UWAGA, NA MOIM PROFILU POJAWIŁA SIĘ ZAPOWIEDŹ NOWEGO OPOWIADANIA "NIEPAMIĘĆ", ZACHĘCAM DO DODANIA SOBIE DO BIBLIOTEKI, NIEDŁUGO RUSZY PUBLIKACJA.
Gregor patrzył na swoje odbicie w lustrze i nie mógł zrozumieć w jaki sposób do tego wszystkiego mogło dojść. Fioletowy siniak pod okiem nadal bolał, jednak dużo mniej, niż jakieś pół godziny temu, kiedy Aschenwald go tu przyprowadził po całej tej feralnej sytuacji. A przede wszystkim uświadamiał mu, jak bardzo był głupi.
Nienawidził, gdy Gloria miała rację, ale teraz musiał to przyznać. Jego starsza siostra doskonale przewidziała to, że wpakuje się w kłopoty. Wiedziała, że Astrid bez wahania wybierze Kennetha, kiedy przyjdzie co do czego. Wiedziała o tym wszystkim i powtarzała mu o tym przy każdej okazji, a on mimo wszystko postanowił ją olać.
Przypomniała mu się pewna sytuacja z dzieciństwa, kiedy to Gloria zostawiła naostrzony nóż na blacie stołu, mówiąc, by nie dotykał, bo się nim skaleczy, a on zrobił dokładnie wbrew temu, o co go prosiła. Później oczywiście był płacz, krzyki, strumień krwi i, tak jak teraz, ból. Wtedy już wiedział, by nie ruszać naostrzonego noża.
Czy tym razem nauczy się, by nie rozniecać w swoim sercu płomienia, z którego zamiast ogniska powstanie niszczycielski pożar?
Zaczął się zastanawiać po co mu to wszystko było i dlaczego zrobił to wszystko w taki sposób. Wiele osób mogło o nim powiedzieć najróżniejsze rzeczy, ale nie to, że był złym człowiekiem. Bywał samolubnym egoistą, czasem zachowywał się jak pępek świata, może i były czasy, że gwiazdorzył zdecydowanie za bardzo, niż to było potrzebne, bywał głupi i lekkomyślny, często nawet arogancki, wyniosły i po prostu chamski, ale zdecydowanie nie był okrutny. Nigdy nie zależało mu na krzywdzie innych i nie wiedział skąd mogło się brać to całe zło, które działo się wokół niego. Aż do czasu, kiedy uświadomił go o tym Philipp.
— Jesteś tak bardzo zajęty sobą, że nie widzisz, że wszyscy wokół też mają swoje życia, które, wbrew twoim oczekiwaniom, wcale nie kręcą się wokół ciebie — powiedział mu kiedyś Aschenwald, jednak dopiero teraz zaczęło do niego docierać, że to niekoniecznie musiało być wytworem wyobraźni jego kolegi.
To mogło być prawdą i przyczyną tego wszystkiego, co działo się w jego życiu. Zdał sobie sprawę, że przez to wieczne skupianie się na sobie nigdy nie zauważał, że ci wszyscy wokół niego to także ludzie, żyjące istoty, które tak samo jak on mają serca, mózgi i w ich życiach to wcale nie on jest najważniejszą osobą. Zbyt często zdarzyło mu się o tym zapominać i mimo że wśród niektórych uchodził za wyrozumiałego, a nawet empatycznego, wszystko to, co odczuwali inni, filtrował przez samego siebie, rozumiejąc ich tylko na jednowymiarowej płaszczyźnie, niewspółmiernej do rzeczywistości.
Szkoda, że zdał sobie z tego sprawę już po tym, jak szkoda została wyrządzona. Nie pozostało mu już właściwie nic innego, poza próbą naprawienia tego zła, które jeszcze dało się naprawić, a sposobność do tego nadeszła gdy tylko Astrid zjawiła się u niego w pokoju. Doskonale wiedział kto był źródłem jej informacji o wszystkim, co się zdarzyło i prawdę powiedziawszy był Philippowi za to wszystko wdzięczny. Sam w życiu by się nie zdobył na przyznanie się, a demaskacja prędzej czy później i tak by nadeszła.
Naprawdę nie miał żalu do Daniela za to, że dostał od niego w twarz. Prawdę powiedziawszy mocno go to otrzeźwiło i podziałało jak kubeł zimnej wody. Co prawda bolało, ale życie często boli. Zwłaszcza, kiedy sami je sobie utrudniamy. Czuł, że był Astrid winien pomoc w uratowaniu Tandego przed dożywotnią dyskwalifikacją, bo wyglądało na to, że nic więcej już nie mógł dla niej zrobić, a chciał pomóc jej ten ostatni raz. Prawdę powiedziawszy zrobiłby to nawet jeśli zdecydowałaby się pójść z całą sprawą do mediów. W końcu uświadomił sobie, że na pewien szczyt można wejść tylko raz. Nareszcie nadszedł czas, by odwiesić narty na kołek. Życie się jeszcze nie skończyło.
CZYTASZ
lego house | g. schlierenzauer; k. gangnes
FanfictionAstrid nie chciała zostać fizjoterapeutką norweskiej kadry narodowej mężczyzn... A przynajmniej nie wtedy, kiedy jej kariera miała się rozwijać, ale życie czasami rzuca nas w najmniej oczekiwane miejsca i musimy uwierzyć, że to te właściwe. Gregor...