XII

618 29 0
                                    

- Harry- zaczęła Hermiona próbując zwrócić na siebie uwagę Pottera- profesor Dumbledore zaprasza cię do swojego gabinetu.

- Mogę chociaż zjeść?- spytał zirytowany. Dzisiejszej nocy mało spał, przegadał większość czasu z chłopakami. A teraz naprawdę nie miał ochoty na rozmowę z Albusem.

- To ważne Harry- powiedziała pouczająco, a Malfoy siedzący obok zaśmiał się słysząc jej ton. Brunet westchnął i złapał jabłko, wrzucając je do torby.

- Może przynajmniej spóźnię się na transmutację- westchnął i wstał, odwrócił się jeszcze raz do blondyna- załatw mi miejsce obok ciebie.

- Jasne stary- mruknął i obrzucił Granger pogardliwym spojrzeniem. Choć zadawało się że ona to zignorowała.

Ślizgon ruszył za Gryfonką. Szedł obok niej, nie zwracając uwagi na to co mówi. Choć jedna rzecz go zastanawiała i była dla niego co najmniej zadziwiająca.

- Gdzie jest Ron?- spytał ciekawy, a ona od razu odwróciła wzrok i przełknęła głośno ślinę. Miał ochotę zacząć się śmiać widząc jej minę, ale powstrzymał się.

- Pokłóciliśmy się- cicho odpowiedziała. Byli już niemal przed gabinetem dyrektora, gdy Harry przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym.

"Melody, chodź posłuchać" krzyknął do kobiety. Ta odbruknęła coś, czego chłopak nie zrozumiał. Jej odpowiedź nieco poprawiła mu humor, jednak spotkanie z dyrektorem nadal nie było dla niego niczym przyjemnym.

- Dzień dobry profesorze- przywitał się Harry, a staruszek odpowiedział mu tym samym. Hermiona zostawiła ich, prawdopodobnie kierując się do sali lekcyjnej- o czym chciał Pan porozmawiać?

- Chciałem spytać cię dlaczego zmieniłeś dom- zaczął tłumaczyć- to pierwszy raz gdy ktoś robi to odkąd jestem dyrektorem. Raz zrobiła to pewna dziewczyna, gdy uczyłem jeszcze transmutacji, lecz jej przypadek był ciekawy jeszcze w wielu innych kwestiach.

- Opowie mi Pan coś o niej?

- Jeśli Ty powiesz mi dlaczego to zrobiłeś- Harry pokiwał głową, Albus uśmiechnął się melancholijnie- Melody Ralles, początkowo została przydzielona do Ravenclaw'u. Ale już na drugim roku, przyszła do mnie i poprosiła o ponowny przydział. Tiara przydzieliła ją do Slytherinu. Tam, tam zaprzyjaźniła się z pewnym chłopakiem. Z Tomem Riddlem. Była jedyną osobą która była w stanie na niego wpłynąć. Miałem nadzieję, że okiełzna go. Że wpłynie na jego ambicje. W pewnym momencie byli nawet razem, a Tom traktował ją naprawdę dobrze i dbał o nią. Ale nie dała rady. W ostatniej klasie, tuż przed końcem roku szkolnego ją zostawił. Melody chyba nie dała rady. Zginęła w czasie jednej ze swych podróży. Wiele razy żałuję że wtedy jej nie pomogłem.

- On ją kochał?- spytał niepewnie Potter. Czemu Mel mu nie powiedziała? Czemu zawsze gdy pytał ją o Toma to go zbywała? Dlaczego dowiaduje się prawdy od Dumbledore'a?

- Na swój sposób- odrzekł mu Albus, nigdy nie lubił tych wspomnień. Melody była dla niego niczym córka, dlatego jej strata tak bolała, rana jaką zostawiła nigdy nie dała rady się zagoić- a teraz twoja kolej.

- W wakacje, poczułem się jakby Hermiona i Ron mnie nie rozumieli. Czułem się obco wśród nich. Więc uznałem, że chciałbym zobaczyć co tiara powie tym razem- wytłumaczył mu mniej więcej. Nie mógł przecież wspomnieć o Melody. Ani o ich połączeniu, ani o tym że ma ochotę go zabić. Choć kusiło go to.

- Rozumiem- odparł z uśmiechem- czy teraz czujesz się lepiej?

- Tak profesorze. Ślizgoni są cichsi i mniej ciekawscy. To najbardziej mi przeszkadzało wśród Gryfonów- Albus pokiwał głową. Pozwolił mu odejść na lekcje. Czyli dosłownie na końcówkę Transmutacji.

Nigdy Więcej || Tom Marvolo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz