formie, mój błąd. Teraz widzę, że nigdy nie wolno tracić nadziei.

Historia Huncwotów to tragedia, jakby nie patrzeć. Lily, która umarła w obronie swojego syna, James, którego zgubiło zaufanie do przyjaciół, Syriusz, zasługujący na więcej niż dostał od życia, Remus, który bardzo długo musiał szukać szczęścia, aby je jeszcze szybciej utracić i Peter o sercu zdrajcy.

To jest smutne i na pewno nie zabraknie łez na koniec, ale postaram się z całego serca uniknąć popełnionego niegdyś błędu - nie czynić tej historii powodem jedynie płaczu. Chcę napisać nie tylko historię o śmierci, tym, jak to się zakończyło. To będzie historia o miłości silniejszej niż śmierć, początkach i walce w obronie wyznawanych przez siebie wartości.

Nie obiecuję, że to szybko skończę. Zapewne nie. To długa historia, a ja jest cholernie niesystematyczną osobą. Ale obiecuję, że to dokończę. Ile to zajmie nie wiem, ale napiszę tej historię, nawet jeśli ostatecznie będę najstarszą autorką fan fiction w wszechświecie. Ta historia to mój potterowski początek i czuję, że muszę to napisać póki mam jeszcze w sercu magię.

Postanowiłam napisać tę historię od początku, od nowa. Chcę zawrzeć w tym pewien przekrój, przekątną ich życia i nierealne wydaje się to bez miejsca, gdzie drogi wszystkich bohaterów się skrzyżowały, gdzie żyli i snuli plany, gdzie narodziła się miłość i nienawiść.

Planuję pisać od pierwszej klasy, ale co by nie spędzić wieczności na opisywaniu lekcji i zwykłej codzienności lecimy z czasem szybko niczym Harry na Nimbusie 2000. Jeden rozdział to jeden rok w czasie edukacji. Jedno lub kilka wspomnień, narracji, wydarzeń. Szósty, siódmy rozdział będzie stanowił przełom i od tego momentu zwalniamy i zaczyna się regularna fabuła. Z tego też powodu pierwsze rozdziały będą stosunkowo krótkie w porównaniu do późniejszych.

I może jestem za stara, ale ponoć nigdy nie jest się za starym na spełnianie marzeń, a napisanie tego zawsze siedziało mi gdzieś z tyłu głowy.

Zapraszam do czytania.





ŚMIERĆ BĘDZIE OSTATNIM WROGIEM, KTÓRY ZOSTANIE POKONANY.


James

Gdy nadeszła ciemność, świat dla niego zamarł.

Nie myślał o żadnej ze szczęśliwych chwil. W tej chwili wszystkie rozpływały się w jego świadomości. Dzieciństwo, rodzice, Hogwart, Huncwoci i ona, Lily... Harry! Musiał go chronić, mówił mózg, ale ciało odmawiało posłuszeństwa. Bezwładne nogi, nieposłuszne ręce, a w uszach krzyk tej jedynej, która miała być jego już na zawsze.

Lily, Harry, już za chwilę... Tacy bezbronni, a on zawiódł. Poniósł porażkę

Zostali zdradzeni, bo on zaufał zdrajcy.

To on to na nich sprowadził.



Lily

Gdy nadeszła ciemność, nie myślała o śmierci.

Nie potrafiła skupić się na tym, co ją spotka po drugiej stronie, skoro miała tylko jedno pragnienie. Chciała, aby jej maleńki synek był bezpieczny, aby nie dosięgło go ramię zła właśnie zabijającego jego rodziców, aby miał szansę żyć, pokochać. Chciała, aby przeżył tyle co ona.

Pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek innego.

On musiał żyć.

Ucałowała go w czoło. Nie zdążyła otrzeć łez, bo ciemność przyszła zbyt szybko. Zło nadeszło, a jej mały synek nie był tego świadomy.

On musiał żyć.



- Potterowie?

- Nie żyją.

Wszystko dla Lily. Historia Lily Evans i Jamesa PotteraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz