There's only two types of people in the world:
The ones that entertain, and the ones that observe~ Circus, Britney Spears
⑅
Seokjin bez pukania wchodzi do namiotu, akurat kiedy klęczę przy łóżku, między nogami Jimina. Przez moment nawet go nie zauważam, a jedynie dalej wsłuchuję się w piękne jęki i sapnięcia mojej miłości, który zaciska palce w moich włosach, kiedy znów zasysam się na jego męskości. Ustami otaczam jego penisa, dłonią podtrzymując jego udo, mocno za nie chwytając. Jimin jest rozkoszny, przesłodki, kiedy to on dostaje tyle przyjemności. I pewnie słuchałbym go dalej, delektując się słodkim "tak mi dobrze, Jeonggukie", czy "proszę, nie przestawaj", gdyby nie Jin i jego wielkie jak nasz główny namiot cyrkowy ego.
Mężczyzna staje jak gdyby nigdy nic na środku naszej małej własności, jakim jest nasz namiot i odchrząkuje. Jimin zasłania się leżącym nieopodal szlafrokiem, a ja wstaję z klęczek, choć niechętnie. Wolałbym wyrzucić stąd niechcianego gościa i wrócić do scałowywania stresu z każdego skrawka ciała Jimina, ale na to nie ma już szans. Muszę więc się trochę uspokoić i wysłuchać naszej obrażonej gwiazdy. Seokjin przelotne zerka na moje wybrzuszenie w spodniach, ale nie komentuje tego. Najwyraźniej jego sprawa jest ważniejsza niż mój wzwód. Odnoszę wrażenie, że ludzie lubią nam przeszkadzać w takich momentach.
– O co chodzi? – pytam, a on od razu się gorączkuje.
– O co chodzi?! O to, że moja twarz nadal jest sina, a Taehyung jeszcze mnie nie przeprosił. Mija drugi dzień, do kurwy nędzy! Kazałem ci coś z tym zrobić.
Wzdycham, bo co innego mi zostaje? Nie chcę wtrącać się w ich rodzinne sprawy, zwłaszcza, że z ich rodziną jest coś bardzo nie tak. Nie chcę stawać po żadnej ze stron, nie chcę wchodzić między nich, bo niczego dobrego z tego nie będzie. Seokjin nie jest jednak typem, co sam rzuca się na wroga z pazurami, tylko napuszcza na niego psy. Tym psem jestem teraz ja.
– Nie widziałem się z twoim bratem od tego czasu. Nie ma go w namiocie, a dopiero dziś dajemy występ i będzie musiał nas chcąc nie chcąc przebrać. Przynajmniej mnie. Porozmawiam z nim wieczorem.
– Za długo to trwa – warczy Seokjin, mierząc mnie groźnie wzrokiem.
– Sam przecież mogłeś z nim pomówić.
– Od czegoś cię w końcu mam, prawda? – mówi, sięgając wypielęgnowaną dłonią do mojego policzka. Najpierw gładzi go, a potem łapie między palce moją brodę i obraca, by mi się przyjrzeć. Zabieram jego rękę i łapię ją mocno, aż jego skóra robi się biała.
– Nie pozwalaj sobie. Nie jestem Namjoonem – ostrzegam go, więc ten wyrywa rękę i wychodzi, krzycząc na odchodne, że mam czas do jutra, inaczej żaden z widzów nie usłyszy już jego serenady.
Siadam zrezygnowany na łóżku i od razu przytula się do mnie Jimin. Jakiś czas nic nie mówi, tylko głaszcze moje plecy. Dopiero ja się odzywam.
– To trudniejsze, niż myślałem – mówię, mając na myśli oczywiście prowadzenie cyrku. Tyle pracy jeszcze nigdy nie miałem i codzienne problemy pracowników powoli zaczynają mnie przytłaczać. Zastanawiam się jak Namjoon sobie z tym radził. Zaczynam sądzić, że handel euforią to nic w porównaniu do rozwiązywania sporów między ludźmi.
– Dajesz sobie świetnie radę – pociesza mnie, ale wiem, że jego też to męczy.
Mam dla niego mniej czasu i nie pamiętam kiedy ostatnio byliśmy gdzieś sami. Nawet szybki spacerek po terenie cyrku kończy się teraz jakimś wezwaniem, bo każdy musi coś ze mną uzgodnić i każdy potrzebuje mojej pomocy, a ja nie chcę nikomu odmawiać. Brakuje mi jednak chwili wytchnienia.
CZYTASZ
Euphoria Garden | pjm&jjk
FanfictionCzy jeśli jesteśmy "inni", to czy w grupie odmieńców będziemy mogli czuć się w końcu "normalni"? I jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla kogoś, od kogo decyzji zleżeć będzie reszta naszego życia? Jeongguk jest "inny", a jego rodzina podkreśla to n...