Lane,
Ty umierasz, ale to ja się spowiadam. Nie bogu, bo kimkolwiek by on nie był, zna wszystkie moje grzechy. To Ciebie proszę o wybaczenie, wysłuchanie mych słów, których nie jestem w stanie przekazać w inny sposób. Błagam Cię o zrozumienie, poznanie mojego cierpienia, a także i miłości, której nigdy Ci nie wyznałem. Od dawna los rozkazuje Ci znosić wiele, w tym mnie; nie jestem dla Ciebie dobry, nie kocham jak należy, doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Każdego dnia walczę z tym czymś, co każe mi być takim, a nie innym w stosunku do ludzi i świata. Gdybym tylko mógł, cofnąłbym czas, nawet o kilka tygodni, dni, godzin... Boję się, że już zawsze będę tym samym złym człowiekiem, z którym związało Cię przeznaczenie. I za to nienawidzę się najbardziej. Jednak oddałbym wszystko, aby się z Tobą zamienić. Abyś to Ty mogła wychowywać naszego małego synka, który, tak jak ja, codziennie widzi jak jego ukochana mamusia odchodzi. Abyś to Ty mogła żyć dłużej, być szczęśliwa, doznać więcej radości od losu, który stał się teraz naszym wrogiem.
Wybacz mi.
Dopiero teraz, w chwilach jeszcze większego milczenia, wiem kogo tracę. A wraz z Tobą, Thylane, umiera moje serce.
Z.
~*~
a/n: forma opowiadania będzie się zmieniać. Czasem będą tylko listy, czasem przeplatane z normalnymi wydarzeniami. Mam nadzieję, że i ta historia przypadnie Wam do gustu.
CZYTASZ
Spowiedź // Zayn Malik ✓
FanfictionOn pisał to, co kłębiło się w sercu, a czego usta nie zdołały wypowiedzieć. Ona wieczorami, w sekrecie, czytała i płakała, albowiem kochała go miłością bezwarunkową, która wszystko potrafiła wybaczyć. © moonne, 2015