...kiedy wszystkie inne ewentualności zawodzą, cokolwiek pozostaje, nieważne jak nieprawdopodobne, musi być prawdziwe.
~Arthur C. Doyle
⑅
Jimin spina się. Od razu czuję jak jego ciało zaczyna drżeć. Łapię go mocno za dłoń, by dodać mu otuchy. Za chwilę mój ukochany nakłada na twarz maskę i uśmiecha się, kiedy na naszym horyzoncie pojawia się Namjoon.
Cały cyrk wita go z otwartymi ramionami. Nasz lider podchodzi po kolei do wielu osób, by się z nimi czy to przywitać, czy chociażby uścisnąć dłonie. W tłumie nie ma Seokjina, co zauważam od razu, ale w tej chwili mam własne problemy na głowie. Kiedy Namjoon podchodzi do nas, Jimin obejmuje go mocno za szyję.
– Chyba ktoś się stęsknił – śmieje się nasz przywódca, a zaraz po tym ściska także i mnie. – Dobrze was widzieć. Gdzie Jinnie? – pyta, ale zgodnie z prawdą odpowiadam, że nie wiem. – Pójdę więc do niego.
– Może lepiej pójdę z tobą – odzywam się, a wtedy Jimina palce mocno zaciskają się na połach mojego płaszcza. – Musisz o czymś się dowiedzieć.
Niedługo później siedzimy w namiocie Namjoona sami. Odesłałem Jimina do namiotu, bo wiem, że obecność RM'a tylko bardziej go stresuje, a chcemy zachowywać pozory normalności. Nie możemy dopuścić do tego, by ktokolwiek dowiedział się prawdy o Taehyungu.
– I nic więcej nie wiadomo? – pyta Namjoon, dolewając nam trochę alkoholu, który przywiózł specjalnie "z daleka". Pierwszą szklankę opróżniliśmy podczas mówienia o tym, jak Tae zostawił po sobie jedynie list. – Czy to nie dziwne, że tak nagle zniknął? Nic nie mówił Jiminowi?
– Mówił, że chciałby kiedyś zacząć żyć na własną rękę. Pewnie uznał, że najlepszą okazją do opuszczenia nas będzie moment kiedy nie będzie cię w pobliżu – mówię, krzywiąc się lekko po łyku brunatnego płynu. Namjoon odpala cygaro.
– Seokjin pewnie był zrozpaczony.
– Był zrozpaczony także tym, że zabrałeś mu bez ostrzeżenia siostrę. A w dodatku wróciłeś bez niej – odzywam się, chcąc zejść z tematu Taehyunga, a zacząć ten kolejny – niewygodny, ale nie dla mnie.
Namjoon wzdycha i rozkłada się wygodniej w fotelu. Kiedy tylko dotarła informacja o jego powrocie, postawiliśmy mu jego namiot, by mógł wygodnie odpocząć po podróży. Postawiliśmy też namiot Jisoo i Yoongiego. Ten jeden jak się okazało – niepotrzebnie, bo pozostawał pusty.
– Nie mówiłem ci wszystkiego, Jeongguk. Ale powiedziałem tyle, ile uznałem za słuszne.
– Teraz mi powiesz?
Namjoon kiwa głową, ale i tak długo zbiera się zanim ostatecznie mi odpowiada. Słucham go uważnie, chcąc dobrze zapamiętać moment, kiedy to jemu jest z jakiegoś powodu głupio. Nigdy nie widziałem, by czuł się zawstydzony. To zupełna nowość.
– Mówiłem ci, że muszę na chwilę zniknąć. Złożyło się to akurat z marną próbą tych policjantów. I po części dlatego też wolałem usunąć się w cień. Wiesz, mój biznes jest bardzo opłacalny, ale niebezpieczny. Zdążyłeś już to pewnie zauważyć. Jestem dumny, że tak dobrze poradziłeś sobie sam z euforią. Prowadzenie cyrku to też nie lada wyzwanie. Ale jest to niezawodna przykrywka – mówi, popijając co chwilę alkohol z cienkiej, ładnie rzeźbionej szklanki. – Ci nieco mądrzejsi gliniarze czasami coś zwęszą. Zazwyczaj wtedy ulatniamy się z miasta wcześniej. Tym razem obawiałem się, że połączyły siły dwa oddziały policji.
CZYTASZ
Euphoria Garden | pjm&jjk
FanfictionCzy jeśli jesteśmy "inni", to czy w grupie odmieńców będziemy mogli czuć się w końcu "normalni"? I jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla kogoś, od kogo decyzji zleżeć będzie reszta naszego życia? Jeongguk jest "inny", a jego rodzina podkreśla to n...