Rozdział 28

44 2 16
                                    

Nie wiedziała gdzie jest. Czuła tylko buzującą w niej mieszankę narkotyków które ją osłabiały. I uzależniały. Zdezorientowana rozejrzała się dookoła. Czuła wszystkie nierówności na które najeżdżali autem. Oczywiście Comescu po wylądowaniu zostawił ją z obstawą. A sam odjechał w innym kierunku. Musi się stąd wyrwać. Musi uciec. Musi znaleźć Wiktora. A później... Nie! Najpierw musi dowiedzieć się czy Callen się znalazł, czy żyje. Później ruszy za Wiktorem. Tak! Callen był tym, kto motywował ją do walki. Jeśli okazałoby się, że Talibowie go zabili jej już byłoby wszystko jedno. Sama mogłaby umrzeć. Rozejrzała się dookoła. Jest w aucie ale nie wie gdzie. Musi poczekać. Musi znaleźć najbardziej odpowiedni moment.

Udawanie, że narkotyki jeszcze działają opłacił się połowicznie. Czuła jak jej żołądek zaciska się kiedy kolejna godzina minęła jej bez kolejnego zastrzyku. To co dostawała musiało być jakimś morderczym koktajlem.  Ale czuła jak wraca jej jasność umysłu. Była w jakimś obskurnym budynku. Nie wiedziała nawet czym ten budynek był. Ale widziała okna, słyszała szum miasta. Poruszyła ręką. Sznur lekko wpił się w jej skórę. Ale nie dbała o to. Musiała się uwolnić. Musiała uciec stąd. Dowiedzieć się czy Callen żyje. Zacisnęła zęby. Przysunęła nadgarstki do ust i zaczęła skubać liny, które krępowały jej dłonie. Nasłuchiwała. O dziwo jej zmysły były dziwnie wyostrzone. Ale czuła, że jej organizm domaga się kolejnej dawki narkotyku.

Wypadła na ulicę z hukiem. Kilku pijaczków stojących niedaleko na jej widok podskoczyło. Na jej twarzy i rękach była krew. Poczuła jak żołądek podszedł jej do gardła. Oparła się o mur i zwymiotowała. Znowu instynkt przetrwania wziął górę nad wszystkim. Musiała się stąd uwolnić. Koszulka, którą miała na sobie też nie była pierwszej świeżości. Spojrzała na mężczyzn i ruszyła spokojnym krokiem w kierunku ulicy. Starała się zachowywać zupełnie normalnie. Rozejrzała się dookoła. Zostawienie z nią tylko dwu ochroniarzy było idiotyzmem. Jakby Wiktor zapomniał kogo mają pilnować. A może był przekonany, że ten narkotyk skutecznie ją unieruchomi. O nie! Kiedy Czarną Wdową rządzi zemsta nic nie jest w stanie jej powstrzymać. Nic ani nikt. Skrzywiła się od szumu miasta. Miała kilka dni przewagi. Zanim oni się zorientują, co się stało... Robiło się jej słabo. Jej organizm domagał się kolejnej dawki. Ku swojemu zdziwieniu odkryła, że jest na Słowacji. Musi poczekać gdzieś do zmroku. Te kilka godzin spędzi na wymyślaniu tego co powinna zrobić.

Drzwi od domu zamknęły się cicho. Blondynka zatrzymała się przed alarmem i rozłączyła go. Miała okropnie ciężki dzień. Była potwornie zmęczona. Marzyła tylko o gorącej kąpieli i lampce wina. Włączyła światła w przedpokoju i skierowała swoje kroki do sypialni.
- Siri, włącz jazz - rzuciła do telefonu. Nagle po całym budynku rozległ się przyjemny dźwięk saksofonu. Dara uśmiechnęła się pod nosem i skierowała swoje kroki do łazienki. Kiedy weszła do środka wrzasnęła przerażona widząc kobietę leżąca w wannie.
- Nina! O mój boże! Co ci się stało?! - podbiegła do niej natychmiast. Widziała zadrapania na jej twarzy, dłoniach. Siniaki. Nina wyglądała jakby ostatnie dni uciekała. Uniosła niechętnie powieki.
- Dara... Nie dzwoń nigdzie - wysapała czując jak na jej czoło wkraczają krople potu. Blondynka podniosła wzrok na przyjaciółkę trzymając telefon w dłoni.
- Jestem w niebezpieczeństwie. Zniknę za kilka godzin tylko daj mi klucze do swojego domku w lesie - dodała
- Nigdzie nie idziesz! Wyglądasz... Co ty robisz w... - urwała widząc jak Nina podrywa się. Zawartość jej żołądka w końcu musiała wyjść na zewnątrz. Dara poderwała się. Była przerażona stanem przyjaciółki. Musiała jej jakoś pomóc. Łzy zaległy w jej oczach. Piosenkarka złapała za słuchawkę od prysznica. Chłodna woda zaczęła spadać na ciało Niny. Dara widziała, że jej przyjaciółka jest rozpalona. Wyglądała jakby była albo okropnie chora albo na detoksie. Koszulka, spodnie, włosy namakały. Woda, krew i wymioty znikały w odpływie. Była przerażona.

Całą noc nie spała. Były to raczej drzemki. Nina nie miała nawet siły żeby wyjść z wanny. Męczyła się okropnie. Torsje nie ustawały. Dara co godzinę zerkała do łazienki. Widziała jak ciało jej przyjaciółki czegoś chce.
- Wiktor mnie znalazł - usłyszała nad ranem kiedy wychodziła z łazienki. Nina spojrzała na nią zmęczona. Czerwone oczy były spuchnięte.
- Griszę sprzedał Talibom, mnie zabrał tutaj. Faszerował mnie narkotykami. Uciekłam. Muszę dowiedzieć się tylko czy G jest żywy - oznajmiła. Dara spojrzała na nią z przerażeniem.
- Jeśli chcesz to zadzwonię...
- Nie! Ty już jesteś w niebezpieczeństwie bo jestem tu - mruknęła - Chce dojść do siebie i znikam. Nie...
- Nie! Mi się nic nie stanie - wyjaśniła. Nina pokręciła głową. Nie wierzyła w to. Wiktor nie cofnie się przed niczym. Nawet zabicie ulubienicy Słowaków nie będzie dla niego problemem. Pomagała Ninie. Więc jest na przegranej pozycji. A Nina musi ruszać dalej.

Domek w środku lasu był Dary samotnią. A dla Niny było to idealne miejsce żeby dojść do siebie. Nikt o tym nie wiedział. Powstrzymała Darę przed wjazdem na górę. Ostatnie pięć kilometrów pokonała pieszo idąc najbardziej gęstym lasem. Położyła plecak na podłodze. Nawet latem było tu okropnie zimno. Ale nie mogła jeszcze rozpalić w piecu. Musiała czekać do zmroku.

Sam wpadł do sali Callena słysząc jego krzyk. Ostro opieprzał pielęgniarkę. Komandos musiał ruszyć jej na pomoc.
- G! - rzucił. Na jego widok kobieta uśmiechnęła się z wdzięcznością.
- Chce się tylko dowiedzieć co z Niną. Od miesiąca nie chcecie mi nic powiedzieć - mruknął. Wyglądał jak obrażony pięciolatek z ogromnym przerażeniem w oczach. Hana zamknął drzwi. Wiedział, że ta rozmowa musi się w końcu odbyć. I chyba nadszedł ten dzień.
- Bo nie było z tobą dobrze - mruknął
- Ale jest lepiej. Więc do cholery mi powiedz, co się dzieje z Niną
- Zapadła się pod ziemię. Tego dnia gdy zostaliście rozdzieleni rozpłynęła się w powietrzu. Wiktor ją zabrał nie wiadomo gdzie. Jennifer jej szuka od roku. Ale...
- Potrzebuje laptopa - Callen wpadł mu w słowo. Sam zobaczył jego zaciśnięte zęby i przerażenie.
- G...
- Znajdę ją! Choćbym miał spędzić na tym resztę życia - warknął - Chce tylko laptopa - dodał. Sam słyszał ten płaczliwy pisk w głosie przyjaciela. I zupełnie mu się nie dziwił. Nina była najważniejszą kobietą w życiu Callena. Nikt nie rozumiał go jak ona. I to w bardzo szybkim czasie G zaufał jej na tyle, że wpuścił ją do swojego świata. Mówił wiele razy, że nie może się doczekać aż wróci do domu i posłucha jej głosu. Nic więcej mu nie było potrzebne. Tylko jej głos. Jej obecność trzymała Callena w ryzach. Bez niej mężczyzna gubił się.

Last task [NCIS LA] PART TWO|| ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz