15 - poisoned plants

533 74 36
                                    

...kiedy wszystkie inne ewentualności zawodzą, cokolwiek pozostaje, nieważne jak nieprawdopodobne, musi być prawdziwe.

~Arthur C. Doyle


Jimin spina się. Od razu czuję jak jego ciało zaczyna drżeć. Łapię go mocno za dłoń, by dodać mu otuchy. Za chwilę mój ukochany nakłada na twarz maskę i uśmiecha się, kiedy na naszym horyzoncie pojawia się Namjoon.

Cały cyrk wita go z otwartymi ramionami. Nasz lider podchodzi po kolei do wielu osób, by się z nimi czy to przywitać, czy chociażby uścisnąć dłonie. W tłumie nie ma Seokjina, co zauważam od razu, ale w tej chwili mam własne problemy na głowie. Kiedy Namjoon podchodzi do nas, Jimin obejmuje go mocno za szyję.

– Chyba ktoś się stęsknił – śmieje się nasz przywódca, a zaraz po tym ściska także i mnie. – Dobrze was widzieć. Gdzie Jinnie? – pyta, ale zgodnie z prawdą odpowiadam, że nie wiem. – Pójdę więc do niego.

– Może lepiej pójdę z tobą – odzywam się, a wtedy Jimina palce mocno zaciskają się na połach mojego płaszcza. – Musisz o czymś się dowiedzieć.

Niedługo później siedzimy w namiocie Namjoona sami. Odesłałem Jimina do namiotu, bo wiem, że obecność RM'a tylko bardziej go stresuje, a chcemy zachowywać pozory normalności. Nie możemy dopuścić do tego, by ktokolwiek dowiedział się prawdy o Taehyungu.

– I nic więcej nie wiadomo? – pyta Namjoon, dolewając nam trochę alkoholu, który przywiózł specjalnie "z daleka". Pierwszą szklankę opróżniliśmy podczas mówienia o tym, jak Tae zostawił po sobie jedynie list. – Czy to nie dziwne, że tak nagle zniknął? Nic nie mówił Jiminowi?

– Mówił, że chciałby kiedyś zacząć żyć na własną rękę. Pewnie uznał, że najlepszą okazją do opuszczenia nas będzie moment kiedy nie będzie cię w pobliżu – mówię, krzywiąc się lekko po łyku brunatnego płynu. Namjoon odpala cygaro.

– Seokjin pewnie był zrozpaczony.

– Był zrozpaczony także tym, że zabrałeś mu bez ostrzeżenia siostrę. A w dodatku wróciłeś bez niej – odzywam się, chcąc zejść z tematu Taehyunga, a zacząć ten kolejny – niewygodny, ale nie dla mnie.

Namjoon wzdycha i rozkłada się wygodniej w fotelu. Kiedy tylko dotarła informacja o jego powrocie, postawiliśmy mu jego namiot, by mógł wygodnie odpocząć po podróży. Postawiliśmy też namiot Jisoo i Yoongiego. Ten jeden jak się okazało – niepotrzebnie, bo pozostawał pusty.

– Nie mówiłem ci wszystkiego, Jeongguk. Ale powiedziałem tyle, ile uznałem za słuszne.

– Teraz mi powiesz?

Namjoon kiwa głową, ale i tak długo zbiera się zanim ostatecznie mi odpowiada. Słucham go uważnie, chcąc dobrze zapamiętać moment, kiedy to jemu jest z jakiegoś powodu głupio. Nigdy nie widziałem, by czuł się zawstydzony. To zupełna nowość.

– Mówiłem ci, że muszę na chwilę zniknąć. Złożyło się to akurat z marną próbą tych policjantów. I po części dlatego też wolałem usunąć się w cień. Wiesz, mój biznes jest bardzo opłacalny, ale niebezpieczny. Zdążyłeś już to pewnie zauważyć. Jestem dumny, że tak dobrze poradziłeś sobie sam z euforią. Prowadzenie cyrku to też nie lada wyzwanie. Ale jest to niezawodna przykrywka – mówi, popijając co chwilę alkohol z cienkiej, ładnie rzeźbionej szklanki. – Ci nieco mądrzejsi gliniarze czasami coś zwęszą. Zazwyczaj wtedy ulatniamy się z miasta wcześniej. Tym razem obawiałem się, że połączyły siły dwa oddziały policji.

Euphoria Garden | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz