l. 10.

680 68 0
                                    

Przymknęła oczy i odchylając głowę delikatnie do tyłu, przygryzła wargę. Jego usta błądziły po jej szyi, chłonąc każdy centymetr rozpalonej skóry. Był delikatny, bał się, za każdym razem bał się, że może zrobić jej krzywdę. Była w jego oczach taka krucha, taka niewinna. Była jego. Nocami nie było między nimi granic, dotykiem poznawali sobie jeszcze bardziej, przekazywali to, czego słowa nie mogły; zachłannie cieszyli się każdą sekundą spędzoną ze sobą. To były te chwile, kiedy Thylane mogła pozwolić sobie na wszystko, a dostawała w zamian to czego najbardziej pragnęła, to czego nie miał nikt poza nią, jego serca. Spojrzał na nią i łącząc swoją dłoń z jej, razem osiągnęli szczyt spełnienia. Pocałował raz jeszcze, smakując jej malinowych ust tak jakby jutra miało już nie być.

– Kocham cię. – Uśmiechnęła się delikatnie, wtulając w jego tors. Poczuła jak przyciąga ją jeszcze bardziej i obejmuje, głaszcząc palcem po ramieniu. – Cieszę się, że ostatnimi dniami coś się ruszyło. Nie to, żeby wcześniej było źle, ale...

– Ciii...

– Obiecasz mi coś?

– Znowu? – Spojrzał na nią ukradkiem z rozbawieniem. – Nie za dużo ostatnimi czasy?

– Bardzo śmieszne. – Odwróciła głowę w sposób, aby móc spojrzeć mu w oczy. Nocami były najpiękniejsze. – Obiecaj, że mimo wszystko postarasz się nie zamknąć przed Kilianem. On cię potrzebuje.

– Wiem – odchrząknął, czując dreszcz przechodzący po swoim ciele. Nie chciał myśleć o tym, co kryło się za słowami Lane. Nie potrafił sobie wyobrazić świata bez niej – postaram się. 

Byłem egoistą. Na początku naszej znajomości szanowałem Cię i cokolwiek byś nie powiedziała czy zrobiła, nie chciałem, abyś poczuła się źle. Najciężej było mi jednak tuż przed ślubem, kiedy sam fakt sakramentu zaprzeczał z moim wcześniejszym postanowieniem. Nie powinnaś była tego doświadczyć. Dużo myślałem wtedy o tym jak to będzie wyglądać dalej, szczególnie w jednej sytuacji. Seks. Nie był to dla mnie temat tabu, ale nie potrafiłem sobie wyobrazić ciebie ze mną. Nie, kiedy nie byłem pewny swych uczuć, nie chciałem Cię zranić. A to, że oddalałem Ciebie od siebie coraz częściej, sprawiało, że smutek praktycznie nie schodził Ci z twarzy. Aż do momentu, kiedy pewnej nocy przyszłaś do mnie, prosząc, abym się z Tobą kochał. Nigdy wcześniej nie doznałem takiego uczucia jak wtedy, kiedy nawet sam Twój dotyk dłoni na mojej twarzy wystarczył, abym poczuł spełnienie.

~*~

a/n: chyba już wiem jak to zrobić. Podzielę wszystko na części, zobaczymy ile tego wyjdzie.

Spowiedź // Zayn Malik ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz