X

810 33 9
                                    

- Zaklęcie przysięgi krwii tworzyłam przez wiele lat- zaczęła opowiadać- To jest moje zabezpieczenie przed zdradą. Musiałam dojść do genezy powstania wieczystej przysięgi i paktu krwii. Stworzyłam nowe zaklęcie, bardzo wyczerpujące dla człowieka. Dlatego udało mi się przekształcić część duszy. Część tej która mi została.

- Co ze sobą zrobiłaś?- spytał Riddle, łapczywie łykając każde słowo płynące z ust blondynki.

- Oddałam część duszy demonowi- wyrzuciła z siebie po chwili ciszy- zawarłam z nim umowę. Użycza mi swojej mocy gdy...

- JAK TO ODDAŁAŚ SIĘ DEMONOWI?- wykrzyczał Tom z czysta wściekłością w głosie. Był zły, bo nie powstrzymał jej przed pójściem na ugodę z demonem. Wiedział jakie te stworzenia są kapryśne. W końcu dementorzy mu to pokazali. A teraz jedna osoba, na której w jakimś stopniu mu zależało, oddala swoją duszę tej bestii.

- Uspokój się Tom- rzuciła nieco zaskoczona, wiedziała że demony nie są najmilszymi stworzeniami. Jednakże nie miała innego wyjścia. Potrzebowała jego piekielnej mocy- nasza umowa jest korzystna dla mnie i dla Lilith. Potrzebowała ostoi na wzmocnienie. Jednocześnie ja potrzebowałam choć odrobiny jej Magii. I dlatego zawarłyśmy umowę, na starym pergaminie podpisaną moja i jej krwią. A teraz to właściwie naszą krwią.

- Jesteś bezmyślna- warknął patrząc na nią zirytowany. Ona uniosła brew w odpowiedzi prychając.

- Jestem nieustępliwa- wypowiedziała akcentując każdą literę tych dwóch słów- i nie cofnę się przed niczym by osiągnąć cel.

I aportowała się. Tom ryknął wściekle uderzając w stolik. Ta kobieta nadal potrafiła wyprowadzić go z równowagi. Tak jak każdego. Jak widać, niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.

A tymczasem Melody była w swoim dworze. Jej wściekłość musiała szybko minąć, bo przed nią było spotkanie z Harrym. Bardzo ważne, mogące wpłynąć na ich relacje. Musiała, naprawdę musiała powiedzieć mu o jej sojuszu z Tomem. To był zdecydowany priorytet na tę chwilę.

- Harry- mruknęła przez ich połączenie- jesteś gotowy?

- Jasne Melody- odpowiedział, a obok siebie usłyszał dźwięk teleportacji. Ta bezceremonialne chwyciła jego ramię i aportowała się razem z nim w sobie tylko znane miejsce. Harry skrzywił się czując te nieprzyjemne uczucie w pępku- mogłaś mnie uprzedzić.

- Mogłam- wzruszyła ramionami- mam zły dzień, nie sprawiaj żeby był jeszcze gorszy.

- Widziałaś się z Tomem prawda?- zaśmiał się krótko i zauważył jak ona zacisnęła szczękę z buzującej złości. Domyślił się, że to właśnie ten mężczyzna aż tak ją zdenerwował.

- Tak- wysyczała przez zęby i wzięła głęboki oddech aby się uspokoić- i zawarliśmy sojusz.

- To chyba dobrze- rzucił Potter nie przejmując się zbytnio- jednak coś Ci powiedział, nie mylę się?

- Nieco się- zatrzymała aby dobrać odpowiednie słowo- posprzeczaliśmy. Ale to nic takiego. Zwyczajnie on zawsze mnie denerwował. Przynajmniej raz na jakiś czas się kłóciliśmy.

- Moment. Kim wy dla siebie byliście?- spytał zaczynając czuć konsternację. I miał zamiar spytać się Dumbledore'a o przeszłość Riddle'a. Może on powie mu cokolwiek o związku tej dwójki.

- To nie jest ważne- rzuciła, nie mając ochoty na tłumaczenie się dzieciakowi. Choćby miało to zaważyć na całej ich relacji. Teraz już nie mógł się od niej odwrócić. Choć właściwie to mógł, jednak wtedy zginąłby. Więc teraz był zmuszony by trwać przy jej boku- Chce Ci tylko powiedzieć, że Tom cię nie zabije. To powinno być dla ciebie ważne.

Nigdy Więcej || Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz