3 - straight to the heart

719 99 63
                                    

Ceną wolności jest śmierć.

~Malcolm X



Mój ojciec siedzi na fotelu przed swoim biurkiem i bawi się kieliszkiem z najpewniej bimbrem. Bimber to jego ulubiony alkohol. Gdy wchodzę do pokoju i zamykam za sobą drzwi, przez chwilę nic się nie dzieje. Nie patrzy na mnie, tylko w szkło w ręce, więc już nawet myślę, że mi odpuści. Ale nie. Tata nie odpuszcza.

W końcu przenosi wzrok z napoju na mnie i kiwa głową na znak, że mam się zbliżyć. Już mi niedobrze, a przecież nawet jeszcze nie zaczął. Cieszę się, że jednak nie zjadłem tej drugiej waty cukrowej, bo coś podchodzi mi do gardła i nie jestem pewny, czy to kolacja, czy po prostu ściska mnie strach na supeł.

Tata jest dziś ogolony. Jego kwadratowa szczęka jest wolna od zarostu. Ma jak zwykle podwinięte rękawy, a na jednym nadgarstku widać zegarek. Kamizelkę ma dobraną do koloru spodni. Nadal jest w swoim eleganckim stroju, który przyszykował specjalnie, by pokazać klasę przed Jonesonem. Jego niebieskie oczy lustrują moją sylwetkę chowaną pod długimi spodniami do piżamy i zwiewną koszulą z rękawami do łokcia. Tata klepie swoje udo, co oznacza, że mam na nim usiąść, więc siadam sztywno na jego nodze. Czuję mocne perfumy, bo ten zawsze wylewa ich dużo na kołnierzyk. Ale czuję też jego lawendowe mydło, lekki pot i alkohol, choć na pewno nie wypił go dużo. Gdyby wypił, nie miałby po co mnie wołać, bo przecież jestem tu, by sprawić mu przyjemność, a przyjemność mężczyznom sprawia się swoim ciałem. Moje ciało znów dziś straci swoją wartość, by to jego mogło poczuć się lepiej.

Tata odkłada szklankę i sam zakłada moje dłonie za swoją szyję. Jestem teraz blisko jego twarzy i przez chwilę myślę, że mnie pocałuje, ale nie. Gdy tylko przelotnie zerkam na jego usta, dostaję policzek. Przełykam z trudem ślinę, bo gardło mam zaciśnięte na supeł, ale nic nie mówię.

– Nie będziemy się całować – odzywa się ojciec. – Dziwek się nie całuje.

Myślę o tym, że ostatnio mnie całował. Wpychał mi język do ust i szczypał moje sutki i wtedy mu to odpowiadało, ale dziś już nie. Dla mnie to lepiej. Jego osoba powoduje, że chcę przestać czuć cokolwiek, więc brak pocałunku to swego rodzaju nagroda, choć on o tym nie wie.

– Nie wiem, co twoja matka sobie myślała, ale powinieneś siedzieć w salonie dopóki goście nie wyjdą – mówi nagle, rozpinając guziki swojej kamizelki. – Nieładnie było tak stawiać się nad braćmi. Oni musieli siedzieć w salonie, a ty nie – dodaje, gdy kamizelka jest rozpięta. Rozpina teraz koszulę. – Myślałeś, że masz specjalne prawo?

– Przepraszam – szepczę, ale za to znów dostaję w policzek. Tym razem mocniej szczypie, aż trochę mi szumi w głowie. Do oczu nachodzą mi łzy.

– To był ostatni raz, gdy tak się zachowałeś. Nie dość, że jesteś karą, karą od samego Boga to jeszcze taki wstyd przynosisz.

Nie odpowiadam, bojąc się kolejnego uderzenia. Tata jeszcze chwilę coś mówi, ale zaciskam zęby słuchając tego, starając się ignorować głos w głowie, który sugeruje, że może tata ma rację.

Gdy guziki zarówno jego kamizelki, jak i koszuli są rozpięte, tata ściąga mi przez głowę moją piżamę.

W gabinecie jest zimno, bo okno jest uchylone, a noc chłodna, mimo tego, że dzień był upalny. Za długo leżałem w ciepłym łóżku, by teraz nie drżeć, więc trzęsę się jak galaretka z owocami, ale tata nic sobie z tego nie robi i dalej pozbawia mnie odzienia. Nawet nie chcę patrzeć, co robi z wolną ręką. Wolę nie patrzeć w dół. Siedzę sztywno na jego kolanach i myślę jedynie o tym, by dziś pozwolił mi być cicho, by zrobił co chce szybko i tylko raz, a potem, by pozwolił mi iść w spokoju spać. Gdy każe mi wstać, robię to, a wtedy moje spodnie powoli zsuwają się z moich wąskich bioder.

Euphoria Garden | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz