info: Wade nie ma blizn, wygląda jak zwykły człowiek.
Peter był zły na Wade'a. Słyszał jak co noc wymyka się z domu wracając nad ranem. Wilson zawsze zbywał Peter'a gdy ten pytał gdzie był, mówiąc, że albo coś mu się przesłyszało, albo on szedł tylko do łazienki.
Parker co prawda sam miał tajemnice przed mężczyzną, bo nigdy nie powiedział mu, że jest Spider-Man'em. Jednak był skory wyznać to Wilson'owi jeśli ten by zapytał. Nie robił nic złego, ale nie mógł powiedzieć tego o starszym. Może ten go zdradzał? Wymykał się do tajemniczego kochanka albo kochanki?
Nie chciał go śledzić, liczył, że Wade powie mu prawdę. Jednak nerwy zjadały go od środka.
Tej nocy na patrolu nie miał dużo roboty. Kilka małych napadów na sklep i strzelanina w jakimś barze. Jednak mimo swoich mocy oberwał pociskiem w brzuch. Cała sytuacja z Wilson'em nie dawała mu spokoju i choć starał się o tym zapomnieć nie potrafił.
Usiadł z cichym stęknięciem na barierce balkonu jakiegoś opuszczonego budynku. Musiał chwile odsapnąć, bo rana na brzuchu promieniowała coraz mocniejszym bólem. Przyjrzał się miejscu, z którego wypływała krew i nieznacznie się skrzywił. Pewnie zostanie mu blizna.
Sięgnął ręką po maskę z zamiarem jej zdjęcia. Zatrzymał się jednak słysząc ciężkie kroki. Rozejrzał się i wydał zirytowany dźwięk widząc najemnika w czerwonym stroju. Wiele razy rozmawiał z Deadpool'em. Mężczyzna denerwował go swoim zachowaniem, a Peter sam nie wiedział czemu nigdy nie schwytał najemnika. Przecież robił tyle złego, powinien oddać go policji.
Z niezrozumiałych dla niego powodów czuł jednak do mężczyzny jakąś więź. Dziwną sympatie, której nie okazywał. Starał się odstraszyć tym zachowaniem Pool'a, który mimo wszystko do niego lgnął.
—Co tutaj robisz, Spidey? – zapytał Wade podchodząc do młodszego. Na jego kostiumie widać było wiele plam krwi, a on sam dziwnie trzymał się za dłoń.
—Odpoczywam – powiedział obojętnie chłopak, nie miał teraz ochoty na rozmowę.
—Och, to w takim razie ja też sobie odpocznę – odparł siadając obok Parker'a. Wydał z siebie ciche syknięcie czym zwrócił uwagę Peter'a.
—Coś ci jest? – spytał starając się ukryć lekkie zmartwienie w głosie.
—Oo... Martwisz się? Jak słodko – zaśmiał się starszy. – Walczyłem z takimi dupkami i ucięli mi rękę, typowo.
Chłopak spojrzał na niego w szoku, choć Wilson nie mógł tego zobaczyć. Takie obrażenia były w pewien sposób normalne ze względu na ich zajęcie jednak chłopak nie rozumiał jak Pool mógł mówić to z takim spokojem.
Zerknął na rękę, za która Wade trzymał się od początku i faktycznie, w miejscu, w którym powinna być dłoń wystawał jedynie fragment kości. Zacisnął oczy czując odruch wymiotny.
—Czemu mówisz o tym tak obojętnie to obrzydliwe i musi strasznie boleć – bąknął słabym głosem Parker.
—Przyzwyczaiłem się już, ale masz racje - boli i to cholernie...
—Nikt się o ciebie nie martwi, kiedy wracasz w takim stanie? – spytał nieśmiało chłopak. Nie chciał wypytywać starszego o życie prywatne, ale ciekawość była silniejsza.
—Mój chłopak nic nie wie, z resztą zanim wrócę do domu po ranie nie będzie śladu – mruknął smętnie Deadpool.
—Nie powiedziałeś mu? – zdziwił się Peter. Wade zaprzeczył kręcąc głową. – Nie uważasz, że powinien wiedzieć? Tajemnice w związku zazwyczaj go niszczą. Lepsza jest bolesna prawda niż kłamstwo.
CZYTASZ
𝐎𝐍𝐄-𝐒𝐇𝐎𝐓'𝐘 || mcu
FanfictionOne-shot'y z Marvela. W większości shipy boy x boy, więc jeśli nie tolerujesz nie czytaj. Miłej lektury ♡