Rozdział 19

47 2 26
                                    

Kensi wyszła po paru godzinach. Widziała w oczach Niny jakieś skołowanie. Czasami agentka wyglądała jakby nie wiedziała gdzie jest, gubiła wątek.
- Wszystko w porządku?
- Tak, wiesz na początku faszerowali mnie większą dawką przeciwbóli - rzuciła czując jak zdrętwiał jej język. Kensi uśmiechnęła się do niej szeroko. Kiedy z Samem zbierali się do wyjścia było już bardzo ciemno. Callen zamknął za nimi drzwi. Wsłuchał się w ciszę panującą w mieszkaniu. Nie tykał nawet zegar. Obity bark już aż tak mu nie dokuczał. Zgasił za sobą światła. Wszedł do sypialni. Uniosła powieki kiedy drzwi zamknęły się. Uśmiechnęła się do niego.
- Jak się czujesz? Kensi powiedziała, że...
- Już jest lepiej - oznajmił zajmując miejsce obok niej. Ostrożnie objął ją ramieniem i cmoknął jej czoło. Poczuł jak złapała jego dłoń.
- A ty jak się czujesz?
- Jak naćpana - skrzywiła się. Poczuła jak otulił ją mocniej kołdrą. Spojrzała na niego.
- Delirium cię czeka - oznajmił patrząc na nią
- Co?
- Jesteś tego pewny? Wytrzymasz ze mną w zamknięciu kilka tygodni?
- Nie było cię prawie cztery miesiące. Przez ten czas będziemy mieli co robić
- Będziemy?
- Owszem - ziewnął - Zobaczysz - dodał zamykając oczy. Patrzyła na niego rozbudzona. O czym on mówił? Owszem nie wszystko pamiętała z tych dni po przebudzeniu. Leki przeciwbólowe zamiatały ją z planszy skutecznie. Czuła się skołowana. Wiedziała, że próbowali dostać się do niej z każdej strony. Ale Callen skutecznie bronił jej dostępu. Myślała nawet że będzie na nią wściekły za to wszystko co kazała mu znaleźć. W końcu nic mu nie mówiła o tym. Poczuła jak przytulił się do niej. Jego oddech wyraźnie spowolnił. Zasnął bardzo szybko.

Otworzył oczy i zdał sobie sprawę, że jest sam w łóżku. Zerwał się z miejsca i złapał za telefon. Zaspał! Sam miał już być. Miał ich zabrać na podziemny parking gdzie mieli przesiąść się w inne auto. Wyskoczył do salonu. Nina siedziała przy wyspie i rozmawiała z Samem. Hana uśmiechnął się na jego widok.
- Zaspał jaśnie pan? - rzucił
- Miał ciężką noc - wyjaśniła kobieta mocząc usta w kubku. Czarnoskóry mężczyzna roześmiał się w głos. Złapał za swój kubek. Callen poszedł do następnych drzwi. Zniknął za nimi. Nie miał czasu. Wziął szybki prysznic. Sprawiło to, że obudził się już zupełnie. Zapiął koszulę.
- Jedziemy? - po dokładnie kwadransie zjawił się w salonie.
- Jasne - Sam podniósł się. Nina poprawiła włosy i związała je w kucyk. Zsunęła się z krzesła. Pisnęła czując jak odrywa się od ziemii. Sam odwrócił się w ich kierunku. Nina objęła za szyję Callena. Spojrzała na niego oburzona.
- Wybacz ale jesteś powolna i tak będzie szybciej - oznajmił
- Sam jesteś powolny - prychnęła. Pisnęła czując jak potrząsnął nią. Usłyszeli jak Hana parsknął śmiechem. Skierowali się do wyjścia.
- Z drugiej strony doceniam to, że mnie nosi na rękach - dodała.
- Jesteście siebie warci - mruknął były komandos. Zeszli na dół na parking.

Spojrzała na mieszkanie w którym się znaleźli. Całą drogę nie odzywali się do siebie. Oboje skupili się na drodze i autach dookoła nich. Musieli być pewni, że nikt za nimi nie jechał. Teraz przeszukiwali całe mieszkanie czy nie ma kamer oraz podsłuchów. Nina poczuła jak jej żołądek zacisnął się boleśnie. Spojrzała na Callena
- Wydaje się być w porządku - oznajmiła spokojnie. Odwrócił się w jej kierunku i uśmiechnął
- Tak - zsunął z siebie kurtkę. Powoli usiadła na kanapie. Meble były wiekowe. Ale całe mieszkanie urządzono ze smakiem. Nina odniosła wrażenie, że Hatty sama urządzała to miejsce. Spojrzała na wielkie okno przez które wpadały promienie słońca. Niedaleko okna stał fotel. Biblioteczka była pełna różnych książek. Skrzywiła się czując ucisk. Uniosła koszulkę. Musi zmienić opatrunek. Spojrzała na rękę, która pojawiła się nagle nad jej głową.
- Jesteś niesamowity - rzuciła. Złapała za boki opatrunku na swoim brzuchu.
- Powiedz mi coś czego nie wiem - usłyszała. Jego kroki oddalały się od kanapy. Trzasnęły drzwi od lodówki. Nina starała się zerwać plaster. Jednak było to trochę utrudnione więc bardzo bolesne.

Usiadła przy kuchennej wyspie. Callen podawał jej absolutnie wszystkie produkty, które potrzebne były do przygotowywania kolacji. Spojrzała na niego z wyrzutem.
- Dlaczego nie nauczysz się gotować?
- Bo ty gotujesz fenomenalnie - cmoknął jej polik. Nina wywróciła oczami. Złapała za nóż i warzywa
- Ale czasem nie mogę - rzuciła
- No to wtedy ja ci wszystko przyniosę - oznajmił dumny z siebie. Zaśmiała się kręcąc głową. Z jednej strony była przerażona tym, że przez kilka tygodni będą zamknięci i zdani tylko na siebie. Spojrzała na niego. Więc tak to będzie wyglądać? Ich życie będzie takie? Zdani tylko na siebie?
- Więc tak to będzie wyglądać?
- Co? - podniósł wzrok na nią.
- Nasza emerytura - odłożyła nóż na bok. Zsunęła warzywa do miski. Odchylił się na krześle.
- No tylko tyle, że nie będziesz miała dziury w brzuchu i będziesz mogła chodzić - spojrzała na niego z dezaprobatą kiedy to powiedział. Wyszczerzył się do niej szeroko.
- Ale ty wiesz, że teraz to wszystko odbiega w czasie?
- Jak?
- Dopóki Wiktor żyje ja nie będę bezpieczna - oznajmił. Uniosła rękę kiedy chciał coś powiedzieć
- On mi nie daruje. Raz wszyscy myśleli, że zginęłam. Dwa, ja nie zrobiłam tego po co przyleciałam do LA. Oddałam mu same puste kartki. Na pierwszej stronie napisałam wszystko to co on mi powiedział o tobie. I nic więcej. Dlatego ci napisałam, że jestem już martwa, że oni będą czekać - wyjaśniła spokojnie. Spojrzał na nią. W sumie nigdy nie rozmawiali na ten temat. Było to dla niego mało ważne. Liczyła się tylko jej obecność. Nic innego nie miało znaczenia. Pokiwał głową. Postanowił spędzić z nią ten czas na rozmowie. Wiedzieli o sobie tak na dobrą sprawę mało. Musieli to nadrobić

Last task [NCIS LA] PART TWO|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz