Im bardziej pospolita i banalna jest zbrodnia, tym trudniej ją wykryć.
~Arthur C. Doyle
⑅Słyszymy głos Seokjina. Leżę z Jiminem w łóżku i obejmuję jego zwinięte w kulkę ciało. Spodziewamy się tego. Spodziewamy się trudnego poranka. Całą noc nie spałem. Bolą mnie mięśnie i całe ciało. Boli mnie głowa. Jimin zamyka oczy, kiedy rozlega się głos naszej wielkiej gwiazdy.
– Co to ma kurwa być? – słyszę i chwilę później do naszego namiotu wchodzi najstarszy Kim w towarzystwie Stiega, jednego ze swoich sługusów. Unoszę się na łokciach i patrzę na kartkę, którą trzyma w dłonie Jin. Tę samą kartkę, którą Jimin w środku nocy pokrył literami, układającymi się w list pożegnalny. – To jakiś żart? – pyta, a ja zakładam na twarz maskę, musząc udawać zaskoczenie.
Jiminowi nawet udaje się rozpłakać, kiedy po "zapoznaniu się" z treścią listu cytuję ostatnie słowa Taehyunga wszystkim zgromadzonym na śniadaniu. Kilka osób zalewa się łzami. Hoseok jedynie słucha z szeroko otwartą buzią. Seokjina nie ma z nami. Kiedy tylko nawrzeszczał na nas w namiocie, wrócił do siebie. Kazałem Stiegowi go pilnować.
– "Lata spędzone w cyrku będę wspominał najczulej, jak się da. Byliście moją rodziną i przyjaciółmi, ale czas ruszyć do przodu. Wychodzę bez pożegnania, by nikt nie próbował mnie zatrzymać. Nie szukajcie mnie i pamiętajcie, że was kocham. Kocham moją siostrę, brata, kocham was i proszę, byście nie mieli mi tego za złe. Wasz Taehyung" – czytam zgromadzonym, zaraz wkładając list do kieszeni w mojej lnianej koszuli. Wolę mieć go przy sobie.
Rozlegają się pytania. Każdy chce wiedzieć, czy to prawda, ale ja odpowiadam tylko, że wiem, tyle co oni. Jimin później odzywa się i mówi, że Taehyung ostatnio mu wspominał coś o marzeniach i o tym, że zawsze chciał zacząć żyć na własną rękę. Ludzie mu wierzą. Wiedzą, że Jimin i Taehyung byli blisko. Późno w nocy spali, a wcześniej tańczyli przy głośnej muzyce i raczej nikt nie słyszał niczego podejrzanego. Nawet strzału z pistoletu.
Po śniadaniu idę do Seokjina. Nie chcę z nim rozmawiać, ale jako głowa Euphorii wypada bym się zorientował jaki jest jego stan. Seokjin nie płacze, nie lamentuje, tylko chodzi w kółko po pokoju i zastanawia się na głos, gdzie jest jego brat.
– Jin – mówię, ale mężczyzna nie reaguje. – Seokjin – powtarzam, ale nadal moja obecność pozostaje niezauważona. – Taehyung odszedł. Napisał list...
– W dupę sobie wsadź ten list – warczy Kim i siada na łóżku z założonymi rękoma. – To do niego niepodobne. Odejść? Prędzej podejrzewałbym o to siebie, ale nie jego. I gdzie on kurwa niby jest, co? – pyta, a ja wzdycham, starając się nie pokazać po sobie, jak bardzo się denerwuję. Seokjin jest jednak na tyle sam zdenerwowany, że nie zauważa mojego dziwnego zachowania. – Pokaż mi ten list jeszcze raz – mówi, wyciągając rękę w moją stronę, ale kłamię, że zostawiłem go w notesie.
– Lepiej będzie jak go przechowam. Pokażę Namjoonowi, po jego powrocie – mówię, chcąc trzymać się planu. "Nie pokazywać nikomu listu. Namjoonowi wmówić, że się zgubił."
– Wydaje mi się podejrzany. Może coś mu się stało?
– Jin, musisz zrozumieć...
– Gówno muszę zrozumieć! – krzyczy, a w jego oczach pojawiają się łzy. – Zawsze musiałem dbać o tego idiotę! Nigdy nie poradziłby sobie sam! Dlaczego w liście nie ma nic o Namjoonie? Przecież miał na jego punkcie obsesję! Czemu nie ma nic o Jiminie, skoro to jego przyjaciel? Na prawdę, byłby skłonny wyjść w środku nocy i nas zostawić?
CZYTASZ
Euphoria Garden | pjm&jjk
FanfictionCzy jeśli jesteśmy "inni", to czy w grupie odmieńców będziemy mogli czuć się w końcu "normalni"? I jak wiele jesteśmy w stanie zrobić dla kogoś, od kogo decyzji zleżeć będzie reszta naszego życia? Jeongguk jest "inny", a jego rodzina podkreśla to n...