Peter siedział znudzony na lekcji fizyki. Uwielbiał ten przedmiot, ale zajęcia w szkole były dla niego nudne i monotonne. Zdecydowanie bardziej wolałby już być z panem Stark'iem w pracowni. Byli umówieni na wspólne udoskonalanie zbroi Iron Man'a i sieci Spider-Man'a. Dlatego ze zniecierpliwieniem zerkał co chwilę na zegarek odliczając minuty do końca lekcji.
Nauczycielka zadała im proste, dla niego, zadanie, więc cała sala pogrążona była w ciszy. Przerywało ją jedynie skrobanie długopisów, tykanie zegara i pojedyncze szepty. Peter oparł głowę o blat stołu. Miał już dość siedzenia w tym głupim budynku.
Ciszę przerwał dzwoniący telefon. Momentalnie zerwał się z krzesła spanikowany. Doskonale wiedział, że pani McCartney zabrania używania telefonów, a nie wyciszone urządzenie groziło kilkoma godzinami w kozie. Szybko przegrzebywał kieszenie plecaka, żeby znaleźć telefon i go wyłączyć. Jak na złość nigdzie nie widział urządzenia, a dzwonek nadal zakłócał ciszę w klasie.
—Czyj to telefon? - spytała oschłym głosem nauczycielka.
—Parker'a! - krzyknął dumny z siebie Flash wskazując na nastolatka.
—Mój - mruknął zrezygnowany Peter. Wiedział co się zaraz stanie.
—W takim razie panie Parker, zostanie pan trzy godziny po lekcjach za zakłócanie spokoju na moich zajęciach - mruknęła ze sztucznym uśmiechem na ustach. Brązowowłosy wydał z siebie zrezygnowany jęk.
—Nie mogę zostać po lekcjach, pani McCartney, mam dodatkowe zajęcia... - spojrzał na nią błagalnie.
—Zajęcia dodatkowe nie są tak ważne jak szkoła - powiedziała lekceważąco. - Masz zostać, chłopcze.
—Eh... Dobrze, proszę pani - westchnął. Wiedział, że dłuższa rozmowa nie ma sensu, bo jedyne co może dostać to więcej godzin w kozie.
—Ah, oddaj mi to urządzenie - zażądała nauczycielka wskazując na plecak.
Peter pokiwał głową i wyjął urządzenie z kieszeni, które nagle leżało na jej wierzchu. Zerknął na ekran, a jego oczy otworzyły się szerzej. Dzwonił do niego pan Stark. O nie. Jak on ma iść na zajęcia do warsztatu jeśli musi zostać po lekcjach. Nie może tak olać Iron Man'a, ale nie ma jak się z nim skontaktować. Westchnął w duchu. Jak zwykle nic nie idzie po jego myśli.
***
Zamiast siedzieć w kozie miał sprzątać dekoracje po ostatnim apelu. Nie było by to złe, gdyby nie fakt, że razem z nim był tam Flash. Mulat zgłosił się jako ochotnik, pewnie specjalnie, żeby zrobić mu na złość. Była z nimi także MJ i kilka uczniów z młodszych klas, których nie znał. Ned chciał z nim zostać i dotrzymać towarzystwa, ale Peter powiedział, że ma wrócić do domu. Nie będzie skazywał przyjaciela na takie marnowanie czasu.
Pilnował ich znudzony nauczyciel wf-u, który co chwile przysypiał. Momentami chciał po prostu podejść do biurka, zabrać swój telefon i wyjść, ale Flash by go wsypał.
—Hm... Peter, a kto do ciebie dzwonił co? Wtedy na lekcji - spytał z durnym uśmieszkiem Thompson.
—Nie twoja sprawa - mruknął lekceważąco Peter.
—No pochwal się, Parker. Jakaś dziewczyna? - dopytywał nastolatek. Parker spojrzał na niego zirytowany, chcąc mu przekazać, że ma się zamknąć. - Żartuje, żadna by cię nie chciała.
—A ciebie ktoś by na pewno zachciał, nie Thompson? - zaśmiał się brązowowłosy. Patrzył mu prosto w twarz ze sztucznie miłym uśmiechem. Miał dość tego dnia, a Flash dodatkowo go psuł.
CZYTASZ
𝐎𝐍𝐄-𝐒𝐇𝐎𝐓'𝐘 || mcu
FanfictionOne-shot'y z Marvela. W większości shipy boy x boy, więc jeśli nie tolerujesz nie czytaj. Miłej lektury ♡