Czternasty

18 0 11
                                    

– Musisz coś wiedzieć – temat postanawia podjąć milczący pomocnik.

Obie patrzymy na niego wyczekująco, co – wydaje się – zaczyna go peszyć. Ale mimo wszystko, postanawia powiedzieć coś, co może wszystko zmienić... no chyba, że będzie chciał mi powiedzieć, że Mariusz już dawno chciał mi powiedzieć, że jestem... hm, zabaweczką, odskocznią, ale w jego życiu jest już kobieta/dziewczyna/nałożnica, z którą kontakty będzie utrzymywał dłużej niż przez całe to Euro.

Ta wizja ostatecznie mnie dobija.

– Ogólnie, wczoraj się widzieliście, tak? - oho, zaczyna się przesłuchanie, ale w tym to jestem specjalistką.

– Tak.

– No to gdy ja wróciłem do pokoju...

– Po tym, jak migdaliłeś się z Łucją – musiałam to dodać, po prostu musiałam! Nadal nie mogę uwierzyć w to, co się dzieje. W to, że moja przyjaciółka jednak ignoruje prawa przyrody i postanawia wziąć się za zajętego faceta.

Oboje patrzą się na siebie zażenowani, po czym blondynka odwraca się w stronę ściany i zaczyna podziwiać tapetę, a Bartek drapie się po policzku.

– Gdy ja wróciłem do pokoju, on tam był i powiem ci, nie był zbyt szczęśliwy...

Milczę. Po co mu mówić, że coś mi strzeliło i wszędzie widziałam podtekst? Gorsze jest jednak to, że chyba ostatecznie zniechęciłam Mariusza do „walki" o mnie... widział już to światełko w tunelu, widział, że się otwieram coraz bardziej, ale ja ostatecznie pozbawiłam go złudzeń.

– Domyśliłem się, że pewnie chodzi o to, co wydarzyło się między wami, ale że jestem kulturalny, nie pytałem – rozkłada teatralnie ręce.

– Oho, kto by pomyślał, że jesteś taki dobry – wtrąca dziewczyna, a później wybucha śmiechem, gdy pomocnik zaczyna się na nią patrzeć.

– Przepraszam, ale nie mogę na was patrzeć, jak się tak droczycie – mówię po chwili, żeby zainterweniować, bo boję się, że jeszcze chwila takich porozumiewawczych spojrzeć, a pewnie by mnie wyprosili, żeby zająć się sobą.

Gorsze jest jednak to, że też bym tak chciała... oczywiście, się droczyć. Tylko chyba straciłam partnera, który chciałby w tym uczestniczyć.

– Dobra, na czym skończyłem? - patrzy wyczekująco na mnie.

Wzdycham z irytacją.

– Że się go nie pytałeś o to, co się stało.

– Ano tak, dziękuję – kiwa głową. - Posiedzieliśmy chwilę, a później co? Pukanie do drzwi. Myśleliśmy, że jest jakaś akcja, że może chłopaki chcą iść na rowery, a obiecali nam, że tym razem my wsiadamy na tandem, ale otwieram drzwi, a tam stoi Patrycja.

Od razu zaczynam pałać nienawiścią do tego imienia i wmawiam sobie, że moje jest tysiąc razy lepsze. Hm, chociaż to mam lepsze, stwierdzam z satysfakcją, ale wtedy zaczynam myśleć, że tamta miała lepszą figurę, ładniejsze włosy, zapewne większą miseczkę...

– Nie zapraszał jej, nie są już razem, ale ona postanowiła mu zrobić taką jakby... niespodziankę.

– Full romantico – kwituję.

– Rozumiesz, nie może jej olać, przecież specjalnie dla niego leciała do Francji...

Słowa Bartka działają na mnie jak płachta na byka i czuję się tak, jakbym zaraz miała poruszać kopytkiem i po prostu zaatakować go rogami.

Ostatnie mistrzostwa [M. Stępiński]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz