Rozdział 14

55 2 11
                                    

Cały wieczór rozmawiali. Nina nie mogła pójść tego co szalonego zrobił G. To było nawet nie w jego stylu. Siedzieli na tarasie. Noc była bardzo ciepła i spokojna. Nina też była dziwnie spokojna. Te czterdzieści osiem godzin w towarzystwie swojej przyjaciółki uzmysłowiło jej, że zrobiła źle. Z jednej strony. Ale z drugiej uchroniło to Darę przed zemstą Wiktora. Gdyby ona wiedziała, że Nina żyje. Komescu był w stanie wyciągnąć wszystko z każdego. I wiedział gdzie uderzyć. Gdyby Nina wiedziała, że grozi jej niebezpieczeństwo  bez zastanowienia się by wróciła na Słowację.
- Jestem zła. Ale też rozumiem cię. Twój dom został wyczyszczony ze wszystkich twoich rzeczy - oznajmiła spokojnie
- Zła? Myślałam że będziesz wściekła - mruknęła.
- Pochowałam cię. Nawet nie. Oni zwłok nie wyciągnęli. Ten samolot dalej tam leży ze wszystkimi pasażerami. Ale bagaże które wypływały... Dostałam tylko kilka rzeczy, które były twoje. Podobno. I to zakopałam w ziemii. A ty sobie żyjesz i masz się świetnie - mruknęła. Teraz opowiadała to wszystko G, który słuchał jej z zaciekawieniem. Patrzył na nią i nie mógł się nie uśmiechać. Przez ten wyjazd zrozumiał jak dawno nie widział w jej oczach ciepłego blasku. Jak dawno nie słyszał jej spokojnego głosu.
- Dlaczego to w ogóle zrobiłeś? - spojrzała na niego.
- Bo kiedy rozmawialiśmy o emeryturze... Przez te cztery lata ty nawet nie zadzwoniłaś do niej. A wydaje mi się, że ona jest dosyć istotną osoba w twoim życiu - oznajmił. Uśmiechnęła się szeroko i puknęła jego ramię swoim. Zaśmiał się cicho.
- Dziękuję - szepnęła zaciskając palce na butelce.

Budzik był dla niej bardzo, bardzo uporczywy. Nie chciała go dzisiaj słyszeć. Ciepłe ramiona otoczyły ją ciaśniej. Niechętnie i z wyraźnym oporem wyciągnęła rękę. W sypialni zaległa ponownie cisza. Uniosła zaspane powieki i spojrzała na klatkę piersiową swojego towarzysza. G poruszył głową. Sam właśnie się budził. Ale i on i Nina zupełnie nie chcieli tego. Chcieli jeszcze trochę odpocząć. Od całego zgiełku. Nina czuła, że teraz wszystko zaczyna się zmieniać. Nie umiała tego określić. Ale w Interpol pracowała przeszło rok. Czas bardzo szybko leciał. Jej życie było w dziwny sposób ułożone. O ile ludzie jak ona mogą mieć życie ułożone. Przecież nigdy nie wie czy wróci do domu. Chociaż wiedziała co o niej mówią - takie jak ona umierają ze starości. Uczą się jak nie dać się zabić. Ale w tej pracy ktoś z kim śpisz może być twoim największym wrogiem. Odsunęła się od G i otworzyła oczy do końca. Spojrzała w sufit. Coś zacisnęło się na jej żołądku. Jakby się czegoś obawiała. Nie wiedziała tylko czego. Przecież wszystko było już w porządku.

Uśmiechnęła się do niego kiedy cmoknął jej polik. Postawił kubek na blacie i złapał za kurtkę. Wsunął ją na siebie i spojrzał na nią.
- Wieczorem wracasz?
- Nie wiem. Postaram się - rzuciła patrząc na niego.
- To może na jakąś kolację wyskoczymy?
- Grisza - przerwała zapinanie żakietu. Spojrzał na nią zaskoczony
- Co z tobą?
- A co ma być?
- Wysyłasz mnie do Dary, teraz proponujesz żeby wyjść na kolację. Mam się martwić? - oparła ręce na biodrach przypatrując się jego twarzy. Widziała tam tylko szeroki uśmiech, pełen rozbawienia.
- Jesteś strasznie podejrzliwa. A ja chcę tylko spędzić czas z moją dziewczyną - podszedł do niej. Podniosła głowę patrząc w jego oczy
- Kocham cię. I chcę celebrować z tobą każdą chwilę. Czy to jest złe?
- Nie. Ale...
- No właśnie. Przez pierwsze lata kiedy zostałaś musiałem się przyzwyczaić do twojej obecności w moim życiu. Nigdy nie miałem kogoś takiego. Kogoś kto mnie rozumie bez słów. Kogoś kto nie wymaga ode mnie mówienia głośno wszystkiego. Kogoś kto jest podobny do mnie jeśli chodzi o zachowanie, o sposób bycia. Przy tobie nawet nie mam problemów ze snem. Zasypiam jak dziecko i śpię całą noc. Wiesz jakie to dziwne? Zwłaszcza dla mnie. Nie mam koszmarów i na prawdę cieszę się, że jesteś. A żebyś była cały czas to muszę właśnie dbać o to żebyś pamiętała, że tu jestem i mi zależy. W mój pokraczny sposób ale jednak zależy - pocałował ją. Słuchała go zaskoczona i oczarowana. Nigdy Callen nie był aż tak wylewny. Niepokój zaćmił jej umysł. Nie wierzyła że robi to sam z siebie. Patrzyła na niego
- Będę ci to, że cię kocham powtarzał do końca życia i jeden dzień dłużej - dodał. Odsunął się od niej. Westchnęła cicho.
- Też cię kocham - rzuciła
- Wiem - cmoknął jej czoło - Uważaj na siebie. Wieczorem gdzieś wyjdziemy - dodał kierując się do drzwi. Usłyszała klakson Challengera. Trzask drzwi ściągnął ją na ziemię z powrotem. 

Callen ściągnął brwi. Dochodziła dwudziesta trzecia a po Ninie nie było śladu. To najczęściej ona szybciej pojawiała się w domu. Teraz jednak nie było tu po niej śladu. Podszedł do okna i zerknął na ulicę. Stało tam tylko auto sąsiadów. Przeszedł po salonie nerwowo. Nic mu nie wspominała, że nie będzie jej. Nawet nic nie pisała. Potarł twarz. Usłyszał nagle dzwonek do drzwi. Poderwał się i ruszył do wejścia. Nachylił się do stolika przy drzwiach. Wyczuł broń która tam została zamontowana. W tym mieszkaniu więcej było broni niż mebli. Bawiło go to. Odryglował zamek i spojrzał na mężczyznę. Poczuł podmuch niepokoju kiedy stanął oko w oko z jej partnerem. Omar uśmiechnął się szeroko na jej widok.
- Cześć - rzucił - Z Nina wszystko ok. Tylko schodzi pod przykrywkę. Obiecałem, że przekaże ci wszystko. Jej telefon, klucze. I mam jeszcze dla ciebie to - wyciągnął rękę z teczką. G poczuł jak coś podchodzi mu do gardła.
- Przykrywka?
- Tak, wstępnie trzy miesiące - przyglądał mu się w skupieniu - W teczce masz pobieżny raport o tym na czym to polega a także dane do logowania się by sprawdzić gdzie jest. Dostała znacznik na skórę
- Dlaczego to robisz? - Callen spojrzał na jej partnera. Pierwsze i ostatnie ich spotkanie dla obu nie było zbyt przyjemne. Bardziej dla Omara. Callen widział w nim rywala.
- Bo wiem jak to jest kiedy ktoś kogo kochasz znika na kilka miesięcy bo musi. Zwłaszcza w naszej pracy. Nina da sobie radę. Ale jednak ... - rzucił. G poczuł jak wyrzuty sumienia go zaczynają gryźć. Nie powinien tak podejść do tego. Powinien wysłuchać Niny. Zareagował nerwowo. Ale z drugiej strony - nie spotka już nigdy kogoś takiego jak ona. I musi się jej trzymać. A teraz na jakiś czas zostało mu to zabrane. Jednak wiedział, że sobie poradzi. Oboje sobie poradzą.

Last task [NCIS LA] PART TWO|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz