Dzisiejsza noc nie należała do łatwych, widziałem to, kiedy we śnie rzucałaś się na boki i szeptałaś coś niezrozumiałego. Co się dzieje, Lane? Co się kłębi w Twojej głowie? Czyżby to samo, co w mojej? Boisz się, że to jeszcze nie koniec. Nie warto, będzie dobrze. Nie martw się, kochana. Nic nie jest w stanie nas skrzywdzić.
– Uwielbiam takie chwile. – Lane spojrzała na Zayna, który siedząc w fotelu, oglądał telewizję. Sama przeglądała pocztę na tablecie, mając nadzieję na odpowiedź w sprawie wysłanego podania o pracę. – Chciałabym je zatrzymać, aby zawsze już tak było.
– Będzie. – Uśmiechnął się w jej kierunku, sam próbując myśleć pozytywnie. – A nawet jeszcze lepiej. Lekarze pozwalają ci na coraz więcej.
– Tak wiem, ale myślisz, że da się oszukać przeznaczenie?
– Mamusiu, mamusiu! – Kilian wbiegł do pomieszczenia, przerywając rozmowę między małżeństwem.
Zayn, wykorzystując uwagę, jaką Thylane poświęciła synowi, wyszedł z pomieszczenia i zbiegając po schodach, postanowił się przewietrzyć. Bał się, niesamowicie bał się tego, o czym napomknęła kobieta. Starał się być silny, dawać jej wsparcie, jednak bywały momenty, kiedy i on był słaby. Kiedy walił pięściami o ścianę, pozwalając łzom zmoczyć swoją twarz. Panika przejmowała nad nim kontrolę zbyt często, jednak nie dawał jej się pojawić, kiedy w pobliżu przebywała Lane czy Kilian. I mimo że zdawał sobie sprawę jak bardzo żonę pochłonęło czytanie jego zapisków, starał się ukrywać je coraz częściej.
CZYTASZ
Spowiedź // Zayn Malik ✓
FanfictionOn pisał to, co kłębiło się w sercu, a czego usta nie zdołały wypowiedzieć. Ona wieczorami, w sekrecie, czytała i płakała, albowiem kochała go miłością bezwarunkową, która wszystko potrafiła wybaczyć. © moonne, 2015