Rozdział 12

43 2 14
                                    

Uśmiechnęła się czując jak cmoknął jej polik. Odwróciła wzrok na niego. Złapał za kubek z kawą. Pachniał jeszcze prysznicem. Kiedy G poszedł biegać, Nina zabrała się za śniadanie. Zbierali się do pracy.
- Wrócisz wieczorem?
- Nie wiem. Czemu pytasz? - spojrzała na niego. Oparł się o blat w kuchni.
- Hmm... Tak z ciekawości - złapał za kawałek ogórka, którego kroiła.
- Co ty knujesz? - oparła czubek noża na desce do krojenia i przyglądała się swojemu towarzyszowi. G puścił jej oczko. Pokręciła głową.
- Dlaczego muszę coś knuć? Masz jutro wolne więc liczę że dzisiaj wrócisz wieczorem. - podszedł do niej i objął ją w pasie. Poczuła jak pocałował jej skroń. Zacisnęła palce na jego dłoni.
- No mam jutro wolne - rzuciła spokojnie.
- Powiedz, ufasz mi? - na to pytanie odsunęła się od niego przerażona.
- Grisza, proszę cię. Co ty knujesz - widział jak zadrżała jej ręka i broda. Uśmiechnął się szeroko i podszedł do niej. Wyjął z jej dłoni nóż i oparł obie swoje dłonie na jej polikach.
- Ufasz mi?
- Tak - skinęła głową
- Nie zadawaj mi zbędnych pytań tylko poproś o dwa ekstra wolne dni
- G...
- Ciii... Prosiłem bez zbędnych pytań - oparł opuszek palca na jej wargach
- Aale jak dwa dni ekstra?
- Normalnie. Chce żebyś miała trzy dni wolnego - patrzył w jej oczy. Widział tam przerażenie i zdezorientowanie. Wyglądała jakby miała wybuchnąć zaraz albo rozpłakać się.
- Zrobisz to?
- T... Tak - skinęła głową. Miała miliony pytań do G. Ale ten jeśli się zaparł to nic jej nie powie.
- Kocham cię - cmoknął jej wargi. Spojrzała na niego z niepokojem. Uśmiechnął się do niej i cmoknął jej czoło. Po chwili odsunął się od niej. Patrzyła na niego zdezorientowana. Nie wiedziała co powinna zrobić. Oczywiście postara się o te dwa dni wolne. Ale będzie się cały dzień głowić nad tym na co wpadł G. Oczywiście nic nie wymyśli ale cały dzień będzie miała zagwozdkę. Wróciła do przerwanej czynności. Czuła jak Callen przechodzi obok niej. W końcu została sama. Śledziła go kątem oka. Co on wymyślił??

Cały dzień nie wiedziała o co mu chodziło. Starała się wymyśleć coś sensownego. Nawet Sam nic nie wiedział o pomyśle swojego partnera. Odstawiła torbę koło stolika i zsunęła z siebie kurtkę. W mieszkaniu było bardzo cicho. Ale w salonie świeciła się lampa. Mercedes stał na podjeździe. G musi być w domu. Rozejrzała się
- G? - rzuciła w głąb. Usłyszała kroki na górze. Podniosła wzrok. Callen uśmiechnął się na jej widok.
- Już jesteś?
- Jest dwudziesta trzecia - rzuciła unosząc brew. Cmoknął jej wargi.
- Rzeczywiście - spojrzał na swój zegarek - Załatwiłaś wszystko co prosiłem?
- Tak. Ale możesz mi powiedzieć co ty kombinujesz?
- Mogę - skinął głową - Chodź coś zjeść i porozmawiamy - pociągnął ją w głąb mieszkania. Wytrzeszczyła oczy. Ruszyła za nim tępo. Dalej nic nie rozumiała. Wyszli na taras. Było ciepło. Spojrzała na stół zastawiony do kolacji.
- Wiesz, że nie umiem gotować ale Michelle...
- Oj nie mów że poprosiłeś Michelle żeby coś ugotowała? - roześmiała się w głos. Parsknął śmiechem
- G Callen jesteś niemożliwy - oparła dłonie na jego polikach i pocałowała
- Ohhh to wiem. I wiem, że za to mnie kochasz - oznajmił. Spojrzała na niego
- Nie tylko za to ale niech będzie - odsunęła się od niego.

Nina żałowała, że nie mogła Callena pochwalić za zdolności kulinarne. Ale z drugiej strony gdyby się nie przyznał już po pierwszym kęsie wiedziała, że to nie jego dzieło. Michelle Hana była mistrzem kuchni. Westchnęła łapiąc za kieliszek z winem.
- Powiesz mi w końcu co wymyśliłeś? - spojrzała na niego .
- Owszem - skinął głową. Upił łyk wina i spojrzał na nią.
- Jutro rano zawiozę cię na lotnisko, masz kupiony bilet, spakowaną walizkę. Polecisz tam. Po wylądowaniu będzie ktoś na ciebie czekał który zawiezie cię w jedno miejsce. A kiedy tam dotrzesz będziesz wiedziała co musisz zrobić
- G... Co ty wymyśliłeś?
- Powiedziałaś że mi ufasz
- Bo ufam ale pakujesz mnie w samolot i wysyłasz cholera wie gdzie - zerwała się z miejsca. Callen spojrzał na nią. Nie powie jej nic. Widział jej spojrzenie i go świerzbiło. Ale obiecał sobie że zrobi jej niespodziankę. Moze później go zabić. Ale wiedział, że to było wszystko warte tego.
- Przecież wiesz, że nie naraże cię na niebezpieczeństwo. Nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić.  Kocham cię do szaleństwa i nie chcę cię stracić
- Mówisz że mnie kochasz trochę za często. Martwię się - rzuciła. Roześmiał się.
- Tak, wiem. Rzadko to sobie mówimy. Ale myśl że za kilka miesięcy będziemy na emeryturze mnie jakoś tak napędza - wyjaśnił.

Spojrzała na niego zniesmaczona. Roześmiał się w głos zamykając bagażnik. Postawił przed nią walizkę.
- Obiecałaś mi - oznajmił. Skinęła głową.
- Tak, wiem. Polecę . Ale...
- Masz przecież bilet i możesz sprawdzić gdzie lecisz - rzucił. Wywróciła oczami wyjmując papierek z koperty. Wytrzeszczyła oczy patrząc na niego. Nic już nie rozumiała z tego.
- Powiem ci tak, jak wrócisz będziesz mogła mnie zabić ale teraz idź bo spoznisz się na odprawę - pocałował ją i zniknął w aucie. Wpatrywała się w oddalającego mercedesa a potem spojrzała na budynek lotniska. Opuściła wzrok na bilet. Nie miała wyboru. Nie dość że wywiózł ją na najdalsze lotnisko to wiedział, że jak Nina coś obieca to stara się spełnić te obietnicę. Złapała za rączkę walizki i pociągnęła ją do budynku. Była na przegranej pozycji. Spełni jego prośbę a jak wróci to mu głowę urwie.

Last task [NCIS LA] PART TWO|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz