Rozdział 24

47 1 27
                                    

Wiatr na promenadzie był ciepły i przyjemny. Nina siedziała na murku patrząc w szumiący ocean. Poprawiła włosy patrząc na wodę. Odwróciła wzrok na zastępcę dyrektora. Z uśmiechem podał jej kubek z kawą. Usiadł obok niej.
- Mocno nabroiłam?
- Nie mnie o to pytaj. Był wściekły i zdruzgotany kiedy zrozumiał, że go oszukałaś - oznajmił. Skrzywiła się i lekko zgarbiła.
- Wydaje mi się, że on nie rozumie...
- Rozumie. Martwi się. Ostatnie miesiące były dla was ciężkie. Ale wydaje mi się, że dla niego bardziej. Prawie zginęłaś, ktoś na ciebie polował i odkrył, że przez cały rok pracy w Interpol zebrałaś ogromny materiał dowodowy a on nic nie zauważył - wpadł w jej słowo
- Ale ja wiem, że Wiktor raniąc go upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Zakończy konflikt klanów i ukarze mnie - zacisnęła palce na kubku patrząc na swoje paznokcie
- Martwisz się o niego
- Kocham go. To chyba normalne, że się martwię - spojrzała na niego. Granger uśmiechnął się. Kiedy Nina opiekowała się nim na Ukrainie sama nie była pewna tego co czuje do G. Jakby się bała przyznać do tego. Ale teraz powiedziała to w taki sposób, że nie miał wątpliwości. Ten czas który spędził z agentką pozwolił mu zrozumieć, że Callen trafił na swoją drugą połówkę. Jednak to Nina była pełna wątpliwości.
- Miło mi to słyszeć - poklepał ją po ramieniu. Nina patrzyła na niego w skupieniu. Nigdy nie pomyślałaby, że tak dogada się z Granger'em. Zawsze uważała go za nadętego buca. Jednak kiedy znalazła go w tej zatęchłej ruderze i przez następne tygodnie była skazana tylko na jego obecność wszystko się zmieniło. Nie spodziewała się, że zastępca dyrektora skrywa taką historię.

Weszła do domu i zatrzymała się czując zapachy, które rozchodziły się po budynku. Cały dzień spędziła z zastępcą dyrektora. Odwiesiła kurtkę i weszła do kuchni. G na jej widok zatrzymał się.
- I po niespodziance - mruknął. Uniosła brew
- Ty gotujesz?! - jej osłupienie było autentyczne
- Czasem mogę - uśmiechnął się do niej. Postanowił nie być już złym za to co zrobiła rano. Mieli plan działania i tego się trzymał
- Aale... Jak!?
- Tak jak ty - oznajmił spokojnie - Zaraz wszystko będzie gotowe - dodał. Śledziła go w skupieniu próbując zrozumieć co tu się stało. Ale nie umiała. Pierwszy raz widziała G w kuchni, przy garnkach. Coś jej tu nie grało. Przekrzywiła głowę. Patrzyła na niego
- No zbieraj się. Zaraz wszystko będzie zimne - odwrócił się i spojrzał na nią.
- Co ty robisz? - rzuciła. Poszedł do niej.
- Idziemy na wojnę. To nasz ostatni spokojny wieczór. Nie wiemy kiedy to się znowu powtórzy - objął ją w pasie. Przycisnął do siebie i wsunął twarz w jej włosy.
- Kocham cię i tylko to musisz wiedzieć - mruknął
- Ja ciebie też - wydusiła obejmując go. Słyszała spokojne uderzenia jego serca.

Siedzieli na tarasie i rozmawiali. Naczynia, kieliszki do wina były rozstawione dookoła nich. Nie korzystali ze stołu. Siedzieli na deskach opierając się o ścianę.
- Ile razy z Hatty współpracowałaś?
- Tylko ten jednej raz kiedy szukałam Granger'a w Europie - odsunęła od ust kieliszek. Poczuła jego rękę na swoim udzie. Spojrzał na nią.
- I przez tą jedną akcję...
- Pomogłam mu znaleźć kogoś dla niego bardzo ważnego. Można powiedzieć, że jeśli przez dwa miesiące widzisz człowieka jak rzyga z bólu, jak ma delirium po odstawieniu narkotyków to znasz go już dobrze - wyjaśniła spokojnie. Uśmiechnął się. Poczuł jak przytuliła do niego. Patrzyli w ciszy na krzaki rosnące za płotem. Oddzielały ich skutecznie od tego co dzieje się na ulicy. Objęła jego ramię.
- Czyli masz kolejnego sprzymierzeńca - cmoknął jej skroń.
- Wystarczy mi, że mam sprzymierzeńca w tobie - odwróciła na niego wzrok
- To co zrobiłam rano było głupie i samolubne. Zwłaszcza, że ustaliliśmy już, że zrobimy to razem. Ale boje się. Boje się o ciebie. Wiktor robiąc ci krzywdę upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Rozwiąże problem klanu i ukarze mnie za nieposłuszeństwo. Razem jesteśmy bardziej podatni niż osobno. Ale wiem też, że razem jesteśmy niesamowicie silni i zdolni do tego żeby zapewnić sobie resztę życia w spokoju - oznajmiła cicho. Uśmiechnął się do niej i cmoknął jej wargi.
- Musimy być razem. I rozumiem trochę to co zrobiłaś. Ale wiem też, że jesteś powalona i byś mi głowę urwała gdybym ja to zrobił co ty - oznajmił
- Sam jesteś powalony - prychnęła rozbawiona. Roześmiał się.

Rano zjawił się w NCIS w doskonałym humorze. Trochę nie wyspany ale z wiarą, że to się uda. Zapoznał się jeszcze raz z planem działania. Musieli wybrać się w miasto żeby tylko znaleźć Wiktora. Nina postanowiła wrócić do Interpol żeby nie wzbudzać podejrzen. Dzisiaj miała już wolne więc postanowiła zająć się domem. Była w salonie kiedy usłyszała trzask drzwi. Wyprostowała się i nasłuchiwała. Kroki stawiane przez przybysza były spokojnie i niepewne. Nie wiedziała, że Callen właśnie pędził przez miasto. Że kamery ciągle były włączone a G miał na nią oko.
- Wyluzuj, zanim tam dojedziemy obaj będą martwi - Sam próbował uspokoić przyjaciela. Na te słowa G zwolnił trochę. Nie wiedział przecież w jakim stanie jest Nina.
- Mów co się dzieje - poprosił. To Sam miał telefon z podglądem na dom G.
- Jest ich dwu. Jeden jest w salonie a drugi wchodzi do kuchni - zaczął opowiadać. Widział jak mężczyźni niepewnie rozglądają się. Sam dostrzegł jakiś ruch w kącie. Dostrzegł Ninę, która obserwowała tego w salonie z ukrycia. Stała nieruchomo. Poderwał się lekko widząc jak płynnie zajmuje miejsce za plecami pierwszego z napastników i sprawnym ruchem skręca jego kark. Zaczął obawiać się jej. Zabijanie kogoś przychodziło jej bez trudu. Jakby była zaprogramowanym robotem. Trudno będzie jej przestawić się na standardy emerytury. Kiedy zajechali pod dom Nina przeszukiwała kieszenie. Weszli do budynku. Kobieta na ich widok rozluźniła się kiedy zjawili się w kuchni. Wyciągnęła ostrze z ciała mężczyzny.
- Cała jesteś?
- Jak zawsze - uśmiechnęła się - Ten nic nie ma. Drugi leży w salonie - oznajmiła robiąc krok nad zwłokami. W kieszeni tego drugiego znaleźli tylko telefon. Cała trójka spojrzała na siebie. Powinni go oddać Eric'owi żeby wyciągnął z niego jakieś dane. Nina wyciągnęła telefon w kierunku G, kiedy ten zadzwonił. Spojrzeli na siebie a po chwili na telefon. Numer nieznany.
- Halo - Nina postanowiła odebrać
- Jak słyszę wszystko się udało - ten głos rozpozna wszędzie. Był jej najgorszym koszmarem. G dostrzegł jak zamarła
- Chyba nie bardzo - chrząknęła starając się by jej głos brzmiał normalnie
- Chyba bardzo moja ulubiona - rozbawienie w głosie Wiktora było bardzo wyraźne
- Żebym zrobił ci krzywdę musiałabym wysłać na ciebie przynajmniej pułk. Oni mieli tylko dać się zabić żebym mógł zadzwonić do ciebie. Nie wydaje ci się, że mamy trochę do pogadania?
- Mamy?
- Oczywiście. Jutro o siedemnastej spotkajmy się w parku przy deptaku. Ahhhh no i zapomniał bym. Grisza też jest zaproszony oraz niezbędny - wyjaśnił mężczyzna i po chwili rozłączył się. Nina poczuła jak grunt ucieka jej spod nóg

Last task [NCIS LA] PART TWO|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz