【 spideypool 】

4K 111 14
                                    

Peter się stresował. Umówił się, że dziś z Wade'em pokarzą swoje twarze bez masek. Zgodził się na to, ponieważ znali się już kilka miesięcy. Ich relację można było nazwać bardzo dziwną, ale prawdziwą przyjaźnią. Często się wyzywali i obrażali na siebie wzajemnie. Raz doszło nawet do bójki, którą wygrał Parker. Pomimo tego Peter naprawdę lubił Wade'a. Może nawet bardziej niż przyjaciela? 

Deadpool mimo swojego beztroskiego stylu życia, obawiał się nawet bardziej niż Spider-man. Wilson bał się, że Peter wystraszy się jego twarzy i zerwie z nim kontakt. Wade był bardzo ciekawy wyglądu Parker'a. Chłopak mówił, że nie ma się czym chwalić. Przez to Pool nie wiedział czy spodziewać się kogoś nie najpiękniejszej urody, czy może Peter powiedział tak, bo był po prostu skromny. 

 ▀▄▀▄▀▄▀▄▀▄▀

Gdy ciocia May poszła spać Peter założył szybko strój i ruszył w umówione miejsce. Ręce drżały mu ze stresu. A co jeśli Wade uzna go za dzieciaka? Nie będzie chciał się z nim zadawać? A może wyda jego tożsamość mediom? W jego głowie rodziło się coraz więcej wątpliwości. 

Wilson'a, który czekał na Parker'a siedząc na dachu jednego z wyższych budynków w Nowym Jorku także zjadały nerwy. Był prawie pewny, że chłopak się go wystraszy, ale nie mógł się już wycofać. Tak bardzo nie chciał stracić Peter'a. W jego obecności czuł się sobą i mógł być sobą. Spider-Man zawsze dotrzymywał mu towarzystwa, znosił jego humory, głupie żarty i narzekanie. 

—Cześć Wade, długo już tu czekasz? – spytał chłopak wskakując na dach. Nie okazywał zdenerwowania, które zjadało go od środka.

—Hej, dopiero przyszedłem – odpowiedział mężczyzna. Nie była to prawda, bo siedział na tym dachu już ponad godzinę.

Peter usiadł obok Deadpool'a bez słowa. Oboje nie wiedzieli co powiedzieć, więc siedzieli w niezręcznej ciszy. Normalnie mieli wiele tematów do rozmów, lecz teraz żaden z nich nie wiedział jak zacząć. 

Spider-Man nie mógł znieść tej ciszy, więc z lekkim wahaniem sięgnął ręką po maskę i powoli zsunął ją sobie z twarzy. Raz się żyje, prawda? 

Wade kątem oka widział jak chłopak zdejmuje maskę, ale bał się spojrzeć. Czuł się sparaliżowany przez stres. Nie wiedział tylko czemu. Przecież on zawsze miał wszytko gdzieś, żył beztrosk i zmartwień. Wszytko spływało po nim jak deszcz, a teraz bał się spojrzeć na twarz swojego przyjaciela. Co się z nim działo? Wziął głęboki wdech i odwrócił się w stronę chłopaka. Jedyne co mógł powiedzieć to wow. Peter był piękny. Bardziej by się spodziewał jakiegoś brzydkiego mężczyzny. 

Deadpool wpatrywał się w jego twarz, skanując każdy jego fragment. Brązowowłosy zauroczył go swoim wyglądem. Jego delikatne rysy, lekkie brązowe loki i te błyszczące piwne oczy, od których nie mógł oderwać wzroku. Peter był ideałem. 

Parker czuł na sobie wzrok mężczyzny mimo, że ten miał na twarzy maskę. Zaczął się denerwować, bo Wilson nic nie mówił. Nie podobał mu się? Stwierdził, że jest brzydki? Pajęczak nie wiedział co ze sobą robić. 

—Już się napatrzyłeś? – mruknął chłopak. – Teraz twoja kolej. 

Wade ciągle siedział cicho wpatrzony w jego twarz. Nie chciał ściągać maski. Swoim wyglądem pewnie by tylko wystraszył swojego przyjaciela. Obiecał Peter'owi, że pokarze twarz, ale teraz zmienił zdanie. Spider-man był (zdaniem Wade'a) piękny, idealny, przystojny, słodki, uroczy. Same miłe słowa. A on? Bez włosów, cały w bliznach niczym stare pomarszczone awokado. Wyglądał jak potwór. 

𝐎𝐍𝐄-𝐒𝐇𝐎𝐓'𝐘 || mcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz