Kiedy trzasnęły drzwi poczuła ulgę. Miała serdecznie dosyć G i jego paranoi. Od kilku dni miała serdecznie dosyć tego co mówił i co jej sugerował. Jakby jednak rzeczywiście jej powrót do pracy był wielkim problemem. Wpatrywała się w zamknięte drzwi i czuła ulgę. Bo na kilka godzin będzie miała spokój. Zacisnęła zęby i spojrzała na zegarek. Od kilku dni kłócili się jak stare dobre małżeństwo. Albo po prostu G wychodził z domu. Nie umiała za nim nadążyć. Ta zmiana pojawiła się zupełnie niespodziewanie. Skierowała się do wyjścia. Pracowała w Interpol już drugi miesiąc. Drugi miesiąc siedzenia za biurkiem. Nie narzekała. Pierwsze tygodnie były ciężkie. Wszyscy starzy agenci patrzyli na nią z zaskoczeniem, robili wszystko by przejść obok niej. Jakby mieli wrażenie, że Nina Verbovsky to jednak duch i nawiedza ich siedzibę w Los Angeles. I jeszcze to, że miała partnera. Na prawdę to było najtrudniejsze. Nauczyć się współpracować z kimś. Polegać na tej osobie. W końcu nauczona była czegoś innego. Zupełnie innego. Całą swoją karierę w słowackich służbach specjalnych pracowała sama. Musiała polegać tylko na sobie. I tylko sobie mogła ufać. Teraz miała zespół. Jej partner z początku pokazywał swój entuzjazm tym. Ale Nina szybko go wyjaśniła. Prosiła żeby nie traktował jej jak Boga.
- Praca z tobą to zaszczyt. Twoja legenda cię wyprzedza - oznajmił
- Nie ważne, nie jestem już tą samą agentką co trzy lata temu - mruknęła kierując się do biurka. Omar przystał na jej prośbę. Musieli się jeszcze trochę nauczyć. Teraz właśnie on podjechał pod dom. Zamknęła drzwi i rozejrzała się uważnie dookoła. Dostrzegła Mercedesa który co noc stał w garażu. Ściągnęła brwi i zignorowała go. Zajęła miejsce w Audi obok swojego partnera. Resztkami silnej woli zignorowała Mercedesa. A miała ochotę zadzwonić do niego.Milczał. Cały dzień milczał. Sam przyglądał mu się w skupieniu.
- A Nina jak...
- Nie chce o tym rozmawiać - rzucił pasażer unosząc rękę. Hana roześmiał się w głos widząc jego minę. Zmniejszył trochę prędkość.
- Co się dzieje w raju?
- Nic. Po prostu Nina ma... - urwał starając się ubrać to w słowa. Ale nic sensownego nie przyszło mu do głowy. Nie umiał mówić o tym zwięźle. Bolało go to co działo. Nawet się trochę bał. Ale przecież się nie przyzna.
- Co ma?
- Etap fascynacji swoim partnerem - mruknął odwracając głowę w kierunku okna. Sam Hana spojrzał na partnera. To co powiedział było bardzo zabawne. Ale wiedział też doskonale, że G byłby w stanie spalić świat gdyby Nina tego od niego wymagała. Była pierwszą i jedyną kobietą która w pewien sposób mogła wpłynąć na jego partnera. Widział też jak bardzo G zmienił się pod jej wpływem. Widział go kiedy porawli Kensi i kiedy dostali ten film. Nie pamiętał kiedy widział go aż tak wściekłego i przerażonego jednocześnie. Widział jak tęsknił za nią kiedy wylatywała na szkolenia. Nina była kobietą której Callen potrzebował.
- Czy to zazdrość?
- A skąd - prychnął - Po prostu mam dość słuchania jaki to Omar nie jest zabawny. Serio musieli jej dać faceta za partnera? - warknął. Hana patrzył na przyjaciela i nie krył rozbawienia. Zajechali nad zatokę.Barka była taka jaką ją pamiętała. Nie było jej tu prawie trzy lata. Teraz siedziała z Hatty i rozmawiała przy herbacie. Dalej budziła w Ninie jakąś grozę. Nie widziała jak to wyjaśnić. Jednak teraz trochę się zmieniło. Nawet nie trochę. Dużo.
- Cieszę się, że znowu będziemy współpracować - rzuciła Lange patrząc na zegarek. Nina zaśmiała się.
- Ja również - skinęła. Ale czy tak było na prawdę? Kiedy na odprawie dowiedziała się gdzie ma się udać trochę jej mina zrzedła. Miała nadzieję, że chociaż w pracy odpocznie od zazdrosnego Callena, który doprowadzał ją do szewskiej pasji. Ale nie dzisiaj. Słysząc jak trzasnęły drzwi obie podniosły się. Hana na jej widok szeroko się uśmiechnął.
- Nina, miło cię widzieć - rozłożył szeroko ramiona w których zatonęła. Poklepała go po plecach.
- Ciebie również Sam - mruknęła
- A gdzie twój partner? - odsunął się od niej
- W meczecie. Mam go odebrać kiedy skończy modlitwę - wyjaśniła. Callen na jej widok trochę spochmurniał. Jego chłodne przywitanie a raczej jego brak nie zrobiło wrażenia na Ninie. Tylko Hatty obrzuciła tę dwójkę badawczym spojrzeniem.Cisza w Mercedesie doprowadzała Sama do pasji. Oprócz rozmów czysto zawodowych para w aucie zupełnie się do siebie nie odzywała. Hana chciał uchronić Omara przed śmiercią z rąk Callena wiec kiedy się musieli przegrupować zaproponował, że on pojedzie z partnerem Niny. Omar okazał się bardzo otwartym i kontaktowym człowiekiem. I nie ukrywał, że praca z Niną to dla niego zaszczyt. Teraz siedzieli na obserwacji podejrzanego
- Moja żona uważa, że od Niny będę mógł się wiele nauczyć - wyjaśnił muzłumanin odsuwając od twarzy aparat
- Żona?
- Uhm... Jest analitykiem w biurze. Nina miała okazję już ją poznać. Mieliśmy poznać jej chłopaka ale jak widziałem to chyba mnie nie lubi - mruknął
- Kto? G? - Hana odwrócił wzrok na swojego towarzysza
- No tak. Chyba że ma jakiegoś innego a ja o tym nie wiem - wyjaśnił
- Nie, nie. Jest tylko Callen - rzucił - Powiedziałeś jej o małżeństwie?
- Owszem. Szczerość to podstawa współpracy. Żeby sobie nie myślała nie wiadomo co. Wiem, że jest to jedna z tych słynnych Czarnych Wdów i wiem co potrafią kobiety jak ona. Musimy mieć wszystko czarno na białym a wtedy współpraca będzie idealna - wyjaśniłHuk wybuchu i słup ognia nie wróżył nic dobrego. Sam i Omar pędzili tam na złamanie karku. W miejscu gdzie doszło do wybuchu byli Callen i Nina. Wyskoczyli zza zakrętu i zatrzymali się zaskoczeni. Para stała na pogorzelisku i kłócili się. Bardziej jednak wyglądało to jakby próbowali się na siebie nie rzucić
- Przestań być takim paranoikiem, Grosza. Zobacz do czego to doprowadza - warknęła potrząsając głową. Callen oddychał głęboko. Kiedy zwracała się do niego pełnym imieniem było źle.
- Ja? Ja jestem paranoikiem? To ty zachowujesz się tak jakbym ci zrobił wielką krzywdę! - warknął robiąc krok w jej kierunku. Nawet nie drgnęła. Sam i Omar patrzyli na nich w skupieniu. Nie wiedzieli czy mają reagować czy nie.
- Po prostu przyznaj, że mój powrót do pracy to dla ciebie problem. Przyznaj to w końcu i przestań siebie okłamywać!!
- G! Nina! Natychmiast przestańcie - Hana poczuł, że musi właśnie wkroczyć do akcji. G często nie myślał nad tym co mówił. A w tej sytuacji zarówno on i ona są bliscy wybuchu. Jeszcze większego niż to co doprowadziło do wybuchu kontenera.
- Nie wtrącaj się Sam! - rzucili oboje patrząc na byłego komandosa. Nagle wyraz twarzy Niny zmienił się kiedy spojrzała na Callena.
- G, twój bok - rzuciła robiąc krok w jego kierunku
- Nie zmieniaj tematu - mruknął
- Oberwałeś - szybko i sprawnie znalazła się przy nim. Ostrożnie złapała za jego koszule. Teraz to poczuł. Obrócił głowę w kierunku jej dłoni. Dostrzegł czerwoną plamę na swoim ubraniu. Bardzo powoli i delikatnie odsłoniła rozcięcie.Zżerały go wyrzuty sumienia. Bardzo mocno. Leżąc na kozetce szpitalnej próbował znaleźć ją wzrokiem. Chodziła po korytarzu z palcami przyciśniętymi do ust. Nie spojrzała na niego ani razu. Od momentu gdy weszła do sali z nową koszulą dla niego. Chodziła tylko po korytarzu i czekała. Czuł się podle. Nigdy, nigdy nie było to dla niego problemem że wróciła do pracy. Ba! Cieszył się z tego. W końcu zacznie wychodzić do ludzi. Nie będzie całych dni spędzać w domu zamknięta na trzy spusty. Kiedy wyszedł do niej zatrzymała się. Patrzyła na niego przerażona. Wyrzuty sumienia uderzyły mocniej. Podszedł do niej i otoczył ją ramionami.
- Przepraszam - mruknął wsuwając twarz w jej włosy
- Wracajmy do domu - dodał odsuwając się od niej. Spojrzała na niego i skinęła głową. Wsunęła dłoń pod jego ramię i skierowali się do wyjścia.
CZYTASZ
Last task [NCIS LA] PART TWO|| ZAKOŃCZONE
Fiksi PenggemarNina dostaje nową szansę i korzysta z niej. Stara się żyć szczęśliwie u boku G. Ale wie, że przeszłość sie o nią upomni. Wie, że to niedługo nadejdzie. Wie, że będzie musiała wtedy przed nią stanąć i wyrównać rachunki oraz zamknąć wszystkie niezamkn...